Relacja z koncertu – Hexvessel i Whalesong, Poznań

Klub pod Minogą, Poznań 11.12.2023

Hexvessel i Whalesong, Anxious Magazine
Hexvessel, Fot. Lilit Ghazareh

To już kolejny raz, kiedy w kultowym Klubie pod Minogą zagrał dowodzony przez Mata “Kvohsta” McNerneya fiński zespół Hexvessel. Podczas poprzedniego (świetnego skądinąd) występu, w marcu 2016 roku, zespół prezentował kompletnie inne oblicze – zanurzone we własnej interpretacji kwaśnego, psychodelicznego rocka wypełniającego promowaną wówczas płytę When We Are Death. Tym razem grupa, na koncercie organizowanym przez Iron Realm Productions, zaprezentowała nam się podczas zimowego, grudniowego wieczora w warunkach korespondujących z nowym albumem – Polar Veil to album black metalowy, nie tylko w środkach muzycznych, ale przede wszystkim w odosobnionej, chłodnej i mroźnej atmosferze. I taki był też ten koncert.

Hexvessel i Whalesong, Anxious Magazine
Hexvessel, Fot. Lilit Ghazareh

Zanim jednak do niego doszło, na deski sceny weszło Whalesong z Tarnowskich Gór. Kolektyw, z oczywistych względów, nie miał czasu zaprezentować nawet połowy ze swojego tegorocznego albumu, dwugodzinnego kolosa zatytułowanego Leaving a Dream. Kompozycje z tej właśnie płyty wypełniały większość koncertu pokazując zespół od strony ambitnej i zróżnicowanej, na przecięciu post-rocka, post-metalu i muzyki eksperymentalnej (uzupełniając tradycyjne instrumentarium o gong, czy generując dźwięki basowe z syntezatora Mooga). Monotonne, hipnotyczne wokale, noise rockowy poziom głośności, wybijana talerzami fantastyczna rytmika – wszystko to składało się na obraz przepełnionego transem rytuału, który zdawał się być obezwładniającym sonicznie doświadczeniem. W zależności od utworu zmianie ulegała gęstość atmosfery pod sceną, sam przester brzmiący jak wyjący demon sprawiał, że woń nieistniejącego kadzidła wypełniała powietrze. Piękny, kompletny występ.

Pół godziny później scenę przejęło Hexvessel. Tak jak pisałem wyżej – zaprezentowali zupełnie inny rodzaj energii niż poprzednio. To dalej ta sama kapela (chociaż w lekko zmienionym składzie), dopiero teraz jednak na pierwszy plan wychodzi black metal, zawsze pulsujący pod powierzchnią. Materiał z nowej płyty przekazuje to czym, według McNerneya, jest black metal. Zacznę od tego, że brzmienie było świetne! Oczywiście nieco bardziej jednostajne w porównaniu do płyty (ciężko byłoby oddać na żywo surowość Homeward Polar Spirit), ale czuć było atmosferyczne przesycenie zimową, przedwieczną energią, tym słodkonaiwnym romantyzmem melodii, tak typowym dla black metal. W odpowiednich warunkach akustycznych przenosi to słuchacza w kompletnie inne rejony. Tak więc chapeau bas, nawet wokale (które w porównaniu do innych zmian – pozostały niezmiennie czyste, poza okazjonalnym skrzekiem) brzmiały selektywnie i potężnie.

Wbrew obecnej estetyce, oprócz (prawie całej, z wyjątkiem Crepuscular Creatures) nowej płyty, publika usłyszała również utwory z innych albumów, tych z rejonów bardziej psychodeliczno folkowych – gig zaczęli od Heaven and Earth Magic z ich drugiej płyty No Holier Temple. Skutecznie przearanżowali 4 starsze kompozycje na black metalowy grunt, co okazało się nadwymiar naturalnym procesem – zresztą tak jak potwierdziłem w mojej późniejszej rozmowie z Kvohstem, ten black metalowy duch zawsze był u niego obecny, niezależnie od stylistyki i zespołu, w którym akurat tworzy. Najlepiej na żywo sprawdziły się moim zdaniem piękny, melancholijny Older Than the Gods czy dedykowany przez lidera zmarłemu, bliskiemu przyjacielowi Eternal Meadow. Stworzył ten utwór poniekąd jako hołd, chcąc zrobić kawałek najbliższy jego wrażliwości. Miłym zaskoczeniem były też wymienione przeze mnie His Portal Tomb, również z No Holier Temple oraz dwa utwory (Joy of SacrificePhaedra) z przedostatniego Kindred. Brzmienie cudowne, black metalowy feeling i zimowa aura utworów skomponowanych, zdaje się, konkretnie pod wędrowanie po starszych niż Bogowie rozdrożach mroźnych ziem sprawdziła się fantastycznie. Czekam na kolejną wizytę w Poznaniu.

Adam Lonkwic

Hexvessel, Fot. Lilit Ghazareh