Svart Records / CD/LP/DL / 2023
Mat McNerney, znany również jako Kvohst, w ostatnich latach taplający się w brzmieniach deathrockowych (vide Beastmilk/Grave Pleasures) oraz psychodelicznym folku i rocku (vide wcześniejsze dzieła Hexvessel) wraca na najnowszej płycie fińskiego projektu do swoich black metalowych korzeni. Nie żeby kiedykolwiek się ich wstydził, czy wyzbył – sam podkreśla, że w jego żyłach i kościach ten duch osadził się już na zawsze, długo przed jego początkami w Code i Dødheimsgard.
Hexvessel powalił mnie już w roku 2016 albumem “When We Are Death” – psychodelicznym hołdem dla rockowego hitotwórstwa – każdy kawałek dało się nucić godzinami, sam album wyróżniał się w ich dark folkowej (z nutą psych/prog rockowej melodyki) dyskografii wyjątkowym luzem, wg. słów Kvohsta wynikającym z atmosfery w ówczesnym składzie. 7 lat i 2 albumy później, po okresie dalszego mieszania wpływów psychodelicznego rocka i folku (w różnych proporcjach), nadeszła pora na kolejną rewoltę. W nieco ogołoconym składzie (obecnie McNerney odpowiada nie tylko za wokale, ale również za gitary) odkrywa się black metalowa dusza, którą – co warto podkreślić – zawsze było czuć w kompozycjach i estetyce zespołu. Niezależnie czy w psychodelicznych hymnach, podniosłych dark folkowych zaśpiewach czy obecnych przesterowanych gitarach, zawsze czuć tu było zeitgest black metalowego wycia ku chwale natury. Już okładka zapowiada klimatyczny, zimowy duch przenikający ten album jak upiory w romantycznych, nordyckich mitach. Kvohst nie rezygnuje z czystych wokali cechujących projekt, chcąc stworzyć dzieło black metalowe w esencji i szczerości, a nie – jak podkreśla w wywiadach – siląc się na siłę by przez całą płytę skrzeczeć.
Nie umniejsza tym samym black metalowej estetyce, ale staje w opozycji do sztucznego i bezdusznego black metalu, zgadzającego się z duchem lat 90., co najwyżej w samych aspektach technicznych, który jego zdaniem dominuje na obecnej scenie. Trzeba przyznać, że udało mu się osiągnąć ten efekt, ponieważ mimo czystych wokali płyta jest zimna, atmosferyczna i do szpiku naiwnie romantyczna w najczarniejszym tego słowa znaczeniu. Pomagają w tym goście – Okoi z plemiennego Bølzera, którego ryki słyszymy w “Older Than The Gods”, Ben Chisholm czy Nameless Void, gitarzysta i wokalista znany z Negative Plane. “Eternal Meadow” jest potężnym narracyjnie eposem, przywołującym ducha tych bardziej klimatycznych i nieco doomowych kawałków Bathory, przy “Crepuscular Creatures” od razu można wyczuć połączenie z poprzednimi płytami zespołu – przypominając nam o tym jak blackowy w duchu był ten projekt od początku. “Homeward Polar Spirit” to utwór surowy, wulgarny w ujęciu majestatycznego i onirycznego śnieżnego pejzażu przywołując ducha Paysage d’Hiver czy nawet Burzum.
To płyta zgodna z duchem zespołu, ale i definiująca go na nowy sposób, przypominając nam jednocześnie o wyjątkowości jaką ta kapela emanuje. Bo nieważne od tego, jak komuś to granie podejdzie i jak ją odczytuje – jest to grupa bezsprzecznie intrygująca. Eksperymentalna, a jednocześnie konsekwentna. Rzadkość godna pochwały. I odsłuchu. Raz po raz, w tym mroźnym, zimowym świecie.
Adam Lonkwic
Hexvessel wystąpi na trzech koncertach w Polsce:
Hexvessel, Whalesong – 11 XII 2023, Poznań
Hexvessel, Whalesong – 12 XII 2023, Kraków
Hexvessel, Whalesong – 13 XII 2023, Warszawa
Bilety dostępne w systemach Ticketos i TicketClub.
Organizatorami wydarzeń są Iron Realm Productions i Left Hand Sounds