Concepción Huerta, meksykańska artystka dźwiękowa, fotografka i autorka wideoklipów, kreuje muzyczną opowieść, w której przeplata dźwięki, obrazy i ruch. Jej pierwszy album, Harmonies from Betelgeuse, skupia się na przekazie elektryczności pomiędzy ciałem a maszyną, wywołując przemieszczenia dźwiękowe, które zdają się unosić bez wpływu grawitacji.
Dnia drugiego lutego 2024 r., światło dzienne ujrzy jej najnowsza płyta, The Earth Has Memory, przygotowana we współpracy z amerykańskim wydawnictwem Elevator Bath. Tym razem Huerta przenosi nas do wnętrza Ziemi, opowiadając muzyczną historię o zstępowaniu w głąb i odkrywaniu tajemnic ukrytych pod powierzchnią. Korzystając z taśm i instrumentów takich jak Buchla i Nord, artystka eksploruje abstrakcyjne rezonanse, oddając wrażenie z podróży do centrum naszej planety.
Działa nie tylko jako solistka, ale również jako członkini eksperymentalnego zespołu Amor Muere, tworząc most między różnymi dziedzinami sztuki dźwiękowej. Współpracując z artystami takimi jak Fernado Vigueras, Martin Escalante czy CNDSD, Huerta przekracza granice gatunków, wprowadzając nowe brzmienia do pejzażu dźwiękowego. Jej nagrania, wydane są przez renomowane wytwórnie. Zdobywa uznanie prasy muzycznej i prezentuje swoją twórczość na festiwalach i scenach w Ameryce, Europie i Azji, ukazując globalny zasięg jej artystycznych poszukiwań.
Zaintrygowany tym wszystkim, zaprosiłem Artystkę do rozmowy, na co bardzo chętnie przystała, dzieląc się historiami ze swojego twórczego świata.
Artur Mieczkowski
Artur Mieczkowski: Twoją twórczość poznałem dzięki J. Zunz, która na łamach ANXIOUS poleciła nam artystów z Meksyku. Wydałaś wtedy płytę Harmonies from Betelgeuse, która bardzo mi się spodobała. W lutym 2024 ukaże się twoja nowa płyta w amerykańskiej wytwórni Elevator Bath. Co się wydarzyło w tym czasie w Twoich artystycznych działaniach?
Concepción Huerta: Cześć, dziękuję za zainteresowanie moją twórczością, jestem bardzo wdzięczna, że spodobał Ci się Harmonies from Betelgeuse, to mój pierwszy album oparty wyłącznie na subharmonicznym semi-modularze i fragmentach przetworzonych na taśmie magnetofowej.
Kolejny materiał, który zostanie wydany The Earth Has Memory w wytwórni Elevator Bath, stworzyłam na EMS, używając konkretnie NORD i Buchli, jest przetworzony w ten sam sposób na taśmie. Myślę o tym albumie jako o głębokich i intensywnych pejzażach dźwiękowych, wykorzystujących niskie częstotliwości i sygnały elektryczne przy użyciu Buchli.
Moja twórczość dźwiękowa pochodzi głównie z bardzo osobistego miejsca, które można eksplorować i wyobrażać sobie. Jak dla mnie, dźwięk jest równoległy względem mojego życia, pomaga mi je zrozumieć. Na przykład, na ostatnim wydawnictwie jestem bardzo zainteresowana wpływem dźwięków na ciało słuchacza i zaproszeniem go do zanurzenia się w jego głębię, zapraszając go do udania się do centrum Ziemi (połączone to jest ze stanem medytacyjnym) z tymi ziemistymi atmosferami i ruchem dźwięku.
Od początku moich badań nad dźwiękiem pracuję i eksploruję zapis na taśmie magnetofonowej, jego materialność, transformację i włączam nowe procesy do mojej twórczości dźwiękowej. Przede wszystkim wierzę, że otworzyłam nowe drogi, aby dowiedzieć się więcej o syntezie dźwięku i by nadal go przekształcać, tworząc mosty między procesami analogowymi i cyfrowymi.
A.M.: Począkowo działałaś jako artystka wizualna, konkretnie jako fotografka. Skąd pomysł na rozszerzenie swojej działalności w formie dźwięku?
C.H.: Zaczęłam studiować media audiowizualne, ale najpierw zajmowałam się fotografią analogową, potem bardziej audiowizualną, skupiając się na doświadczalnej narracji. Następnie skupiłam się na tworzeniu dźwięku i przywiązywałam dużą wagę do moich kreacji audiowizualnych w tej kwestii.
Dlatego też zaczęłam interesować się archiwizacją w celu tworzenia, używaniem różnych formatów i nagrywaniem na taśmę, co doprowadziło mnie do konkretnego dźwięku i muzyki.
Na początku bardzo koncentrowałam się na nagrywaniu w terenie, tworząc wiele moich prac na taśmie, a następnie syntezując i łącząc analogowe i cyfrowe przetwarzanie dźwięków.
Myślę, że ogólnie wszystkie moje prace, zarówno wizualne, jak i dźwiękowe, korespondują ze sobą, jest w nich dużo skupienia na narracji i różnych punktów wyjścia w procesie tworzenia.
A.M.: Na okładce albumu The Earth Has Memory widnieje fotografia Magaly Ugarte, wykonana podczas Waszej wspólnej wizyty w kopalni obsydianu w Hidalgo. Czy możesz opowiedzieć o tej wyprawie?
C.H.: Dźwiękową ideą albumu jest podróż do środka ziemi, możliwość słuchania wszystkich ruchów płyt tektonicznych, a jednocześnie jest to medytacyjne połączenie z dźwiękiem poprzez połączenie się ze środkiem Ziemi – jak to proponuje Pauline Oliveros w tego rodzaju ćwiczeniu słuchania.
Tytuł odnosi się do trzęsienia ziemi z 19 września 2022 roku. W 1985 i 2017 roku tego samego dnia w Mexico City miały miejsce trzęsienia ziemi, które naznaczyły historię miasta i jego mieszkańców. Pamiętam, że pomyślałam wtedy: „Ziemia ma pamięć”.
Skontaktowałam się z Magaly, która jest niesamowitą operatroką filmową, aby zrobiła zdjęcia do albumu. Postanowiłyśmy udać się do kopalni obsydianu w Hidalgo, aby sportretować minerał wyłaniający się z ziemi. Obsydian ma wartości lecznicze i energetyczne. Kiedy tam pojechałyśmy, zdałyśmy sobie sprawę, że była to wspólna podróż w kierunku głębokiej i kobiecej podróży, której towarzyszyły moce tego minerału.
A.M.: Jesteś także członkinią eksperymentalnego zespołu Amor Muere – z Gibraną Cervantes, Camille Mandoki i Mabe Fratti. Jak zaczęła się Wasza współpraca? Jaka jest koncepcja tego projektu?
C.H.: Dla mnie Amor Muere to bardzo ważne spotkanie w moim życiu osobistym, a także w moim połączeniu z dźwiękiem.
Spotkaliśmy się w 2017 roku (lub trochę wcześniej z Camille) i zostaliśmy przyjaciółkami. Poszłyśmy do lasu grać muzykę i zrobiłyśmy razem wiele wspólnych sesji. Stąd wzięło się nasze wzajemne połączenie.
Camille zaprosiła nas wtedy do projektu I am, gdzie współpracowaliśmy z wieloma artystami i przyjaciółmi. Myślę, że to właśnie tam stworzyliśmy Amor Muere i zaczęłyśmy komponować.
Myślę, że to coś więcej niż koncept, to spotkanie między nami jako ludźmi i swobodna przestrzeń, w której mogłyśmy wdrożyć nasze procesy i wiedzę w zakresie dźwięku i muzyki, aby stworzyć wspólne miejsce.
A.M.: Współpracujesz z wieloma artystami. W jaki sposób do tego dochodzi? Jaki jest warunek byś rozpoczęła współpracę z danym artystą?
C.H.: Myślę, że wszystko działo się w bardzo organiczny sposób i w zależności od podejścia do tworzenia muzyki. Niezależnie od tego, czy jest to album, instalacja czy projekt dźwiękowy. Pod względem muzycznym są to bardzo bliscy mi ludzie i cenię ich podejście do muzyki. Na przykład współpracowałam z każdą z ukochanych muzyczek zespołu Amor Muere osobno, z meksykańską Danielą Huertą a.k.a. Baby Vulture, z którą mamy duet Huerta Ensemble, z peruwiańskim flecistą Camilo Angeles, z którym nagraliśmy album Desciende. A ostatnio współpracowałam z kompozytorką Harą Alonso, z którą tworzyłyśmy album oparty na rezonansie taśmy. Również z Fernando Viguerasem, z którym, choć jeszcze nic nie nagraliśmy, a z którym zawsze lubię współpracować i tworzyć improwizacje. Jest on artystą, którego bardzo podziwiam od dawna, i z którym dzielę się wieloma aspektami moich procesów twórczych.
A.M.: Przy tworzeniu nowego materiału powstają najpierw w Twojej głowie obrazy, narracja opowieści czy dźwięki? Jak wygląda Twój proces twórczy?
C.H.: Nie zawsze jest tak samo i to jest interesujące. W rezultacie myślę, że we wszystkich moich pracach jest jakaś zgodność, więc podążam za tempem każdego projektu.
Ponieważ wszystko zaczyna się od pomysłu, słowa, dźwięku lub obrazu, ważną pracą jest dla mnie również proces rozwoju, komponowania i tworzenia.
A.M.: Wychodzenie poza ramy, poza własną strefę komfortu jest zawsze dużym wyzwaniem, ale i też efekty na pewno są zaskakująca dla twórcy. Jest to zapewne rodzaj definicji prawdziwej i nieskrępowanej sztuki. Śledząc Twoje działania, dochodzę do wniosku są one dowodem na to, że jest jeszcze dużo do zrobienia na artystycznej scenie.
C.H.: Jeśli chodzi o mój związek z dźwiękiem, jest to sposób postrzegania świata, kwestionowania siebie, stawiania sobie pewnych wyzwań, kiedy chcę eksperymentować w mojej twórczości.
Moja muzyczna droga biegnie równolegle z moim życiem.
A.M.: Jak wyglądają Twoje koncerty? Wykorzystujesz wizualizacje dla urozmaicenia swoich występów? W jakich przestrzeniach grasz najchętniej? Dostosowujesz się do nich czy masz z góry założone wytyczne i się ich trzymasz? Jakimi ideami się kierujesz?
C.H.: Pomysły, które integrują elementy wizualne lub to, czym się kieruję, to rodzaj fikcji, którą rozwijam. Na przykład A-WAY FROM FICTION, zawiera część wizualną, którą rozwijam na podstawie projektu narracji, natury i technologii.
Jakiś czas temu współpracowałam również z artystką wizualną Anahy Cabrera i stworzyłyśmy wspólną pracę o nazwie Travelers. Była ona prezentowaana w Meksyku na różnych forach. Rozwijałam również kilka projektów wspólnie z innymi artystami, takimi jak zespół GRIETAS z Lucia Hinojosa i Vani Fortuna, prezentowany w Ex Teresa.
Wszystko zależy od projektu, który właśnie realizuję.
A.M.: Chętnie poznam Twoje rekomendacje jeżeli chodzi o muzyczną scenę w Meksyku. Na co warto nadstawić uszu?
C.H.: W Meksyku jest wielu artystów zajmujących się dźwiękiem, więc przedstawię moją osobistą rekomendację w różnych gatunkach i podejściu do tworzenia muzyki: Interspecifics, Titanic, Gibrana Cervantes, Vica Pacheco, Baby Vulture, Alina Maldonado, Deriva Arcana, Diles que no me Maten, Torso Corso, Buena Tarde, Emilia Ezeta, Camille Mandoki, CNDSD, Sarmend Almond, Doquier, Rodrigo Ambríz, Martín Escalante, Fernando Vigueras, Generación Espontánea, COWWSSS (Arturo Ortega), Lucía Hinojosa, Vania Fortuna, Hospital de México, Grave Mal, J. Zunz, Carlos Icaza, Braulio Lam y FAX.
Również Alvaro Ruiz M, Edgar Medina (alias Alejandro Morse) i najlepszy Manrico Montero, niech spoczywa w pokoju.
A.M.: Jakie są Twoje najbliższe plany wydawnicze? Nad czym obecnie pracujesz?
C.H.: Kilka miesięcy temu odbyłam wspólną rezydencję z kompozytorką Harą Alonso, stworzyliśmy płytę wykorzystującą rezonans taśmy magnetofonowej i fortepianu. To będzie nasza kolejna publikacja.
Z niecierpliwością czekam na publikację serii improwizacji, które zrobiłam w Mexico City, w zeszłym roku z artystami, których bardzo podziwiam,.
Realizuję również projekt z wykorzystaniem syntezy analogowej, przetwarzanej przez taśmę, używając przestrzeni i akustyki jako narracyjnego odniesienia.
Pracuję również nad kompozycjami audiowizualnymi.
A.M.: Dziękuję bardzo za wywiad i życzę powodzenia w realizacji wszystkich Twoich planów. Liczę też na to, że będziemy mogli zobaczyć Cię w Polsce na koncercie :).
C.H.: Bardzo dziękuję za zainteresowanie moją pracą i umożliwienie mi podzielenia się nią z Wami. Dziękuję, chciałbym móc wkrótce zagrać w Polsce, byłabym zachwycona.
Życzę wszystkiego najlepszego. Uściski.