Constructive / LP/CD/DL / 2023
Rok 2024 mamy już praktycznie na pełnych obrotach, czas więc szybciutko rozprawić się ze wszystkimi zaszłościami po roku 2023. Część z nich można by ewentualnie skrytobójczo i po cichutku zamieść pod dywan, mam jednak w notatkach kilka pozycji, które na taki niefortunny los absolutnie nie zasługują. A jedną z nich jest właśnie wydany końcem października zeszłego roku album Scapegoat japońskiego projektu Triola. Projektu o tyle wyjątkowego, że bazującego w zasadzie na jednej osobie – specjalizującej się w smyczkach instrumentalistce Atsuko Hatano, której towarzyszą skrzypaczka Anzu Suhara oraz szereg przewijających się przez ten projekt marszał… tfu! muzyków rotacyjnych. Projektu wyjątkowego także muzycznie – rzadko bowiem, zwłaszcza w tamtych rejonach globu, mamy do czynienia z tak nietypowym, można rzec mocno autorskim połączeniem muzyki eksperymentalnej, neoklasycznej i hm… można by się nawet pokusić o stwierdzenie musicalowej (choć w tym mniej rozrywkowym znaczeniu tego pojęcia). Wydawca upiera się wprawdzie przy operze, tu już bym jednak polemizował. Natomiast pewne musicalowe wstawki – jak najbardziej.
Scapegoat to trwające niecałe 40 minut jedenaście utworów utrzymanych w stylistyce przede wszystkim neoklasycznej, mocno bazującej na smyczkach (co przy takim składzie nie dziwi i dziwić nie może), ubarwianych jednak zarówno innymi instrumentami (zarówno dętymi, perkusyjnymi, czy syntetycznymi) jak i partiami wokalnymi (w tym chóralnymi). Całość mocno przypomina… w zasadzie najfajniejsze jest to, że niczego za bardzo (w każdym razie nie na pierwszy rzut ucha i nie nachalnie) nie przypomina, co w czasach naznaczonych kopizmem, wtórnizmem i generalnie poważnym stadium ciężkiego syndromu wyczerpania tematu zasługuje na podkreślenie i pochwały. Trzyma za to miłą dla ucha spójność, jest w swoim neoklasycyzmie konsekwentna, nie wydziwia, nie szuka niczego na siłę, ani nie próbuje odkrywać Ameryki (rewolucyjnych patentów tu nie znajdziecie, to po prostu dobrze przemyślany koncept reinterpretujący muzykę klasyczną i choć nie ma tu wspominanej Ameryki to w kilku momentach dość przyjemnie przebija taka „klasyczna Azja” – kto lubi, wie, co mam na myśli). Gdzieś tam, przez niektóre z tych delikatniejszych partii smyczków próbuje się nawet przedzierać muzyka może nie tyle dawna, ale taka, ujmijmy to, ciut dawniejsza. Przedklasyczna, późnobarokowa (Second Runner).
Scapegoat zdecydowanie nie jest blockbusterem, nie jest płytą pełną radiowych hiciorów (z czego zdaje sobie sprawę również i wydawca, rozsądnie ograniczając się z nakładem do 200 digipaków, z których, nota bene, w momencie pisania tej recenzji zostały już tylko ostatnie trzy, oraz 250 czarnych winyli), które będą wpadać w ucho rozentuzjazmowanym słuchaczom z pokolenia Z. Nie jest też płytą, którą będę sobie codziennie puszczać dla rozrywki między Slayerem a Markiem Bilińskim. Na pewno jednak, kiedy najdzie mnie ochota na chwilę zadumy, na sięgnięcie po spokojną neoklasykę bez wrzasków (sorry Alexander & Renaud), materiał ten będzie gościł w moim odtwarzaczu.
Data wydania: 20 października 2023
Piotr Wójcik