Rome – Hegemonikon – A Jurney to the End of Light

Trisol / CD / LP / 2022

Rome Hegemonikon A Jurney to the End of Light Axious Magazine

Rome, czyli projekt pochodzącego z Luxemburga Jerome Reutera od lat zaskarbia sobie szeroką sympatie słuchaczy. Nie wynika to tylko z tego, że w swej twórczości proponuje on świeże spojrzenie na wydawałoby się ograny do granic możliwości Neofolk, ale ma też po prostu zdolność do pisania bardzo chwytliwych utworów. Na nowym, siedemnastym już albumie, artysta postanowił sięgnąć jeszcze dalej, kierując swój wzrok (a raczej słuch) w stronę Synth Popu i New Wave.

Krążek, choć trwa niespełna czterdzieści minut, zawiera aż jedenaście kompozycji. Mamy więc do czynienia z płytą tak samo intensywną, co skondensowaną. I w sumie dobrze, bo nie brakuje tu niczego. Trzonem kompozycji dalej są folkowe motywy przeplatane elektroniczno-ambientowymi wstawkami. Tym razem jednak pojawiają się tu też syntezatory, które brzmią jakby żywcem wzięte z jakiejś zakurzonej taśmy nagranej w latach 80. XX wieku. Paradoksalnie dodają one muzyce Jerome świeżości i lekkości. No i jak zwykle, nie zabrakło tu hitów. Naprawdę trzeba mieć wrodzony talent, żeby z taką swobodą tworzyć tak wpadające w ucho melodie. Już na dzień dobry, nóżka sama chodzi do “No Second Troy”. Melodią urzeka “Solar Ceasar” a kończąca album ballada “New Flags” po prostu rozczula swoim klimatem.

Powiem szczerze, że po pierwszym przesłuchaniu tej płyty miałem mieszane odczucia, jednak z każdym kolejnym coraz bardziej nie mogłem się od niej uwolnić. Tak już chyba zostanie.

Premiera nowego albumu Rome miała swoje miejsce niespełna tydzień przed polską mini trasą koncertową. Miałem przyjemność uczestnictwa w jednym z koncertów i ciekaw byłem jak te kompozycje wypadną na szerszym tle repertuaru Rome. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że zabrzmiały rewelacyjnie. Jak powiedziano ze sceny, jedną z najważniejszych wartości Jerome jest wolność. Podczas tworzenia nowej płyty na pewno mu jej nie zabrakło!

Wojciech Żurek