Kollaps – „Until The Day I Die”

Cold Spring Records / LP/CD/DL / 2022

Kollaps Until The Day I Die Anxious Magazine

Album „Mechanical Christ” (2019 r.), to poprzednie duże wydawnictwo postindustrialnego tria Kollaps pochodzącego z Melbourne. Przez ten czas, aż do ukazania się najnowszej płyty „Until The Day I Die” (2022 r.), nastąpiły dwie bardzo ważne zmiany w zespole. Po pierwsze, Wade Black – wokalista, założyciel i najważniejszy członek kapeli przeprowadził się na stałe do Europy i zamieszkał w Szwajcarii. Tym samym, po przeprowadzce frontmana na inny kontynent, z zespołu odeszło dwóch australijskich muzyków. Wade pozostał jedynym pierwotnym członkiem Kollaps. Do australijskiej formacji szybko zostali wcieleni muzycy z Włoch – basista Andrea Collaro i perkusista Giorgio Salmoiraghi. W tym składzie nagrali materiał na najnowszą, trzecią w dorobku zespołu płytę, wydaną ponownie przez brytyjski label Cold Spring Records.

Masteringu nowego albumu dokonał amerykański gitarzysta i znany producent James Plotkin (Khanate i OLD). Muzyka w całości została napisana, nagrana i zmiksowana w samodzielnie skonstruowanym studiu ILoveHeroin, zbudowanym nad muzeum rzeźby w Lugano.

Najnowszy album to dalsza postindustrialna krucjata pokazująca szaleństwo zachodniej cywilizacji naszego świata. Muzyka jest pełna mrocznych przemysłowych i harsh noise’owych dźwięków z wykrzyczanymi tekstami Wade’a, dotyczących takich tematów jak potępienie, odkupienie, przemoc, romantyzm, seksualność i uzależnienia.

Przy tworzeniu albumu użyto szerokiej gamy metalowych przedmiotów, w tym metalowych krat, zardzewiałych podnośników, cementowych cylindrów, zepsutych wzmacniaczy, wyeksponowanego zbiornika pogłosu, różnych syntezatorów i używanej na koncertach metalowej sprężyny, w którą muzycy uderzają młotkiem.

W przedostatnim, tytułowym utworze „Until the Day I Die” na uspokojenie zespół zaserwował nam neofolkowy numer, a na zakończenie płyty masakrują nasze uszy bezlitośnie harsh-industrialnym kawałkiem „Iron Sight Halo”.

Podsumowując całość – w nowym składzie wyszło jak należy. Kawał dobrej muzyki industrialnej. Polecam!

Jarosław Mak