Saamleng Records, CD 2020
Przyznam się, że rzadko zdarza mi się włączać płytę bez wcześniejszej, choćby znikomej znajomości artysty. Jeszcze rzadziej zdarza się, że taka muzyka natychmiast mnie wciąga i nie chce wypuścić. Tak dokładnie stało się w przypadku The Voice of Steelworks Dawida Chraply. Nie wiem kim jest Dawid, i bez wstydu przyznam się też, że o wytworni Saamleng, w której barwach ukazała się ta płyta, usłyszałem dopiero kiedy Naczelny podesłał mi ten dysk do recenzji.
Cieszę się, bo to całkiem zacna muzyka.
Zacznijmy od spraw formalnych – The Voice of Steelworks to rzecz z gatunku field recordings. Z doświadczenia wiem, że przy takim stwierdzeniu często pojawia się mały zgrzyt. W końcu wiele płyt z gatunku opiera się na podobnym schemacie. Artysta włącza mikrofon i łapie jakiś wycinek dźwiękowego portretu danego miejsca. Nie jest to oczywiście nic złego. Ale osobiście przyznaje, że takim płytom brakuje często jakiejś większej myśli przewodniej. I jeżeli samo otoczenie złapane na taśmę nie zawiera w sobie jakiego intrygującego elementu dźwiękowego, to nagraniu ciężko złapać słuchacza za ucho.
Ta płyta jest troszeczkę inna. Po pierwsze, jak sugeruje już tytuł, nagrane otoczenie jest niesamowicie ciekawe i bogate dźwiękowo – huta stali. Dzięki temu, mamy w tych nagraniach całą masę elementów czysto muzycznych jak rytmiczne uderzenia młotów, praca maszyn, czy głosy robotników.
Kolejnym plusem nagrań jest format. Płyta składa się z 7 odrębnych utworów, z których każdy zdaje się skupiać na innym elemencie otoczenia. Stąd możemy posłuchać dwóch portretów kuźni (Forge I i II), poczuć jak brzmi rurownia (Pipe Mill) czy tez pobyć trochę w walcowni (Rolling Mill).
Mnie zaintrygował w tej muzyce jeszcze jeden element. Otóż słuchając, nie odnosi się wrażenia, jakoby utwory na niej zawarte były tylko zwykła kolekcją nagrań terenowych. Być może są, ale w części utworów słychać dość przemyślana strukturę. W niektórych fragmentach można wysłuchać rożne warstwy dźwiękowe nałożone na siebie. W innych różnice w poziomie nagrania sugerują, że te kompozycje zostały stworzone z fragmentów rożnych nagrań.
Te bardzo proste w sumie zabiegi konstrukcyjne powodują, że nagrania brzmią po prostu ciekawie.
Ogółem świetna pozycja dla fanów field recordings, ale i ciekawa propozycja dla każdego kto industrial nosi głęboko w sercu. Polecam.