Zach Zinn

Zach Zinn Anxious Magazine

Kolejny rozbłysk w tunelu, któremu warto przyjrzeć się z bliska.

Słuchając jednego z podcastów prowadzonego przez Zoviet France natrafiłem na intrygujące dźwięki bliżej mi nie znanego Zacha Zinna. Automatycznie rozpocząłem poszukiwania, aby po nitce trafić do kłębka, do źródła. Jak w wielu podobnych przypadkach, minimum informacji, część stron internetowych już nie istnieje, zabierając ze sobą słowa.

Pochodzący z Nowego Meksyku (jeden z największych, a zarazem najmniej zaludniony stan w USA), gdzie wielokulturowa mieszanka oraz wszelakość krajobrazowa może przyprawić o zawrót głowy, były źródłem inspiracji do powstania takiej wielowymiarowej hybrydy dźwiękowej.

Jego lo-fi krajobrazy przemierzają podobnymi drogami co: Zoviet France, Fossil Aerosol Mining Project, Omit czy Nocturnal Emission, Illusion Of Safety. Do tego dołączamy zainteresowanie tybetańskimi mantrami i muzyką rytualną. Zach nie broni się też przed samplowaniem naturalnych instrumentów perkusyjnych, czy dmuchanych, akordeonu, cytry. Jednak co najważniejsze buduje czy raczej modyfikuje stare, zniszczone instrumenty, niektóre z nich powstają ze starych zabawek, złomu.

W całej tej puzzlowej układance łatwo wyczuć wizję, która podąża Zach. Przykryte, dronowe podkłady, na krawędziach których wyłaniają się skrzypiące hałasy czy feedback. Uzupełnione mantrycznymi buddyjskimi pętlami, oddalone zapętlone celtyckie flety, akordeon i taśmy, taśmy, taśmy. W zależności do jakiego tytułu się dobieramy ich zawartość czy budowa często się różni, ale efekt końcowy jest ten sam – absorbujący i wciągający. Przyciemniony horyzont w głębi którego powolnie przetaczają się perkusyjne odgłosy, pustynne piaskowe wiatro-dźwięki. Indukcja zapewniona. Ukryty rytualny post industrialism?

Jak dotąd udało mi się namierzyć 13 albumów tego artysty, plus kilka pojedynczych utworów na składankach. Wiem też, że Zach brał udział w kilku kolaboracjach (z Strange Orb) oraz Live God Collective – ale tego jak do tej pory nie udało mi się namierzyć, do czasu.

Marek ‘Lokis’ Nawrot