Compound Eye

Compound Eye Anxious Magazine

Teraźniejszość, przyszłość, kolejność zdarzeń, tradycyjnie pojmowany bieg czasu. Tu i teraz, a co będzie za chwilę? Czasami warto spojrzeć wstecz, zajrzeć do tego co już było i teoretycznie przeminęło, ale mocno zakorzeniło się w naszym psyche i pozostawiło trwały ślad. Mogą to być zdarzenia z życia codziennego, przemyślenia, przeczytana lektura, przesłuchana płyta, jakiekolwiek zjawisko, którego zawartość nas zaskoczyła, odmieniła. Te artefakty śpią i oczekują na zewnętrzy bodziec, aby wyskoczyć z ukrycia i zachęcić nas do ponownego ich eksplorowania.

Compound Eye Anxious Magazine
Fot. Marek ‘Lokis’ Nawrot

10 stycznia, w skrzynce mailowej odczytałem info od The Spring Press, o cyfrowym uzupełnieniu ich strony bandcamp o kilka wysprzedanych tytułów. Pojawienie się Psychic Ills – Astral Occurrence, okazało się pierwszym impulsem do przeszłości, był to jednak dopiero początek retrospekcji. Osoba Tresa Warrena, lidera Psychic Ills, nie zatrzymała mnie, a jedynie poprowadziła dalej, impuls elektryczny przeskoczył o kolejne ogniwo. Z podświadomości wyskoczyło Compound Eye, wspólny projekt Tresa i Drew Mcdowalla, który okazał się moim punktem docelowym w tej podróży. Obu panów nie trzeba przedstawiać, jako, że każdy kogo interesują psychodeliczne wycieczki do wnętrza czy zewnętrzne loty kosmiczne, ich działania nie są obce, wręcz podstawą do tych eksploracji. Psychic Ills, Messages, Psychic Tv, Coil, ELpH, Screwtape, solowe pozycje.

Już “Orgin of silence”, ich pierwsze wydawnictwo z 2012 roku, odsłoniło mistrzowski kunszt w tworzeniu mieszanki łączącej w sobie: automatyczno-elektroniczne kompozycje, drone i muzykę konkretną. Efekt połączenia dwóch umysłów, od lat penetrujących szerokie spektrum muzyki psychodelicznej, czy to tej o podłożu gitarowym czy generującym dźwięk z analogowego świata elektroniki. Przerzucenia nas w strefę gdzie możemy odkryć, zgłębić naturę sygnału jako postrzegania oraz czasu.

Czas – nic dziwnego, że podobne działania w zakresie czasu bezpośrednio kojarzymy z Coil i ich projektem Time Machines. Drew był pierwszym, który w składzie tej grupy penetrował zależności między czasem, a analogową elektroniką z wykorzystaniem psychodelików i alchemii.

Postrzeganie – warta uwagi jest również sama nazwa Compoud Eye. W terminologii naukowej określa oczy złożone, oczy mozaikowe występujące zazwyczaj u owadów. Ich budowa umożliwia dostrzeganie intensywności światła i jego zmiany, jednak ogranicza widzenie wyraźnych kształtów. Więcej informacji znajdziecie tu.

Rok później ukazuje się kolejny tytuł duetu zatytułowany po prostu Compound Eye. Tym razem otrzymujemy na talerzu, gotowe do skonsumowania dwa utwory zamknięte w plastikowym krążku lathe cut w edycji zaledwie 70 kopii. W porównaniu z debiutem, przenosimy się głębiej w przeszłość amerykańskiego minimalizmu. Obok wszędobylskich syntezatorów modularnych i ich powolnego pulsu, muzycy wykorzystali harmonijkę i strunowy ukelin, oczywiście preparowane, a przypominające echa wielkiego Tony Conrada czy Pauline Oliveros. Ciekawym dodatkiem instrumentalnym na tym wydawnictwie jest użycie Folktek Micro Garden, o którym możecie poczytać i posłuchać tu.

Jego wpływ jest doskonale słyszalny na drugiej stronie tego lathe cut “Ohnologue”, astralne pozaziemskie, widmowe dźwięko-byty.

Ostatnim krokiem w naszej podróży z Compound Eye jest “Journey from anywhere” album, który powstał, jako rezultat zarejestrowanych improwizacji, na przestrzeni kilku lat. Sami muzycy często odnosili się do niego jako recording project – jego improwizowana natura i powstanie było uzupełniane dodatkowymi śladami oraz procesowaniem. Nie było to dążenie do perfekcji, a jedynie kreatywnym procesem, pracą i fascynacją nad samym dźwiękiem.

Album ukazał się – jak i wszystkie inne ich wydawnictwa – w formacie winylowym i reprezentuje absolutną esencję duetu. Zawiera całe zebrane doświadczenie i eksperymentowanie z dźwiękiem, ich fascynacją samego zjawiska, jakim jest dźwięk.

Drony zbudowane na bazie analogów, uzupełnione podkładami jakby zaczerpniętymi ze szkockich dud. Rzadkie pulsy z odległych obszarów jaźni, para melodie wyłaniające i zanikające na granicach stereo. Monochromatyczne barwy i zestawienia dźwięków rodem z nawiedzonej muzyki konkretnej. Wszystko to mieszane i przygotowane z alchemiczną, okultną jakością eliksiru.

Nagła i zaskakującą śmierć Tresa w 2020 roku przerwała i zakończyła działalność nie tylko Compound Eye, ale i również zamknęła proces powstawania innych dzieł sygnowanych przez tego artystę.

Ciekawość nie daje spokoju, pomiędzy “Journey to anywhere”, a odejściem Tresa jest luka czasowa 7 lat. Czy w tym czasie udało im się zarejestrować kolejny materiał, a może coś więcej? Przyszłość, a może raczej przeszłość pokaże.

A dla tych co jeszcze nie nie skosztowali geniuszu Tresa jako Psychic Ills, wyjątkowy tytuł w ich dyskografi:

I potwierdzenie jego geniuszu w projektach:

Oczywiście Drew Mcdowall ma się wspaniale i co jakiś czas uracza nas kolejnymi cudeńkami upichconymi w swoim alchemicznym tygielku.

Bandcamp Drew McDowall