Uhushuhu – Zvířat

Zoharum / CD/DL/ 2023

Lata temu pierwsze spotkanie z Uhushuhu – zaintrygowanie nazwą i jej brzmieniem, słowne dźwiękonaśladowanie – onomatopeja. W ojczystym, języku rosyjskim ten słowotwór próbuje oddać wołanie wielkiej, śnieżnej sowy rogatej (w chwili pisania, za oknem obficie pada śnieg, kolejna synchronizacja?). Haczyk połknięty, przynęta strawiona, już tak zostało i zostanie. Każde nowe wydawnictwo tego projektu, będącego częścią rosyjskiego art kolektywu Utrovortu, jest warte inwestygacji, czy raczej wewnętrznej introspekcji. Począwszy od „zewnętrznego” wystroju wizualnego przedstawiającego naturę z bliska po grafiki „imitujace” szamańskie wyobrażenia mikro/makro; a kończąc na niesamowicie ekspansywnym i rozbudowanym spektrum dźwiękowym. Odrzucając tą gównianą rzeczywistość, nie zapomnijmy jak rozległym krajem jest Rosja – wystarczy wejść na szczyty Uralu i spojrzeć na wschód – bezkres, szamani, renifery, stajesz się jednią z naturą. “Zvířat” to najświeższa propozycja tego projektu, obecnie duetu, a skupiającego się wokół osoby Pavela Dombrovsky’go.

Ktokolwiek i kiedykolwiek spotkał na swojej drodze Uhushuhu, przywykł do tych wydłużonych, spoglądających poza kompozycjami zawierającymi w sobie: prosesowane zarówno nagrania otoczenia jak i syntezatory, flet, gitary, efekty. Zestaw, który w odpowiednich rękach nabiera „ciała”, cech w pewnym sensie organizmu żywego, który oddziałuje psychoaktywnie na odbiorcę. W przypadku “Zvířat” jest podobnie. Już otwierający “Chashchöba”, wita nas masywnym, podpinającym dronem, który jest firmowym znakiem Uhushuhu. Tutaj uzupełniony strumieniem preparowanej gitary, rozbłyskuje przybierając formę wszechogarniającego. Wielkostruturowa budowa tej tkanki jest do odkrycia wnikając do wnętrza. Wiadomo, nie od dziś, że nagrania otoczenia odgrywają, same w sobie czy będąc częścią kompozycji role „opisową”, wyznaczają kierunek, w którym nasza wyobraźnia ma podążać. Słychać to doskonale w “Breg”, otwierające minuty rozgrywają się gdzieś blisko „wody”, delikatne uderzenia fal, szum, wtopione w nadciągający ziemski bas i prepary automatycznie kreują scenerie. Tutaj pojawia się ala pianino, które jest jedynym „minusem” całości, zbyt new age…ale to tylko kilka chwil i sternik koryguje kurs w dal melodyką, instrumentem klawiszowym przypominającym preparowana harmonijkę ustną.

Co zawsze urzeka mnie w Uhushuhu, to zdolność do kreowania organicznego dronu o niesamowitej sile rażenia, sorki to trochę brzmi jak broń masowej zagłady, ale to raczej impakt wewnętrzny czy artystyczny. Doskonałym tego przykładem jest “Uřobořos”, najdłuższy na płycie i mógłby trwać wiecznie. Sprzęgi, które jak tytułowy wąż oplatają podstawowy dron, odradzają się i zanikają, łącząc się w jedność i nieskończoność. Posłuchaj, a staniesz się więźniem nieograniczonego. Niestety w nośniku fizycznym nie da się tego zahamować i “Zvířat” musi znaleźć swoje zakończenie – hymn pochwalny do widoku, który ujrzeliście wspinając się, na wspomniane szczyty Uralu – “Povítríe” wskazujący nadal, poza horyzont obejmujący wszystko.

Data wydania: 30 listopada 2023 r.

Marek “Lokis” Nawrot