Transcendent Visions – Terra Incognita

Wydanie własne / DL / 2023

Transcendent Visions – Terra Incognita Anxious Magazine

„Terra Incognita”, czyli inaczej „ziemia nieznana”. Motyw dość często wykorzystywany w najróżniejszych rejonach sztuki, odnajdziemy go zaś w literaturze, malarstwie czy muzyce. Dla producenta wydającego muzykę pod aliasem Trandcendent Visions „Terra Incognita” była z kolei rodzajem metaforycznego narzędzia do opisania niezwykłych zakątków wszechświata, których ludzkość nie zdołała jak dotychczas odkryć. Płyta ta zresztą bezpośrednio odwołuje się do znanego konceptu penetrowania nieznanych zakamarków galaktycznego uniwersum, gdzie – jak sam pisze autor płyty – prawa fizyki łamią się pod mocą ducha, a czas i przestrzeń zamieniają się miejscami. Twórca w swoim skromnym presspacku dopisał po tych słowach adnotację, że „teoria fizyki na coś takiego pozwala”.

Wzbudziło to moje zainteresowanie, choćby dlatego, że przypomniało mi to słowa profesora Michała Hellera, który tłumacząc naszą kosmologię, opowiadał o tym, jak to czas i przestrzeń nie istniały przed wielkim wybuchem. Pamiętam, że gdy słuchałem wspomnianych rewelacji, wydawały mi się one bardzo abstrakcyjne. Jak zresztą cała fizyka kwantowa, która – mimo mojego pewnego zainteresowania – do dziś pozostaje dla mnie obszarem niezrozumiałym i abstrakcyjnym. Prawdopodobnie dlatego, że – jak mówił inny profesor, Andrzej Dragan – jej zrozumienie warunkowane jest umiejętnościami w zakresie operowania skomplikowanym aparatem matematycznym. Tyle, że Andrzej Dragan powiedział wtedy coś jeszcze ciekawszego, odwołując się do rosnącego zainteresowania fizyką kwantową i astronomią, wspomniał bowiem, że popularyzatorzy nauki muszą dokonywać tzw. konwersji, rezygnując ze skomplikowanej aparatury matematycznej na rzecz prostszego i barwnego języka opisowego, który będzie zrozumiały dla zwykłych śmiertelników. Profesor ten rodzaj uprzystępnienia praw fizyki kwantowej nazwał: „celowym przekłamywaniem rzeczywistości”.

Ja, jak do tej pory, nie stałem się akolitą fizyki kwantowej i astronomii w wydaniu popularno-naukowym, ale zrodziła się u mnie wówczas pewna refleksja, którą zdecydowanie warto przywołać przy okazji tej recenzji. Skoro możemy do przedstawienia praw fizyki kwantowej i naszego wszechświata, zastosować wspomnianą wyżej konwersję i uprościć przekaz, rezygnując z nieprzystępnej aparatury matematycznej, to równie dobrze możemy – zamiast języka opisowego – wykorzystać do tego celu narzędzia muzyczne. I opowiadać o prawach fizyki i wszechświecie za pomocą ambientu. Czy istnieje bowiem jakiś gatunek muzyczny, który bardziej nadawałby się do przedstawienia eksploracji kosmosu? Nie wydaje mi się.

O odwiecznej przyjaźni ambientu z kosmosem wiemy wszyscy od dawna. Sięga ona czasów Klausa Schulze czy Tangerine Dream, którzy nagrywali swoje albumy tematyczne poświęcone zagadnieniom planetarnym i astronomicznym. Przypomina mi się także Michael Hoenig czy Sven Grunberg. Albo nieco nowszy projekt – Stellardrone. Ktoś mógłby więc powiedzieć, wracając do naszego głównego bohatera, że Transcendent Visions nie jest tu zbyt oryginalny, jeśli chodzi o motyw przewodni jego materiału. Tylko, jaką rolę odgrywa tu właściwie oryginalność? W moim odczuciu każdy ambientowy twórca ma wręcz obowiązek nagrania minimum jednej płyty poświęconej tematowi wszechświata i kosmicznej podróży (ja już taką w swoim portfolio mam). Kwestia jest taka, żeby ta płyta była godna uwagi. Żeby artysta faktycznie czuł rzeczony kosmos. I umiał się w nim odnaleźć.

Po moim kilkukrotnym obcowaniu z „Terra Incognita” jestem zaś pewien, że autor tego projektu doskonale odnajduje się w kosmicznej stylistyce. Potrafił on w stopniu bardzo dobrym stworzyć klimat niepokoju i złowieszczości, który unosi się nad naszą galaktyczną podróżą. Doceniam także autora za to, że odważnie chwyta się różnych środków, wychodząc poza ramy standardowego dark ambientu o kosmicznej proweniencji. Wszak w licznych fragmentach jego muzyka przechodzi bardziej w stronę syntezatorowego space ambientu, gdzie wszelkie FXy mogą przypomnieć nam szkołę elektroniki spod znaku Klausa Schulze. Z kolei w innych częściach „pałeczkę” przejmuje bardziej minimalistyczny i posępny dark ambient, bazujący na niskich dźwiękach. Nie sposób też nie wspomnieć o wybitnie interesujących elementach tribal ambientowych, których życzyłbym sobie więcej na następnych wydawnictwach, ponieważ ich obecność w gąszczu syntezatorowych padów i kosmicznych dronów sprawdziła się wyjątkowo dobrze.

„Terra Incognita” to z jednej strony odwiedziny nieznajomych rejonów naszego kosmosu, obfitujące w strach i wrażenie nieuchwytnej niepewności. Z drugiej jednak strony podróż ta jest – mimo tego wszystkiego – niezwykle barwna i przejmująca. Trzyma nas w dużym napięciu i zainteresowaniu, aż do końcowych dźwięków wybitnego “Exit”, który zamyka płytę.

Nasi czytelnicy, którzy zainteresowani będą tym materiałem, mają bowiem możliwość zakupienia go na Bandcampie ze specjalną zniżką 25%, z wykorzystaniem kodu „anxious25”, który ważny jest do końca roku 2023!

Janusz Jurga