Prochy – Prochy

Opus Elefantum / CD/DL / 2023

Anxious Magazine Prochy

„Brzmią jak Siekiera” wstawiane jak mantra do każdej post-punkowej płyty z kraju nad Wisłą może i żenuje jako leniwy wytrych, ale jestem pewien, że będzie przytaczane również w przypadku chłopaków z Prochów. Nie dajcie się jednak zwieść, to muzyka o wiele oryginalniejsza niż jakaś nudna kalka najważniejszych klasyków, chociaż niewątpliwie wie czym powinna się inspirować.

Debiutancki materiał kwartetu powstałego w fermencie i przestrzeni warunków pandemicznych jest tyglem skupiającym w sobie wyjątkowe muzyczne języki klasycznego post-punku, cold wave’u, emo, noise rocka, ale również szeroko pojętego rocka alternatywnego. Tu nie ma dwóch takich samych utworów, a zabawa w wyliczanie inspiracji lub skojarzeń mogłoby być zabawą samą w sobie, ale oczywiście nie sugeruję, że jest to materiał niespójny. Nawet kiedy przez parę sekund czuję się jak w kawałku Asylum Party czy Ewy Braun, a momentami mam wrażenie, że zaraz zawyje mi prosto w ucho Grant Hart z Hüsker Dü, to tego różnorodnego i odżywczego bulionu nie da się zastąpić czymkolwiek innym na polskiej scenie.

Wokal Szczepana Kulińskiego, znanego polskiej scenie z emowego Astrid Lindgren, jest świetny, daleko mu do typowej dla zimnej fali monotonności (która razi mnie np. w Wieżach fabryk), jest charyzmatyczny i umie modulować głosem. Gitara Bartka, znanego z Shivers i Glamour, zgodnie z retoryką rozpowszechnioną jeszcze przez Public Image Ltd. jest w zasadzie rytmicznym jazgotliwym tłem dla melodyjnego basu Adama Grodzickiego kojarzącego się zarówno z Siouxsie and the Banshees jak i z motoryką The Jesus Lizard. Gra perkusisty Grzegorza Zaborowskiego hipnotyzuje, wie kiedy ustąpić reszcie instrumentów i podkreślić posępne brzmienie

To muzyka, która w porównaniu do przeciętnego wyobrażenia o zimnofalowym post-punku nie jest dołującym bagienkiem apatii. Jest wyrazem bezsilności wobec otaczającego nas świata, co ilustrowane jest świetnymi tekstami, ale jego dynamiczna motoryka podkreśla nie tylko chwytliwe melodie, ale również energię. Muzycy stworzyli nie tylko klimatyczną podróż po pustoszejących pustostanach podmiejskich osiedli. To również rock and rollowa moc i nieustannie gorejący ogień w ich sercach.

Data wydania: 16 czerwca 2023 r.

Adam Lonkwic