NNHMN – „Deception Island”

Zoharum / CD / 2021

NNHMN Deception Island Anxious Magazine

To była jedna z najczęściej słuchanych przeze mnie płyt roku 2021. Duet Michał Laudarg i Lee, działający na co dzień w Berlinie, doskonale wpisał się w ów technoidalny klimat tego miasta. Na początku lat 90., tuż po upadku muru berlińskiego to między innymi właśnie tu, rozgrywała się taneczna rewolucja techno. Powstające jak grzyby po deszczu podziemne labele, taneczne kluby z osławionym Tersorem na czele, czy uliczna legenda Love Parade. Nic dziwnego że owe miasto stało się swoistą mekką dla wszelkiego rodzaju muzycznych freaków.

Na tym gruncie duet NNMHN mógł przepaść, jednak miał do zaproponowania zupełnie nową jakość i oryginalność o jaką dziś niezwykle trudno. W swoim wizerunkowym credo, postawili na gotycki entourage niczym z osławionego horroru lat 80. „Zagadka Nieśmiertelności”. Ów wampiryczny image doskonale zespolili z zimną, taneczną elektroniką. Odwołują się nie tylko do retro klimatów z początku lat 80., ale starają się zaadaptować na potrzeby swojej sztuki znacznie większy wachlarz estetyczny. Dark disco, odpryski z podszytej militarnym imagem sceny Electronic Body Music, jak też dekadencki chłód ala New Romantic. Westchnienia Lee przypominają natchnione erotyzmem wokale Cosey Fanni Tutti.

Album „Deception Island” to zebrany na jednej płycie CD zestaw z dwóch winylowych EP-ek, wydanych nakładem hiszpańskiej Oráculo Records. Znakomita porcja nieco mrocznej, zimnej elektroniki w której nie brakuje też i odniesień do cold wave. Idealne na skąpany w chłodzie stroboskopowych świateł i suchego lodu, parkiet nocnego klubu. Minimalistyczna jazda bez trzymanki, gdzie ów sterylny chłód elektroniki przenika na wskroś. W swoim gatunku absolutnie znakomite i niepokojące granie. Aż dziw że jeszcze nikt nie zaprosił ich na rodzimy gotycki festiwal Castle Party. Zrobiliby tam furorę i nie tylko tam.

Robert Moczydłowski

SKLEP→

↫powrót