Markus Francois – Planet M – 2208 Tales from the Planet

Wydanie własne / DL / 2023

Anxious Magazine Markus Francois – Planet M - 2208 Tales from the Planet

Wróćmy jeszcze na moment do końcówki 2023, by nadrobić jeden z albumów, który ukazał się w drugiej połowie listopada minionego roku. Album, który wpadł mi w ręce (i w ucho) dosłownie na kilka dni przed zamknięciem listy dziesięciu płyt zeszłego roku i… zrobił wrażenie na tyle mocne, że finalnie się na niej rzutem na taśmę znalazł. Album totalnie niszowy, wydany wyłącznie cyfrowo, na bandcampie, przez samego autora. Planet M-2208 Tales from the Planet Markusa Francoisa.

Markus zaczął publikować swoją muzykę stosunkowo niedawno, w roku 2022, jednak jak przystało na klasycznego bedroomowego twórcę ambientu (space ambientu, drone ambientu, whatever ambientu) i ogólnie mrocznej muzyki syntezatorowej i bazującej na samplach, dwa lata wystarczyły mu do wyprodukowania trzech dziesiątek singli i albumów. O ile jednak absolutna większość takich, jak ja ich nazywam, domorosłych hurtowników czy wręcz muzycznych grafomanów, zalewa serwisy streamingowe bezwartościową papką, tak Markus należy do tych wyjątków, których muzyki nie tylko da się słuchać, ale jest ona jeszcze na naprawdę wysokim poziomie.

Już wcześniejsze dzieła tego autora były nawet nie tyle obiecujące, co po prostu bardzo dobre, jednak Planet M-2208 Tales from the Planet zrobiło na mnie wrażenie naprawdę ogromne. Ten album to przede wszystkim znakomita wypadkowa, fantastyczne zrównoważenie ambientu i drona, lekko podbite elektroniką czy nawet (zwłaszcza pod koniec) bardziej naturalnymi dźwiękami (stringi a nawet gitara akustyczna w zamykającym to wydawnictwo Red Mountains). Jest to zarazem płyta bardzo dobrze przemyślana koncepcyjnie – rozwijająca się od mrocznych, no, może lekko bazujących na space ambiencie, ale jednak dronów, przez dźwięki coraz bardziej przypominające typowy dark ambient, kończąc na dość „jasnych” można by rzecz, wręcz relaksacyjnych pasażach zahaczających wręcz o klimaty new age. Po drodze mamy zresztą sprawdzone patenty typu soundscape czy nawet całkiem udane próby wplecenia w to wszystko elementów znanych z field recordingu (Habitat). Od bardzo wielu typowo dronowych wydawnictw odróżnia tę płytę jeszcze jedno – nawet w tych swoich mrocznych fragmentach jest od początku do końca niesamowicie melodyjna (stąd pewnie sprawia wrażenie bardziej ambientowe i elektroniczne, niż de facto powinna). Nie jest to może neoklasyka czy nawet neoklasyka pomieszana z elektroniką, ale samym klimatem potrafi się doń w niejednym momencie zbliżyć. Całości zaś słucha się naprawdę dobrze. Dla mnie – jedno z odkryć końcówki zeszłego roku a może i całego roku w ogóle (i płyta dzięki której w ogóle zainteresowałem się twórczością nieznanego mi wcześniej Niemca).

Data wydania: 18 listopada 2023

Piotr Wójcik