HIV+ and Friends – Spanish Electronic Body Music

Zoharum Records / CD/DL / 2023

HIV+ and Friends – Spanish Electronic Body Music Anxious Magazine

Jak to wlazło na dwa CD? A… już wiem… tylko wersja cyfrowa ma trzydzieści kawałków. Na dyskach jest dwadzieścia dziewięć… To jednak wciąż dużo i wciąż mamy do czynienia z grubo ponad stu pięćdziesięcioma minutami muzyki. Muzyki zimnej, chciałoby się rzec, wyprutej wręcz z uczuć. Typowo zimnofalowej. Z jednej strony uderzającej takim EBM’owym dark elektro i nieczułym powiewem machinalnej elektroniki – z drugiej zaś post-punkiem i gotykiem, choć rzeczywiście w tym mniej romantycznym, a bardziej zrobotyzowanym wydaniu. A to wszystko prosto z hiszpańskiego (Pedro Peñas Robles) serca, przeszczepionego we francuskie, słońcem zalane pola dojrzewających winogron…

Spanish Electronic Body Music to ponad dwie i pół godziny materiału stworzonego i podanego w formacie niezapomnianych duetów Ireny Santor. HIV+ nie udało się wprawdzie pozyskać do współpracy takich tuzów jak Paweł Kukiz, Edyta Górniak, czy Krzysztof Cugowski, jednak Oliver, Dave Inox, Blind Delon czy Ushersan też robią robotę. A kto wie… może w sumie nawet bardziej pasują do tej muzy i klimatu niż Zbigniew Wodecki czy Magda Umer… Zwłaszcza że tych ostatnich trudno wyobrazić sobie w tak zimnofalowym repertuarze.

W ogóle, jak na taką mieszankę osobowościową (a do tego długość, choć nie rozwlekłość, materiału), trzeba przyznać, że ten podwójny album jest naprawdę spójny i broni się jako całość. Fakt ten zaskakuje tym bardziej, że wspomniane wydawnictwo jest de facto dziełem „zlepkowym”, łączącym w sobie kolaboracje z absolutnie przeróżnych źródeł – singli, remiksów, cudzych albumów… W pewien sposób bardziej przypomina składankę typu Various Artist (i taką rzeczywiście by było, gdyby wygumkować z niego Pedra) niż klasyczny album. Nie zmienia to jednak faktu, że słucha się tego świetnie – od pierwszego do dwudziestego dziewiątego (czy w wersji cyfrowej: trzydziestego) kawałka. Całość ani nudzi, ani męczy (choć przy tym natężeniu beatów spokojnie by mogła), nie dłuży się i nie wywołuje ochoty przewijania czy przeskakiwania dalej. Momentami brzmi nieco nostalgicznie, przywołując jakby taką bardziej klasyczną, starą szkołę, EBM / dark electro, momentami zbacza w nowocześniejsze nuty. Nie ma natomiast stagnacji i tkwienia w jednolitych tempach czy patentach. A tego typu zróżnicowanie to przy tak długim materiale ogromny plus.

Dla mnie, jako osoby, która nie miała wcześniej do czynienia z twórczością HIV+ jest to bez wątpienia dobry materiał na przetarcie i wprowadzenie. I choć zdecydowanie nie jest to muza dla wszystkich, a nawet nie na każdy nastrój, to warto zapoznać się z przekrojem twórczości tego artysty, albo przynajmniej dać mu jedną szansę, dobierając uprzednio humor do proponowanych przez HIV+ dźwięków.

Data wydania: 1 listopada 2023

Piotr Wójcik