Dir – Świtezianka

Opus Elefantum / CD/DL / 2023

Anxious Magazine Dir – Świtezianka

„Świtezianka” Adama Mickiewicza. Napisana strofą stanisławowską ballada o urokliwej nimfie wodnej, która poddaje pewnego łowczego próbie wierności, by ostatecznie skazać go na wieczne potępienie. Jeden ze sztandarowych utworów polskiego romantyzmu. To właśnie owo osadzone głęboko w słowiańszczyźnie dzieło staje się bazą dla Doroty Biłki, debiutującej pod nazwą Dir, do stworzenia swojej monumentalnej i przepięknej EPki. Zaprasza nią nas wszystkich do wizyty wielkiego i tajemniczego boru, wieczornego spaceru przy jeziorze oświetlonym światłem księżyca.

Dorota Biłka, debiutantka w stajni Opus Elefantum może się pochwalić doświadczeniem w krakowskim duecie Puszczyk czy współpracę z Teatrem Rozrywki w Chorzowie, gdzie napisała i wykonywała muzykę do „Teatru Pawła Głowatego i jego przeciwników” wspólnie z Kamilem Owczarkiem. O „Świteziance” sama artystka pisze, że jest nie tylko efektem jej wieloletniego dojrzewania muzycznego, ale również fascynacji wspomnianą balladą, którą musiała co roku śpiewać na apelu szkolnym w uczęszczanej przez siebie szkole imienia właśnie Adama Mickiewicza. Z początku irytujący obowiązek zmienił się w natrętne przywoływanie fragmentów utworu, by ostatecznie zmienić się w główną inspirację wraz z docenieniem twórczości wieszcza. To właśnie to emocjonalne zakotwiczenie pozwoliło jej ulepić z mistyczności oraz finezji utworu własne dzieło.

Już początek materiału od razu łapie naszą duszę za ręce i nie chce puścić. To tylko w tym utworze przywoływane są słowa oryginalnej ballady, wyśpiewane tutaj na ludową modłę. Cała płyta utrzymana jest w zbasowanym, choć ciepłym brzmieniu syntezatorów, wahającym się w stylu i inspiracjach od dość typowej folktroniki, przez dungeon synth, powolny ludowy ambient wlewający się z utworem „Pośrodku gęstej leszczyny” prosto w nasze bębenki zalewając je wiatrem i miodem, by przejść przez lekki industrialny sznyt, a nawet zahaczając o coś, co można by z grubsza nazwać wolniejszym słowiańskim synthwave’em, co przywołują np. pojedyncze dźwiękowe plamy w ostatnim utworze. To zresztą właśnie w nim, w chłodnym i niebezpiecznym „Surowa ziemia ciało pochłonie”, będącym oczywiście interpretacją posępnej kulminacji utworu wybrzmiewają słowa „Gorzkich żali” doskonale korespondujące z muzyką i będące fantastycznym epilogiem całości.

Na materiale, mimo pozornie kontrastujących inspiracji, treść jest wyjątkowo spójna, zabiera nas w podróż jakiej w Polsce nie było. Oczywiście, że gdzieniegdzie jesteśmy w stanie w sposób oczywisty usłyszeć Janusza Jurgę (jedną z przywoływanych przez artystkę inspiracji) czy w nieco leniwy sposób skojarzyć ogólny vibe z Księżycem, ale mamy do czynienia z dziełem oryginalnym, mówiącym swoim przepięknym językiem.

Data wydania: 18 sierpnia 2023 r.

Adam Lonkwic