Craven Faults – Standers

The Leaf Label / CD/DL / 2023

Anxious Magazine Craven Faults Standers

Craven Faults to projekt, który fascynował i nadal fascynuje mnie na wielu płaszczyznach. Stąd też, gdy ujrzałem, że w paczce, jaką otrzymujemy od Anxious z rzeczami do recenzji, znalazła się płyta “Standers” tego autora, byłem oczywiście niezwykle ukontentowany. Po pierwsze dlatego, że przypadł mi ten niezwykły zaszczyt przedpremierowego zapoznania się z materiałem twórcy, którego bardzo cenię; a po drugie dlatego, że wiedziałem, iż recenzja tego materiału, poza samym zaszczytnym kontekstem, będzie dla mnie naprawdę sporym wyzwaniem. Wyzwanie to z kolei wiąże się z faktem, iż Craven Faults to nie jest zwykły projekt muzyczny. Ale, ale, zacznijmy od początku.

Kto właściwie kryje się pod aliasem Craven Faults? Takie pytanie wypadałoby zadać na początku i również w części wstępu, wypadałoby udzielić na nie odpowiedzi. Lecz niestety. Tu właśnie zaczynają się pierwsze schody, ponieważ nie wiemy zbyt wiele o tym, kto tak naprawdę znajduje się za fasadą tej nazwy. Artysta ten pozostaje bowiem całkowicie anonimowy, a wiadomo o nim tylko tyle, że pochodzi z okolic Yorkshire, czyli geograficznej krainy w północno-wschodniej Anglii. Ta informacja może być natomiast znacznie ważniejsza od tego, kim dokładnie jest tajemniczy producent, jak się nazywa, co go interesuje, w co wierzy i w jakich projektach bądź inicjatywach muzycznych uczestniczy lub uczestniczył. Informacja o tym, skąd pochodzi twórca ma tu kluczowe znaczenie, bowiem projekt ten w swoim zamyśle przywiązuje bardzo dużą wagę do geografii. Można nawet powiedzieć, że jest ona fundamentem koncepcyjnym tego tworu.

Artysta stojący za tą nazwą wziął sobie za cel, aby zaprezentować nam krajobrazy północnej Anglii za pomocą muzyki elektronicznej. Craven Faults to jednak coś znacznie większego i bardziej rozbudowanego, niż tylko projekt zapisu dźwiękowych ścieżek inspirowanych lokalnym anturażem. I żeby była jasność, nie jest to żadna szpilka czy próba umniejszenia pracy wielu ambientowych artystów, którzy przecież wokół takiej idei tworzą swój koncepcyjny fundament. Absolutnie nie o to chodzi. Rzecz w tym, że Craven Faults przesuwa swoją geograficzno-muzyczną ideę znacznie dalej, wykraczając poza ramy zwyczajnej inspiracji obrazem. Jest to właściwie cała, wielostrukturalna podróż po określonych miejscach z uwzględnieniem ich historyczno-ewolucyjnego kontekstu. To podróż, w której autor porusza rozliczne wątki, takie jak: technologia, przemysł, polityka czy religia. “Standers” to wyjątkowa wycieczka krajoznawcza ukazująca zmianę tego terenu na przestrzeni ostatnich stu lat.

Mimo zauważalnej wyniosłości i bardzo wyraźnej koncepcyjności, głównym środkiem wykorzystanym przez artystę do stworzenia “Standers” jest właśnie mieszanie obrazu z dźwiękowym soundtrackiem. Ciężko wszak wyobrazić sobie dobrze funkcjonujący koncept krajoznawczej podróży, przez którą prowadzi nas jedynie dźwięk. Kombinacja obrazu i muzyki jest zabiegiem znanym w elektronice, ale nie każdy umie zrobić to tak wybitnie, jak Craven Faults. Świetnie dobrane landscape’y, jakie zaprezentowane są w materiale wideo stworzonym przez anonimowego twórcę, doskonale kooperują ze wszystkimi ścieżkami dźwiękowymi. Ułożone są wręcz doskonale, na tyle dobrze, że w sposób efektywny kreują wrażenie wspomnianej wyżej podróży, co autentycznie pozwala nam się wczuć w opowieść artysty i zrozumieć kontekst historycznej wycieczki po tych rejonach

Można sobie jednak zadać pytanie, w czym tak naprawdę tkwi sukces tego produktu. Zachodziłem więc w głowię, czy główną zasługą jest sam oryginalny koncept, który zrealizowany został w formie opowieści ukazanej za pomocą kombinacji obrazu i muzyki, czy może właśnie to wspomniana kombinacja i jej niekwestionowany profesjonalizm odpowiadają za fenomenalność rzeczonego materiału; a może sekretną receptą na sukces jest po prostu wybitna i nietuzinkowa muzyka elektroniczna? Osobiście jestem pewien, że każdy z trzech wymienionych elementów odgrywa tu swoją ważną rolę, ale jestem tak samo pewien, że oryginalny koncept i wykorzystany do materiału obraz to elementy, które są jednak tylko pewnym dodatkiem dla wspaniałej muzyki. Muzyki, bez której całość nie robiłaby aż takie wrażenia.

No i tu dochodzimy do najważniejszego punktu, ponieważ Craven Faults w swoich dźwiękowych eskapadach kieruje nas w stronę dość odległych rejonów muzyki elektronicznej. Cała płyta “Standers”, choć jej fundamentem jest powolne i pulsujące minimal techno, to posiada ona wyraźny retro-charakter. Podkreślić trzeba, że usłyszymy na niej elementy krautrocka czy berlińskiej szkoły, choć są one zaserwowane w wydaniu oszczędnym i bardziej hipnotycznym. Craven Faults absolutnie nie lubi efekciarstwa, preferuje on zdecydowanie wysmakowane i subtelne budowanie klimatu, jak również ostrożność i minimalizm w procesie wprowadzania nowych struktur czy modulacji. Tutaj z kolei znów powraca do nas koncept płyty, w którym artysta mówi nam o tym, że “Standers” jest podróżą o charakterze ewolucyjno-historycznym. Chciałbym więc tu wspomnieć o utworze “Sun vein Strings”, który umiejscowiony jest w drugiej połowy płyty. Zdaje się on symbolizować pewien rozwój technologiczny, a przynajmniej ja – zgodnie z zapisem podsuniętym w notce prasowej – tak go interpretuję. Jest on wszak dynamiczniejszy i bardziej rozbudowany od reszty. Dzieje się w nim znacznie więcej, a specyficzne basowe arpeggio z „berlińskim” charakterem nadaje mu nawet z lekka tanecznego charakteru, przywodząc nam na myśl dokonania Tangerine Dream czy Klasua Schulze. Choć to oczywiście nie jedyny moment na płycie, który pozwoli nam wrócić myślami do ojców niemieckiej elektroniki.

Na końcu chciałbym jeszcze powiedzieć parę słów podsumowujących, które mogą Was zachęcić do sięgnięcia po tę wybitną płytę i – trochę prowokacyjnie – odłożyć na bok ten zachwalany przeze mnie zamysł ideowy. Ktoś się dziwi, że mam zamiar skontestować to, o czym tu cały czas piszę, w tym całkiem niekrótkim tekście? Jeśli tak, to już śpieszę z wyjaśnieniem. Koncept niezwykłej, niejednorodnej podróży, który zrealizowany został za pomocą niebanalnego i wyjątkowego połączenia materiału wideo z dźwiękiem jest oczywiście dla mnie fenomenalny i zjawiskowy. I naturalnie polecam każdemu się w ten koncept wgłębić. Ale wiecie co jest w tym wszystkim jednak najlepsze? Że „Standers” tego konceptu tak naprawdę nie potrzebuje. Po prostu jest tak, że ta płyta oferuje nam zwyczajnie wyśmienitą, landscape’ową elektronikę o hipnotyczno-melancholijnej proweniencji. Posłuży nam też doskonale do naszych własnych podróży i to niekoniecznie niekoniecznie po Yorkshrie.

Data wydania: 12 maja 2023

Janusz Jurga