36 – Colours in the Dark

3six Recordings / CD / DL / 2022

36 – Colours in the Dark Anxious Magazine

Czasami świetną muzykę odnajdujemy zupełnie przypadkiem. Słucha sobie człowiek na Youtubie Kaczmarskiego, aż tu nagle algorytm sam przełącza na jakieś ambienty. Fakt, że z dość mocno eksploatowanego ostatnimi czasy kanału, ale jednak…

W ten oto sposób do moich uszu dostała się najnowsza płyta projektu o wdzięcznej nazwie 36, czyli “Colours in the Dark”. Projekt Dennisa Huddlestona, prowadzącego jednocześnie wytwórnię 3six Recordings, to typowa głęboka nisza. Sporo z tych wydawnictw ukazało się wyłącznie w formacie cyfrowym i nie inaczej jest w przypadku tej produkcji. A może powinienem napisać, że sporo z nich dostępnych jest w takim formacie, bowiem część ukazała się na bardzo limitowanych winylach czy CD, była więc dostępna w formacie fizycznym, tyle że krótko?

Najnowsza produkcja projektu, “Colours in the Dark”, wyszła pierwszego października 2022 r. , a już dostępna jest wyłącznie w 24-bitowych flackach, względnie na Youtube. Limitowana edycja 300 digibooków, które nie zdążyły się nawet jeszcze wytłoczyć, zeszła dosłownie na pniu. Warto jednak zapoznać się z najnowszą propozycją Dennisa, ponieważ muzyka na tej produkcji jest naprawdę wyjątkowa. Dawno nie było mi dane słyszeć materiału, w którym przeróżne inspiracje (inspiracje rozumiane naprawdę szeroko – nie tylko czyjąś twórczością ale także i brzmieniem) wpływają na piękno i unikalność płyty, nie sprawiają natomiast, że brzmi ona wtórnie czy plagiaciarsko.

Przez całe 68 minut muzyka płynie sobie uspokajającym i onirycznym ambientowym strumieniem, tląc się niczym wprawnie kontrolowany ogienek w kominku. Czasami trochę przygasa i łagodnieje, czasami lekko się wzmaga. W całość doskonale wpasowują się oszczędnie dozowane samplowane wokale, czy raczej wypowiadane frazy. Jedną z większych zalet materiału jest również to, że mimo tych 68 minut nie nudzi, nie ma miejsc wciśniętych „na siłę” ani fragmentów służących za wypełniacz. Nawet jeśli prezentowany przez 36 ambient jest dość minimalistyczny, atmosferyczno-relaksacyjny i bardzo wycofany. Sama końcówka to zaś prawdziwa poezja dla uszu. Zarówno “Nothing But Now” jak i tytułowy “Colours in the Dark” sprawiają, że chce się do tej płyty wracać. Zwłaszcza ten ostatni, brzmiący niczym pośmiertny, mocno ambientowy hołd dla Vangelisa (choć to oczywiście tylko mój subiektywny odbiór). Nie wiem jak bardzo wpłynęła na proces twórczy depresja autora, który jak sam przyznaje, przez jakiś czas zmagał się z niemocą twórczą, czuć jednak w tej płycie to charakterystyczne coś. Coś, co napędza człowieka, kiedy takową niemoc przełamie i po drugiej stronie pojawia się głód tworzenia, którego efektem jest szybko i sprawnie skomponowany spójny materiał. Dla mnie to jedna z najciekawszych pozycji tego roku.

Jedyne czego żałuję, to fakt iż przegapiłem przepiękne wydanie w limitowanym artbooku. Cóż, może kiedyś.

Piotr Wójcik