Andrzej Karałow – Stone Music

Andrzej Karałow – Stone Music Anxious Magazine

W 2019 roku, lub tuż przed nim, z planami wydania pierwszego albumu duetu Andrzeja Karałowa z Jerzym Przeździeckim, nie tylko zaplanowaliśmy dalszą współpracę, ale również rozmawialiśmy o naszych inspiracjach. Okazało się, że od dłuższego czasu nie spotkałem się z takim zrozumieniem ze strony innych artystów, i chociaż dla Przeździeckiego inspiracją była wczesna muzyka industrialna, a dla pianisty Karałowa minimalna muzyka i sonoryczna tradycja muzyki klasycznej, to ta pozornie trudna do pogodzenia mieszanka industrialnego brudu i z drugiej strony wierności awangardowej tradycji lat 60. i 70. przypomniała mi o wydarzeniu, kiedy w latach 80-tych odkryłem, będąc jeszcze zanurzonym w postindustrialnym i awangardowym rocku (Cassiber), niezwykły album Zygmunta Krauzego: “New Piano Sounds”.

Ten album został wydany wczesnych latach 70., ale kiedy przesłuchałem go po kilkunastu latach, wstrząsnął mną i sprawił, że poczułem, że nic nie jest już takie samo jak wcześniej.

Złożoność, bezkompromisowość tej muzyki, ale też kreatywna samoświadomość jej wykonawcy były mi dobrze znane ze świata muzyków takich jak Chris Cutler, Fred Frith czy Irene Schweizer, lub z ciemnością Dome czy Zoviet France.

Dopiero wiele lat później, oglądając program telewizyjny „Cisza i dźwięk”, którego autorem był Krauze, udało mi się złożyć w swojej głowie style, koncepcje i idee muzyki jego współczesnych kompozytorów, a ponowne przesłuchanie tego magicznego winylu stało się czymś niezwykle inspirującym.

Kilka dziesięcioleci później, około 2020 roku, zapytałem Andrzeja Karałowa, czy zrobiłby album nawiązujący do tej wspaniałej pracy.

Dlaczego on? Ano, mimo wielu wspaniałych pianistów, nikt nie łączy różnych światów muzycznych tak wszechstronnie jak Andrzej Karałow. I nikt spośród pianistów, których znam, nie łączy w sobie pedagogicznego doświadczenia, oddania w pracy dydaktycznej i łatwości, z jaką mówi o różnych kompozytorach i tym, co ich praca dla niego oznacza, (co zawsze jest oznaką samoświadomości, ale to przypomniało mi popularny charakter pracy Zygmunta Krauze). Wreszcie fakt, że mimo bardzo młodego wieku (ur. 1991), wypracował własny język (jak wskazują jego nagrania duetowe z Jerzym Przeździeckim), w którym można dostrzec pewne powiązania z myśleniem kompozytorów takich jak właśnie Tomasz Sikorski czy Zygmunt Krauze. Te powiązania nie polegają jednak na imitowaniu technik kompozytorskich tych artystów i ich własnej estetyki. To, co ich łączy, to zamiłowanie do eksperymentów elektronicznych o nieco lo-fi, chorobliwym i katakumbalnym charakterze, tak obecne w radosnej pracy eksperymentatorów z lat 50. i 60. czy też niezwykle przyciągającej frenetycznej minimal music. Później, jak się okazało w naszych rozmowach, ten muzyczny fenomen i uwielbienie dla pracy Zygmunta Krauze’a pozostawiły głęboki i trwały ślad w estetyce wykonawczej tego młodego pianisty.

Tak więc w pewnym sensie cała działalność wykonawcza Andrzeja Karałowa, zarówno solowa, jak i w duecie z Jerzym Przeździeckim, jest rozwinięciem idei, które Krauze przedstawił na swoim albumie „Nowe brzmienia fortepianu”.

Premiera: 14 kwietnia 2023

Wydawca: Bocian Records