SabaSaba – Wciągnąć słuchacza przez dźwięki płyty w dystopijny świat

Anxious magazine SabaSaba wywiad
Fot.: Sophie Anne Herin

SabaSaba odkryłem dzięki dokładnemu sprawdzaniu, co obecnie wydaje Maple Death Records. Ich obszerna oferta wydawnictw nieustannie czymś zaskakuje, poszerzając swoją eklektyczną muzyczną rodzinę. Pierwsza płyta Włochów całkowicie mnie oczarowała. To wspaniałe połączenie dość izolacjonistycznych tekstur z dubowymi rytmami przywołującymi na myśl abstrakcyjną muzykę rytualną. Kolejna płyta Metabasi, nagrana w czasie lockdownu, przeniosła nas w bardziej eksperymentalne i preparowane przestrzenie. W lutym tego roku swoją premierę będzie miało kolejne dzieło zespołu z Turynu Unknown City.

Michał Majcher

Anxious magazine SabaSaba interview
Fot.: Sophie Anne Herin

Michał Majcher: Na początku wywiadu muszę pogratulować Wam nowej płyty. Jako wierny odbiorca SabaSaba znów zaskoczyliście mnie innym podejściem do swoich dźwięków, pozostając w obrębie eksplorowanej wcześniej muzyki. Czy wyszło to spontanicznie czy mieliście w ogóle inny zamysł tworząc ten album?

SabaSaba: Dziękujemy, bardzo się cieszymy, że nowy album podoba ci się. Przy tej płycie chcieliśmy nadal mieć związek z przeszłością, ale jednocześnie naszym zamiarem było podążanie w innych kierunkach i nie powtarzanie się. Byliśmy gotowi sami siebie zaskoczyć i zobaczyć, w jakim kierunku pójdziemy.

M.M.: Wasz, ostatni materiał Metabasi ukazał się w 2020 roku. Dość długo kazaliście czekać na swoją, nową płytę. Czy tyle trwał proces tworzenia?

SabaSaba: Metabasi powstał w czasie pandemii, kiedy musieliśmy zostać w domu i nie mogliśmy wchodzić do studia. Składał się głównie z nagrań terenowych nagranych z naszych balkonów. Po jakimś czasie, kiedy mogliśmy już wejść do miejsca, gdzie odbywały się nasze próby, zaczęliśmy rejestrować kilka innych pomysłów i nad nimi pracować. To był powolny proces i wszystko wokół nas znów zaczynało się poruszać. Trwało to bardzo powoli i nawet gdy mieliśmy już gotową płytę, musieliśmy trochę poczekać, zanim ją wypuściliśmy.

M.M.: Unknown City to dla mnie dość transowa podróż przez elektroniczne pejzaże, dźwiękowe zapętlone konfiguracje wielkich miast, głębokie pulsacje dubu. Co waszym zdaniem jest najważniejsze na tym albumie?

SabaSaba: Użyłeś bardzo odpowiednich słów do opisania tej płyty. Dla nas również najważniejsza jest atmosfera, którą chcieliśmy stworzyć by wciągnąć słuchacza przez dźwięki płyty w dystopijny świat, jakby był w filmie science fiction. To zdecydowanie najbardziej filmowa muzyka, jaką do tej pory stworzyliśmy.

M.M.: Album Unknown City został zainspirowany powieścią „Miasto i miasto” China Miéville. Co was tak poruszyło w tej książce?

SabaSaba: Na tę książkę natknęliśmy się przypadkowo i zaintrygowała nas jej treść. To była pierwsza książka China Miéville, którą przeczytaliśmy i od razu wczuliśmy się w jej klimat i fabułę. Uznaliśmy, że jest ona bardzo bliska wszystkiemu, co dzieje się na świecie. Science fiction niezbyt dalekie jednak od prawdziwego świata. Lektura tej książki zainspirowała nas wizjami dystopijnych miast, w których nasilają się represje i kontrola, a także poczucie wyobcowania i samotności, których doświadczają ludzie. Chcieliśmy stworzyć muzykę, która mogłaby przywrócić słuchaczowi te emocje.

MM: Bardzo spodobały mi się terminy opisujące wasz nowy album. Wspaniale oddaje to obraz tej płyty, może właśnie nieco jako ścieżki dźwiękowej „do dystopijnego miasta: cyfrowa raga, horror Exotica, half-speed techno, metaliczny dub i organiczna elektronika”. Musicie słuchać bardzo różnorodnej muzyki? Czy macie tez jakieś ulubione soundtracki?

SabaSaba: To Jonathan z Maple Death Records użył tych terminów i naprawdę nam się podobają ponieważ odzwierciedlają one wiele różnych rodzajów muzyki, których słuchamy. Jesteśmy bardzo ciekawi i wciąż poszukujemy nowej muzyki z całego świata, która może nas zainspirować. Słuchaliśmy wielu ścieżek dźwiękowych, zwłaszcza w ciągu ostatnich kilku lat, a żeby wymienić tylko kilka: naprawdę podobała nam się płyta, którą Trent Reznor i Atticus Ross stworzyli dla Davida Finchera, ścieżka dźwiękowa skomponowana przez Mikę Levi do filmu Jonathana Glazera Under The Skin to jedna z naszych ulubionych, Clint Mansell do In The Earth Bena Wheatleya, Bobby’ego Krlica do Midsommar Ariego Astera, Olivera Coatesa do Aftersun Charlotte Wells oraz ścieżki dźwiękowe Hildur Guðnadóttir, zwłaszcza ta skomponowana dla miniserialu Czarnobyl. Oprócz tego uwielbiamy wszystkie ścieżki dźwiękowe, które John Carpenter stworzył do wszystkich swoich filmów i bardzo nas one zainspirowały.

M.M.: Wasz pierwszy album jawi mi się jako połączenie tajemniczych i  mrocznych tekstur wyjętych niemal z postindustrialu połączonych z dubową rytmiką. Metabasi to bardziej ukłon w stronę eksperymentu, abstrakcyjnej elektroniki, ale też wplataliście te głębokie pulsacje. Na Unknown City również słychać dub jeszcze bardziej. Właściwie ta struktura rytmiczna jest najbardziej rozbudowana. Czym jest dla was właśnie dub?

SabaSaba: Masz rację mówiąc, że na każdej z tych płyt dub jest elementem w jakiś sposób zawsze obecnym i oczywiście kochamy ten rodzaj muzyki. Nauczyliśmy się bardzo dużo o wykorzystaniu efektu delay oraz reverb ze starych płyt dubowych. Jednak dla nas znaczenie dubu to raczej postawa i osobisty sposób odczuwania rytmu, który chcieliśmy bardziej rozwinąć na tej płycie.

SabaSaba Anxious Magazine
Fot.: Sophie Anne Herin

M.M.: Nowy album nagrywaliście znów z Paulem Beauchampem (Almagest!, Blind Cave Salamander) w jego studio w Turynie. Opowiedzcie proszę o swojej wspólnej pracy.

SabaSaba: Po wspólnej pracy nad pierwszą płytą zostaliśmy przyjaciółmi. Naturalną rzeczą było to, że ponownie będziemy razem pracować nad nowym albumem. Paul zna nasze brzmienie dlatego nasza współpraca jest przyjemna i łatwa. Jest także świetnym inżynierem dźwięku dlatego stoi za mikserem, kiedy gramy na żywo i naprawdę jest ważnym elementem naszych występów.

M.M.: Na płycie pojawiają się też goście, możecie o nich opowiedzieć?

SabaSaba: Oczywiście, Ambra Chiara Michelangeli, która w większości utworów grała na altówce. Jest naprawdę świetną muzyczką i od razu zrozumiała klimat płyty nadając utworom dodatkowej magii. Proponuję posłuchać płyty, którą niedawno wydała ze swoim zespołem TellKujira dla wytwórni Superpang, jest rewelacyjna.

Pozostali goście na płycie to Jerome czyli duet Annalisa Iembo oraz Stella Mathioudakis. Uwielbiamy je i są naszymi, ulubionymi artystkami z Maple Death Records. Kiedy zastanawialiśmy się nad wokalami do utworu, od razu o nich pomyśleliśmy. Praca z nimi była wyjątkowa i bardzo nam się podobał sposób w jaki wykorzystano dźwięki i głos w naszym utworze. Udało im się stworzyć postapokaliptyczną mantrę, która całkowicie komponuje się z całym albumem. Jerome wydał nową płytę zatytułowaną Moving i jest doskonała. Na albumie występują również także inni, nasi przyjaciele, którzy przysłali nam pliki z wokalami, które przerobiliśmy, są to Jonathan Clancy, Emily Leon oraz Francesca Marongiu. Cała ta współpraca opiera się na przyjaźni i szacunku. To samo dotyczy Paula Beauchampa, który nagrywał album oraz Nicka Foglii, który go zmiksował. Stanowią oni dużą część tej płyty. To było bardzo inspirujące pracować w tak wspaniałym zespole.

SabaSaba Anxious Magazine
Fot.: Sophie Anne Herin

M.M.: Czy macie już jakoś wizję jak będzie wyglądać kolejny materiał SabaSaba?

SabaSaba: Zaczynamy już rozmawiać o kolejnej płycie SabaSaba i wciąż chcemy jeszcze więcej eksperymentować i być zaskoczonym tym, co może się wydarzyć. Myślę, że jednym z elementów kolejnej płyty mogłyby być wokale, zarówno nasze, jak i ewentualnych gości.

M.M.: Co w ogóle słychać w dźwiękowym świecie Turynu?

SabaSaba: Turyn to miasto z mnóstwem wspaniałej muzyki i muzyków, i nawet jeśli nie czujemy się częścią żadnej sceny muzycznej, to miasto to emanuje wielką siłą witalną i artystyczną. Dzieją się tutaj bardzo ciekawe rzeczy, szczególnie na polu eksperymentalnym i elektronicznym, możemy wspomnieć o dwóch wytwórniach: Gang Of Ducks oraz Detail Sound, poszukajcie ich strony bandcamp, można znaleźć tam kilka dobrych albumów.