
Reverse Image to dość młody projekt na muzycznej scenie eksperymentalnej. Chociaż jego twórczyni, Siew Y’ng-Yin znana jest już od kilkunastu lat z prowadzenia własnej, krótko istniejącej wytwórni Mirror Tapes. Jej dźwięki zahaczające o noise, czy postindustrial mają dużo wspólnego z elektroakustyką czy muzyką awangardową. Używając syntezatorów modularnych, a także innego sprzętu artystka tworzy wspaniałe, hałaśliwe oraz wielowymiarowe przestrzenie dźwiękowe intensywnie działające na nasze zmysły.
Michał Majcher
Michał Majcher: Czy pamiętasz, kiedy stwierdziłaś, że chcesz tworzyć muzykę? Jaki dźwięk, czy płyta spowodowała, że zaczęłaś grać?
Siew Y’ng-Yin: W połowie lat 2000 postanowiłam poeksperymentować z noisem, używając różnych efektów. Szybko jednak wpadłam w „ślepy zaułek”, więc po sześciu miesiącach wściekłych prób zaprzestałam to robić, myśląc, że twórczość ta jest zbyt banalna. Niedawno ponownie odtworzyłam nagrania z tego okresu i patrząc wstecz, nie była to katastrofalna porażka dla podwyższonej świadomości dźwięków uchwyconych dość naiwnie. Po długim okresie braku kreatywności, w połowie 2022 roku, nabyłam swój pierwszy szalony syntezator – Soma Laboratory Lyra-8. Od niego zaczęłam obsesyjnie nabywać inny niekonwencjonalny sprzęt, szukając w kierunku syntezatorów modularnych. Skłoniło mnie to do dalszych eksperymentów, które ukształtowały płytę Reverse Image The Silence that does not Exist.
M.M.: Czym jest dla ciebie materia dźwiękowa? Czy postrzegasz dźwięk jako coś, czym możesz wyrażać siebie, czy jest to raczej kreowanie swojego dźwiękowego świata?
S.Y.Y.: Jeśli chodzi o moje rzeźbienie dźwięku, istnieje spontaniczność ekspresji, ponieważ nie opieram się na z góry przyjętym pomyśle lub stałości. Pozwalam twórczemu przepływowi przekraczać granice oczekiwań, pozwalając na pojawienie się nieprzewidywalności. Dlatego świat dźwięku nie jest zamkniętym wszechświatem, ale plastycznym i zmiennym aspektem, który ewoluuje zgodnie z tym, gdzie moja intuicja i zmysł słuchu go napędzają.
M.M.: W 2010 roku założyłaś wytwórnię Mirror Tapes. Przez rok działalności wydałaś kilka kaset, między innymi nagrania The New Blockaders, Maurizio Bianchi, czy Conrada Schnitzlera. Możesz opowiedzieć coś o tym?
S.Y.Y.: Jeszcze przed Mirror Tapes od 2007 roku współtworzyłam wytwórnię Xing-Wu Records, razem z Yeoh Yin Pin, który był jednym z pionierów eksperymentalnej muzyki w Malezji. Dzięki zdobytemu doświadczeniu postanowiłam trzy lata później samodzielnie założyć Mirror Tapes. Zaczęłam kontaktować się z różnymi muzykami i byłam zaskoczona, że byli bardzo otwarci do wydawania swoich nagrań w mojej wytwórni, a co więcej, w niszowym formacie kaset magnetofonowych. Wszystko układało się bezproblemowo, i szczerze mówiąc, było więcej wydawnictw, niż mogłam opublikować. Jednak prowadzenie wytwórni było dla mnie osobiście dość wyczerpujące i gdy poczułam się tym przesycona, zaprzestałam tej działalności. A potem zniknęłam ze sceny muzycznej na kilka lat…
M.M.: W Twojej twórczości odnajduję dużo brzmień noise, postidustrial, słyszę też echa elektroakustyki czy muzyki awangardowej. Jakie dźwięki Ciebie kształtowały?
Siew Y’ng-Yin: Wolę nie określać wpływów, ponieważ może to być zbyt ograniczające. A także pozostają one głęboko zakopane w mojej podświadomości i jeśli jakiś wpływ miałby się ujawnić, to stanie się to we właściwym momencie tworzenia.
M.M.: Twój najnowszy album Tokokawa nagrałaś razem z Thomasem Beyem Williamem Baileyem. Jak przebiegał sam proces twórczy i skąd wyniknęła wasza współpraca?
S.Y.Y.: Wszystko zaczęło się od utworu Nurikabe, który początkowo był dostępny wyłącznie w wersji cyfrowej na stronie Bandcamp. Jednak zdaliśmy sobie sprawę, że istnieje potencjał na cały album. Postanowiliśmy zebrać materiał dźwiękowy z naszych modularnych syntezatorów, a nawet moją rzeźbę dźwiękową i umieścić go w jednym miejscu jako surowy materiał, który można będzie przekształcać i edytować razem, niczym elementy układanki, tworząc rozwijające się narracje.
M.M.: Twój pierwszy album The Silence That Does Not Exist wydała wytwórnia Khatulistiwa 赤道, która również jest miejscem, gdzie odbywają się koncerty, a także sesje nagraniowe. Opowiedz proszę o ich działalności.
S.Y.Y.: Khatulistiwa działa rzeczywiście bardzo dynamicznie i niemal co tydzień w Kuala Lumpur odbywają się tam koncerty lokalnych czy międzynarodowych artystów dźwiękowych. Projekt Khatulistiwa jest starannie i profesjonalnie prowadzony przez Yonga Yandsena, Richarda Allana Batesa, Yii Kah Hoe i Topmana Chonga. Większość sesji jest fachowo nagrywana przy użyciu profesjonalnego sprzętu w przestrzeni zoptymalizowanej pod kątem dźwięku, z możliwością ich wydania na platformie Bandcamp.
M.M.: W styczniu tego roku Fourth Dimension Records wydał Twój inny projekt Fallen Sun. Jest on bardziej skupiony na muzyce noise, czy industrial. Jak to się stało, że wydajesz właśnie w tej wytwórni?
S.Y.Y.: Skontaktowałam się z Richardem Johnsonem z Fourth Dimension Records, którego znam od wielu lat. Spodobał mu się pomysł wydania płyty, co mnie zaskoczyło, ponieważ zaryzykował, publikując nieznany zespół w swojej dobrze działającej i dystrybuowanej wytwórni.
M.M.: Patrząc na okładki Revese Image, czy Fallen Sun to mam wrażenie, że przykładasz to nich dużą wagę.
S.Y.Y.: To jest temat sporu i kontrowersji, ponieważ obrazy zostały wygenerowane przez Midjourney AI w fazie beta przed bardziej „wyrafinowaną” fazą alfa, z której wynika również kwestia praw autorskich. Są tacy, którym bardzo podobają się prace artystyczne, a są tacy, których przeraża interwencja AI. Musiałam więc podjąć decyzję i wybrałem autentyczne dzieło sztuki stworzone przez człowieka, autorstwa Paula Takahashi, którego złożone procesy fotograficzne uwidoczniły okładkę albumu Tokokawa, który, szczerze mówiąc, znacznie bardziej wolę od „moich” dzieł AI.
M.M.: Czy pracujesz już nad nowymi nagraniami?
S.Y.Y.: Kolejny album Reverse Image zostanie wydany również przez Fourth Dimension Records. Natomiast współpraca Fallen Sun z Sacher Pelz (Maurizio Bianchi) oraz Thomasem Beyem Williamem Baileyem będzie wydana wspólnie przez wytwórnie Grubenwehr Freiburg i Attenuation Circuit. Oprócz tego w nadchodzących miesiącach Reverse Image zostanie opublikowane w ramach FMOA Audio Postcard Series, co jest niesamowicie ekscytujące!
M.M.: Czy nazwa Reverse Image ma jakieś ukryte znaczenie?
S.Y.Y.: Niestety, nie ma w tym żadnego uwodzicielskiego, ezoterycznego znaczenia, jest to po prostu przejście z mojego projektu Mirror Tapes do Reverse Image.