Otay:onii – Wszystko jest jak z nierzeczywistego snu

Otay:onii Anxious Magazine
Koncert w klubie Desdemona/Gdynia, Fot. Kamil Milewski / Muzyczne Oko

Lane Shi Otay:onii to urodzona w Chinach interaktywna multi-medialna performerka i artystka dźwiękowa mieszkająca w Nowym Jorku i Szanghaju. Po ukończeniu Berklee College of Music w 2016 roku uzyskując “Laurie Anderson Women in Technology Award”, została natychmiast wyróżniona za „Najlepszą wokalistkę” Bronze Prize od Global Music Award 2017, „Najlepszego niezależnego artystę” American Track Awards 2017 i „Najlepszy dźwięk” Audiovisual Arts Industrial Incubator Awards. Ustawiła 8 tras po USA, będąc główną wokalistką i wykonawczynią bostońskich zespołów eksperymentalnych Dent i Elizabeth Colour Wheel.

Po tych trasach koncertowych dokonuje kumulacji umiejętności i nabytych doświadczeń z dźwiękiem, głosem i graniem na żywo w multi-medialną instalację interaktywną z filozoficznym dążeniem do esencji zagubionych sag, jednocześnie znajdując ich zestawienia we współczesności. Jej solowa wystawa multimedialna Naked Winger była prezentowana w Stovefactory Gallery, Charleston, MA; prace dźwiękowe interaktywnej wystawy CrowdArt były prezentowane przez wiele miesięcy w 798 Art Zone w Pekinie.

W 2018 roku rozpoczęła swój solowy projekt pod nazwą artystyczną Otay:onii, po czym ukazał się pełny album “NAG”, singiel 7″ “Yearster” oraz studyjny album live “Molelipop”. Jej samodzielnie wyreżyserowany teledysk “Shaoxing Nomad” był prezentowany na wielu festiwalach filmowych, takich jak Rome Prisma Film Awards, Istanbul International Experimental Film Festivals, Independent Talent International Film Festivals i wielu innych.

Elektroniczny, ambientowy, kolaż dźwiękowy czy nawet noise, z duszą, która pragnie być pozbawiona myśli na granicach kompletnie wszystkiego, Otay:onii rozbija struktury, które skuwają jej szyję i nogi, dążąc do wolności na drodze instynktów i nawiązania cielesnej więzi poprzez synchronizację serca i umysłu. Wierzy, że to właśnie dzięki tej szczególnej synchronizacji ludzie są doprowadzani do  „łoża szczerości”, w którym to momencie historii będzie można spojrzeć w przeszłość i na siebie, a światło wymknie się z tej szczeliny w każdym świecie kreacji, rozbrzmiewając najgłośniejszym echem. 

Tyle z oficjalnej notki biograficznej otay:onii. Moje doświadczenie z jej twórczością zaczęło się na krótko przed występem w gdyńskim klubie Desdemona. Po zapoznaniu się z tym co nagrywa w warunkach studyjnych vs to co prezentuje w wykonaniu koncertowym spowodowało, iż mój apetyt wzrósł pod sam sufit a w garze zaczęło wrzeć. Pokrywa spadła gdy rozbrzmiały pierwsze dźwięki w trakcie koncertu. Siła rażenia dźwięku, niesamowity image, szczerość bijąca z każdego zakątka performance’u spowodowała, iż było to jedno z ciekawszych zderzeń z rzeczywistością koncertową w jakich miałem przyjemność uczestniczyć. Absolut przez rozbicie, potęga zespolona z kruchością i ulotnością. Otay:onii.

Artur Mieczkowski


Otay:onii Anxious Magazine
Koncert w klubie Desdemona/Gdynia, Fot. Kamil Milewski / Muzyczne Oko

Artur Mieczkowski: Bardzo mi miło, że dałaś się namówić na rozmowę dla Anxious Mag. Jestem świeżo po Twoim wczorajszym koncercie w gdyńskim klubie Desdemona i jestem zauroczony Twoim performance. Takie pełne zaangażowanie w występ  musi kosztować Cię dużo energii?

Otay:onii: Tak, maska jest też dusząca – co sprawia, że czasami czuję się jakbym kopała własny grób, ale duszenie się ma sens, ponieważ jest dokładną symulacją wielu dni i nocy spędzonych w USA.

A.M.: Dwa tygodnie temu grałaś na dużym festiwalu, Roadburn, chwilę potem grasz w małych klubach. Czy miejsce w którym występujesz ma dla Ciebie znaczenie? Dostosowujesz do niego swój performance? 

O.O.: Nie ma to znaczenia gdy obsługa wita cię z ogromnym szacunkiem, dba o dźwięk i  samo doświadczenie, tak jak robiła to ekipa Roadburn.

Otay:onii Anxious Magazine
Koncert w klubie Desdemona/Gdynia, Fot. Kamil Milewski / Muzyczne Oko

A.M.: Podczas Twojego występu, na którym mieliśmy przyjemność być, praktycznie od pierwszych dźwięków zaczęłaś przechadzać sie pomiedzy słuchaczami. Czy taki zabieg ma na celu zatarcie granicy pomiędzy wykonawcą a widownią? Dzięki temu, podczas występu sam czułem się jego częścią – czy jest to Twój cel lub jeden z celów takiego podejścia. Może ma to jeszcze wyższe znaczenie symboliczne a może pozwala to Tobie bardziej się uzewnętrznić?

O.O.: Nie ma oddawania czci na tym świecie żadnemu konstruktowi.

Pragnę jedynie być częścią publiczności, tańczyć z innymi i pomiędzy nimi, burząc konwencjonalną hierarchię między wykonawcami a widzami, a właściwie powiedziawszy, jakąkolwiek istniejącą hierarchię. Robię to odkąd założyłam swój pierwszy zespół Dent w 2013 roku.

Otay:onii Anxious Magazine

A.M.: Jesteś twórczynią swoich strojów scenicznych? Skąd czerpiesz inspiracje? Jakie to ma dla Ciebie znaczenie?

O.O.: Przy tworzeniu maski współpracowałam z moją przyjaciółką, eksperymentując z różnymi materiałami. Nazywa się Rui Wang, jest wspaniałą malarką i moją drogą przyjaciółką z Szanghaju. Czerwona peleryna i rajstopy to moje stare ubrania.

Maska należy do postaci o nazwie Nose Blower z performance’u, który wystawiłam w Muzeum Sztuki Współczesnej Ming w Szanghaju w 2021 roku. Jeśli jesteś zainteresowany, tutaj możesz sprawdzić resztę.

A.M.: Twoje koncerty (linkujemy tu koncert z Purgatory Brooklyn 10/09/22, z ograniczeniami wiekowymi nałożonymi przez youtube) różnią się od materiału, który nagrywasz na płytach. Pokazuje to Twoje różne oblicza, wielowymiarowość, w której zdaje się lubisz się tak pławić, mieszając konwencje. Jaki jest Twój wspólny mianownik?

O.O.: To, co najgłośniej odbija się echem w mojej głowie, mam nadzieję, że czasem przetrwa chociaż przez chwilę, a innym razem życzę sobie by trwało wiecznie.

Purgatory Brooklyn 10/09/22

A.M.: W chińskiej mitologii istnieje postać o imieniu Xíng Tiān (刑天),która stała się dla Ciebie inspiracją. Co ona wnosi do Twojej twórczości?

O.O.: Wytrwałość w „wstawaniu”. W mitologii to bóstwo zostaje ścięte podczas bitwy,  a następnie podnosi się ponownie, zamieniając sutki w oczy.

Ta transformacja zainspirowała mnie głęboko i pomogła mi przetrwać trudne chwile, kiedy wydawało się, że bez względu na to, jak bardzo się staram, nie odniosę sukcesu, ponieważ nie jestem stworzona w sposób sprzyjający temu światu. Podziwiam elastyczność adaptacji na zmiany, jakie zachodzą w życiu lub w naszych ciałach.

Następnie zrobiłam generator szumu: kolczasty sutek jako rzecznik i „odblaskowe oko”, dzięki którym podczas występów, próbuję przekazać uczucia, które trudno wyrazić słowami.

Poprzez zniekształcenie i transformację plików dźwiękowych, pragnę oddzielić wspomnienia głęboko osadzone w moich latach brudu od nieodwracalnych szkód wynikających z traumatycznych doświadczeń życiowych. Szukam ukojenia poprzez głośny i niezrozumiały hałas, ponieważ może nie mamy szansy zmienić doświadczenia jako treści, ale być może możemy rozszerzyć nasze ciało i mózg jako pojemnik, aby zmienić umiejscowienie treści, a tym samym posuwać się naprzód, posiadając większą przestrzeń w naszych zdolnościach do przyjmowania nowych doświadczeń.

Otay:onii Anxious Magazine

A.M.: Miałaś sporo problemów jeżeli chodzi o mieszkanie w USA, związane z zieloną kartą, potem w związku z COVIDem, kiedy to zrobiła się zła atmosfera względem obywateli Chin, jakoby oni byli winni tej epidemii. Jak to obecnie wygląda? Gdzie mieszkasz? Wiem, że byłaś zafascynowana Berlinem. 

O.O.: Nadal mieszkam w Nowym Jorku, ale w sierpniu 2023 roku zamierzam się stąd wyprowadzić. Mam zaplanowane niekończące się trasy koncertowe w Stanach Zjednoczonych, Chinach i być może Australii w 2023 roku, mam też nadzieję, że rok 2024 wypełni się planami dotyczącymi Europy.

Wszystko, o czym wspomniałaś, odzwierciedla moje osobiste doświadczenia życiowe w USA. Jeśli muszę wybrać świat, w którym chciałabym żyć, wolałabym miejsce, gdzie panuje większa życzliwość i akceptacja kultury, tak aby towarzyszyło temu większe wsparcie i pragnienie poznania jej prawdziwej natury i potencjału dla społeczności, zamiast ciągłego dążenia do zaniedbywania lub monetyzacji.

A.M.: Występujesz jako wokalistka zespołu Elizabeth Colour Wheel, czym różni się praca z tym zespołem a praca solowa jako Otay:onii?

O.O.: Elizabeth Colour Wheel oferuje mi zupełnie inny punkt widzenia jeśli chodzi o twórczość i zainteresowania życiowe, i bardzo to doceniam.

To także wyzwanie dla nas, tych którzy pochodzimy z różnych środowisk i korzeni, żeby się spotkać, tworzyć i wzajemnie się wspierać. W pewnym sensie wielkość polega na tym, że widzimy ducha współpracy między ludźmi, która jest większa niż samo stworzenie, chociaż samo dzieło również odzwierciedla tę ideę.

Oczywiście, otay:onii daje mi szansę na bardzo krytyczne spojrzenie na moją własną pracę i wprowadza multidyscyplinarne podejście, które jest równie pasjonujące jak muzyka. Pomaga mi zachować zdrowy rozsądek, aby zagłębić się w moje własne przygody przy pomocy instynktów i wytrwałości, które wyrosły we mnie, oraz eksplorować świat moim własnym sposobem, podejmując wybory bez kompromisów, które w innym przypadku byłyby trudne do zrealizowania w grupie. To z kolei korzystnie wpływa na tworzenie grupowe, ponieważ im większe zróżnicowanie perspektyw, tym więcej niehomogenicznych impulsów możemy wytworzyć.

Otay:onii Anxious Magazine

A.M.: Oryginalna nazwa projektu to Mother Of Fuck I Love, później zmieniona na otay:onii. Dlaczego? Były jakieś istotne powody, które ograniczały ten pierwotny pomysł?

O.O.: Uwielbiam tą pierwszą nazwę :).

Powodem zmiany może być doświadczenie, które miałam z osobą, która nazwała mnie “otay:onii”. Byłam przekonana, że prawdziwa pisownia tego imienia to “otha:yõnih”, co oznacza wilka w języku Indian Ameryki Północnej zamieszkujących rejon Seneca w stanie Nowy Jork.

Był to dla mnie wyjątkowy moment, ponieważ zagłębiłam się w historię Indian Ameryki Północnej i odkryłam, że niektóre z ich mitologii są podobne do chińskich. To pocieszało mnie w bardzo szczególnym czasie (7 lat), gdy mieszkałam w USA, dlatego dokonałam tej zmiany, aby towarzyszyło mi przez ten czas.

A.M.: Od strony muzycznej w zasadzie nie ograniczasz się, wydajesz się czerpać ze wszystkich możliwych gatunków tworząc potężną mieszankę electronic, ambient, sound collage, noise, glitch i wielu innych. Co Cię inspiruje, z czego tak naprawdę czerpiesz pomysły do tworzenia tak niesamowitych rzeczy?

O.O.: Mity chińskie, wszystkie filmy i doświadczenia życiowe. Czasami nie są one najbardziej radosne, ale tworzą świat, który leczy mnie wewnątrz świata, który płonie.

A.M.: Myślisz, że w muzyce jest jeszcze do zrobienia coś nowego, coś co przełamie kolejne mury i ograniczenia?

O.O.: Aby to się stało, sądzę, że jednostka musi rozbijać własne mury i ograniczenia. Reszta pójdzie już za tym. Czy istnieje coś, co jednostka może dla siebie samodzielnie przełamać jako człowiek? Zdecydowanie wierzę, że tak

A.M.: Wierzysz, że dzięki synchronizacji ludzie będą mogli dotrzeć do łoża szczerości”. Możesz rozwinąć tą intrygującą myśl? Co to jest owo łoże szczerości

O.O.: „Łóże szczerości ” – łóże oznacza odpoczynek, relaks. Miejsce gdzie ktoś może być zrelaksowany, mówiąc coś szczerego.

W Chinach mówimy, że gdy dwie osoby są zsynchronizowane – “同一频率”, oznacza to, że dwie osoby są zsynchronizowane z falą umysłu drugiej osoby. Wymaga to dużo chęci do próbowania, ale nie można próbować, jeśli nie jest się szczerym, więc powstaje ten piękny cykl interakcji, który jest inspirujący.

A.M.: Niesamowite wideo do utworu Un deciphered wygląda jak duże przedsięwzięcie. Wielu ludzi zaangażowało się w produkcję zupełnie non-profit, jako wolontariusze. Jak wspominasz pracę nad tym małym arcydziełem filmowym?

O.O.: Dziękuję! Nie powiedziałabym, że to arcydzieło, ale doceniam ten zaszczyt.

To było niesamowite doświadczenie dla mnie. Pierwotnie był to projekt zlecony przez muzeum, ale nie doszło do jego realizacji po tym, jak już miałam rozmowy telefoniczne z dyrektorem Yao Yu i osobą odpowiedzialną za produkcję kostiumów, Rui Wang, którzy są moimi bliskimi przyjaciółmi i zgodzili się kontynuować ten teledysk/film niezależnie od tego. Zacząłam planować samodzielne finansowanie, co było bardzo trudne, i przesunąłem znaczną część wynagrodzenia za kompozycję na ten projekt, wystarczająco na pokrycie kosztów produkcji kostiumów, materiałów budowlanych, jedzenia i transportu (wszystko zorganizowane przeze mnie i kilku przyjaciół, było wiele prób i błędów). W międzyczasie napisałam scenariusz całego teledysku i prowadziłam komunikację z reżyserem i ekipą kamery. Następnie przystąpiliśmy do kręcenia scen.

W noc przed rozpoczęciem zdjęć mieliśmy szalone burze i tajfuny, które zablokowały drogę z Szanghaju do wsi (miejsca akcji). Przez chwilę myśleliśmy, że wszystko trzeba będzie jeszcze raz przesunąć, ale w dniu kręcenia zdjęć zniesiono zakazy i udało nam się tam dotrzeć na miejsce. No i oczywiście burza z deszczem nie ustawała przez cały czas trwania zdjęć.

Potem pojawiły się szalone fale komarów po tym, jak deszcz ustąpił na chwilę w lesie, jakby były głodne od lat, byliśmy cali pokąsani. Pamiętam, że w pewnym momencie musiałam zabezpieczyć swoje nogi workami na śmieci, bo skończył się nam spray przeciw tym owadom.

Wzruszającym momentem było to, że nikt (z ponad 40 osób) nie ruszał się nawet na chwilę podczas kręcenia, a zaraz po zakończeniu każdej sceny słychać było głośne i nagłe odgłosy “pow pow” wywołane uderzeniami w skórę w celu odpędzenia komarów.

Nie byłoby mi dane tego dokonać bez pomocy wszystkich obecnych tam osób. Nic nie porusza mnie bardziej niż ludzie, którzy starają się okazać swoją życzliwość.

Otay:onii Anxious Magazine

A.M.: Ciekawa jest też historia związana z fabułą, która nawiązuje do księgi Shen Yi Jing – Xinan Huangjing (Klasyka bóstw i niezwykłości: południowo-zachodnia dzikość). Opowiesz coś więcej o tym?

O.O.: Tak, w teledysku występują dwie główne postacie. Jedną z nich jest ostatni człowiek na Ziemi, a drugą jest zdeformowane stworzenie o nazwie Éshòu (讹兽), które ma ludzkie cechy twarzy i królicze ciało. Jest ono dobre w opowiadaniu kłamstw, a każdy, kto zje jego mięso, zyskuje zdolność do kłamstwa.

W teledysku przedstawiam odwrócenie sytuacji związanej z postacią Éshòu, który mówi kłamstwa z powodu swojej nadzwyczajnej zdolności do mówienia, ale niemożności wyrażenia swoich prawdziwych intencji. To odzwierciedla fabułę pod wpływem psychiki ostatniego człowieka, który wierzył, że Éshòu, ze względu na znajomość bolesnej tajemnicy we śnie, teraz przychodzi go ścigać. Jednak prawda jest taka – kończąca teledysk – że otrzyma uścisk dawno zapomniany i spóźniony.

A.M.: Dent to już nieistniejący zespół, w którym też uczestniczyłaś. Opowiesz nam o tym w sumie dość krótkim, ale chyba istotnym epizodzie na Twojej ścieżce artystycznej?

O.O.: Dent był próbą stworzenia przeze mnie zespołu, ale niestety jego istnienie było krótkotrwałe z powodu okoliczności, które wykraczały poza moje intencje i kontrolę. W tym czasie na pewno osiągnął bardzo ciekawy szczyt mojej twórczości z innymi artystami. RIP.

A.M.: Nic nie jest prawdziwe, wszystko jest możliwe – ta myśl od lat mi towarzyszy przy okazji poznawania nieszablonowych artystów, którzy przełamują wiele konwencji, tabu. Tak też mam przy okazji odkrywania Twojej twórczości, a wczorajszy koncert dobitnie potwierdził, że nie ma sensu szufladkować tego co robisz. Masz uczucie, że Twoja sztuka właśnie taka jest? Wszystko nie do końca jest prawdziwe, oniryczne, bolesne, metaforyczne.  

O.O.: Szkoda, że nie miałeś okazji zobaczyć projekcji filmu, który zrobiłam na potrzeby spektaklu. Ponieważ wszystko jest jak z nierzeczywistego snu, wynika to z czegoś naprawdę prawdziwego i uderzającego z mojej rzeczywistości.

Tu chcę zacytować Laozi z “Daodejing”:

反者道之动
弱者道之用
天下万物生于有
有生于无

(Ten tekst pochodzi z Dao De Jing, starożytnej chińskiej księgi filozoficznej przypisywanej Laozi, legendarnemu chińskiemu mędrcowi. Dao De Jing jest jednym z najważniejszych tekstów taoizmu i zawiera liczne wersy, które dotyczą natury Drogi (Dao) i sposobu jej zrozumienia. Tłumaczenie jest oparte na ogólnym zrozumieniu i interpretacji tego fragmentu. Należy jednak pamiętać, że Dao De Jing jest tekstem o wielu interpretacjach, a różne tłumaczenia mogą różnić się nieco w precyzji i wyrażeniu.  – przyp. redaktora):

Przeciwnik porusza Drogą,
Słaby wykorzystuje Drogę.
Wszystko na świecie pochodzi z Bytu,
Byt pochodzi z Nicości (Niebytu).

A.M.: Nawiązujesz często do definicji traumy jak i również schizofrenii. Jakie znaczenie ma to dla Twojej sztuki? Czym chcesz zaintrygować odbiorcę?

O.O.: Jest wystarczająco bezsilne, że można by nie nosić masek, jest na tyle wymagające, że jest się zmuszonym do alchemii złota z gówna.

Dla wielu ludzi to nigdy nie będzie ich rzeczywistość, dlatego moja rzeczywistość nigdy nie zaistnieje ani nie zderzy się z ich perspektywami. Byłam ciekawa, co myślą ludzie, kiedy taki świat jest im przedstawiany.

A kto w tym świecie nie jest złamany? Mamy wszyscy swoje cechy charakterystyczne, a zakończenie przeszłości niesie ze sobą życzenie: uzdrowienia i otulenia ciepłem, nawet jeśli oznacza to ścianę dźwięku i nicość.

A.M.: Czy możesz nam opowiedzieć trochę o sprzęcie, którego używasz podczas performansów? Czy sprzęt muzyczny bywa dla Ciebie inspiracją czy raczej jest tylko narzędziem ekspresji?

O.O.: Roland Ax Edge Keytar jest jednym z tych rzadkich instrumentów, które dają mi poczucie ukojenia – jest to zarówno towarzysz, jak i przyjaciel.

A ja zbudowałam kolczaste oko sutka jako generator szumu.

Jest to dla mnie raczej podróż, ponieważ końcówki „kolczastego oczka” zaczęły psuć się kawałek po kawałku, a ja złożyłam sobie przyrzeczenie, że kiedy będą całkowicie zniszczone, rozpocznę nową twórczą podróż.

A.M.: Dziękuję bardzo za wywiad i oczywiście będę wypatrywał nowych dzieł w Twoim wykonaniu. I mam nadzieję, do zobaczenia na następnym koncercie.

O.O.: Dziękuję, że byliście :). Z niecierpliwością czekam by tu wrócić!


laneshiotayonii.com

Bandcamp

Spotify

Instagram

Facebook