Katarina Gryvul – Lubię bawić się kontrastami

Anxious magazine wywiad Katarina Gryvul
Photo: Yana Ilo

Katarina Gryvul – pochodząca z Ukrainy kompozytorka, skrzypaczka i producentka, która w swoim muzycznym DNA skrywa zarówno klasyczny rygor, jak i buntowniczą eksplorację. Absolwentka lwowskiej i krakowskiej akademii muzycznej, studentka komputerowych technik dźwięku w Graz, tworzy muzykę będącą mostem między katedrą a kosmosem. Jej najnowszy album Spomyn to dźwiękowa karta pamięci, ale i intymny dziennik przemijania – gdzie ambisoniczne pejzaże mieszają się z chóralnymi motywami, a modularne syntezatory drążą tunele w skałach wspomnień.

Gryvul nie boi się paradoksów. Z jednej strony – precyzyjna struktura, wykształcona przez lata analiz partytur. Z drugiej – żywiołowa dekonstrukcja: głos ludzki staje się tu falą dźwiękową, a kościelne harmonie pękają pod naporem glitchów. „Lubię bawić się kontrastami i czasami przesuwać je do granic możliwości” – przyznaje w rozmowie, i rzeczywiście słychać to w jej twórczości. Spomyn jest jak spacer po zamglonym cmentarzysku emocji: czasem potykasz się o fragmenty Tyshy (jej pandemicznego albumu o izolacji), by za chwilę wpaść w wir szalonych dźwięków, które przypominają, że samotność bywa też skutkiem bolesnej utraty.

Jej muzyka to laboratorium, gdzie technologia służy nie tyle efektom, co archeologii uczuć. Gdy mówi o „skalistych, mokrych górach” jako inspiracji, widzisz te krajobrazy w przesterowanych harmonicznie syntezatorach. Gdy deformuje własny głos – słyszysz bolesne piękno rozpadu.

Zapraszam w podróż przez świat artystki, która zamiast odpowiedzi, woli zadawać pytania dźwiękiem. I która w Spomyn udowadnia, że nawet najkruchsze wspomnienie może stać się pomnikiem – nie z kamienia, lecz z częstotliwości.

Artur Mieczkowski

Katarina Gryvul interview
Photo: Yana Ilo

Artur Mieczkowski: Album Spomyn eksploruje temat pamięci jako zjawiska kruchego i fragmentarycznego. Jakie osobiste doświadczenia lub refleksje zainspirowały Cię do podjęcia tego tematu?

Katarina Gryvul: Często bardzo trudno jest mi znaleźć odpowiednie słowa, aby opisać swoje emocje, więc do tego celu często używam muzyki. Muzyka od dawna jest dla mnie rodzajem emocjonalnego pamiętnika wspomnień. Spomyn opowiada o wspomnieniach ludzi, których straciłam w ciągu ostatnich trzech lat. Jest to forma pamięci, która moim zdaniem jest najbardziej szczera i uczciwa.

A.M.: Opisujesz swoją twórczość jakozniekształcony chóralny pop” i eksperymentach z pełnym spektrum częstotliwości. Jakie konkretne techniki produkcyjne wykorzystałaś, aby osiągnąć ten unikalny efekt?

K.G.: W swoich utworach intensywnie korzystałam z Buchla Easel – syntezatora o tak szerokiej palecie barw, że nie przestaje mnie zadziwiać, jak wiele jest możliwości w tak małym instrumencie. Wykorzystałam również sporo nagrań żywego instrumentarium, takiego jak skrzypce, cytra i różne instrumenty dęte, a także dźwięki różnych przedmiotów. Jednak większość z nich została przekształcona, zdeformowana za pomocą różnych technik zniekształcania, rozmaitych dystorsji, modulacji pierścieniowej, syntezy granularnej itp.

A.M.: Czy możesz opowiedzieć o procesie tworzenia Spomyn? Jakie emocje lub wspomnienia próbowałaś uchwycić w na tym albumie?

K.G.: Praca nad albumem była bardzo trudna. Długo szukałam kierunku i dobierałam paletę barw, ale sam pomysł zrodził się po inwazji na pełną skalę (mowa o inwazji rosji na Ukrainę – przyp. red.). Ważne było dla mnie, aby w jakiś sposób zachować wspomnienia, jako że pamięć nabrała zupełnie nowego znaczenia, zwłaszcza z powodu propagandy i dezinformacji. Pamięć jest tym, co zostaje z tobą i czego nikt nie może ci odebrać.

Podczas gdy pokolenie mojej babci starało się zapomnieć i nigdy nie mówić o strasznych rzeczach dokonanych przez bolszewików i reżim sowiecki, moje pokolenie na nowo interpretuje pamięć. Wręcz przeciwnie, mówimy o tych rzeczach i zdaję sobie sprawę, jak ważne jest, aby pamiętać i przekazywać tę pamięć z pokolenia na pokolenie. Bez niej wszystko znów będzie się cyklicznie powtarzać.

Katarina Gryvul interview
Photo: Yana Ilo

A.M.: W jaki sposób Twoje klasyczne wykształcenie muzyczne wpłynęło na Twoje podejście do komponowania muzyki elektronicznej?

K.G.: Klasyczna edukacja bardzo pomogła mi z formą muzyczną, harmonią i polifonią. W rzeczywistości, kiedy grasz niezliczone kompozycje przez całe życie i analizujesz równie wiele, daje ci to ogromne doświadczenie.

Strukturalny komponent w Spomyn jest dla mnie świadomym wyborem – lubię bawić się kontrastami i czasami przesuwać je do granic możliwości.

Z drugiej strony, klasyczna edukacja dała mi również pewne ramy i wzorce, z których nie tak łatwo się wyrwać, ale zawsze staram się je przemyśleć i zinterpretować na nowo.

Katarina Gryvul interview
Photo: Michał Maliński

A.M.: Studiowałaś we Lwowie, Krakowie i obecnie w Graz. Jak różne środowiska akademickie wpłynęły na Twoją artystyczną ewolucję?

K.G.: Niedawno przeprowadziłam się z powrotem do Krakowa i teraz tutaj mieszkam. Szczerze mówiąc, wszystkie te miasta wydają mi się dość podobne – przynajmniej pod względem wolnego tempa życia, a nawet architektury. Ogólnie rzecz biorąc, nie powiedziałbym, że miasta, w których mieszkam, mają bezpośredni wpływ na moją muzykę. Zazwyczaj pracuję w małym studiu w domu, z zamkniętymi oknami i pokojem pogrążonym w półmroku – pomaga mi to w dostrojeniu się do określonego nastroju. Bardzo często potrafię tygodniami nie wychodzić z domu; musiałam nawet przygarnąć psa, by zmusić się do zerwania z tym nawykiem.


A.M.: Twój poprzedni album, Tysha, powstał w czasie pandemii i poruszał temat ciszy oraz izolacji. Jakie różnice zauważasz między Tysha a Spomyn pod względem tematyki i brzmienia?

K.G.: Czuję, że Spomyn jest bardziej spójny niż Tysha – jest bardziej dynamiczny, ale szerszy emocjonalnie. Spędziłam znacznie więcej czasu pracując nad paletą barw. Ważne było dla mnie znalezienie dźwięków, które wywoływałyby u mnie skojarzenia ze skalistymi, mokrymi górami i chłodem. Odważniej użyłam też swojego głosu – pojawia się w każdym utworze. Często jest on mocno zdeformowany lub traktowany jako kolejny instrument, ale sposób, w jaki pracowałam z nim w Spomyn, jest znacznie głębszy.

Mimo to, podobnie jak Tysha, Spomyn pozostaje dość epicki – po prostu nie mogę się tego pozbyć w mojej muzyce. Może na następnym albumie postaram się być bardziej minimalistyczna.

Jeśli miałbym porównać te dwa albumy i znaleźć wspólny temat, to prawdopodobnie byłaby to samotność. Jeśli Tysha była o poczuciu samotności poprzez izolację, to Spomyn jest bardziej o samotności poprzez stratę.

Katarina Gryvul interview
Photo: Michał Maliński

A.M.: Na albumie Tysha eksplorowałaś różne formy ciszy. Jakie znaczenie ma dla Ciebie cisza w kontekście twórczości muzycznej?

K.G.: Nie wyobrażam sobie życia bez ciszy, ale teraz zdaję sobie sprawę, że cisza to wielki przywilej. Często jestem w Ukrainie, co 3-4 tygodnie. Tam, zwłaszcza na froncie, nie ma ciszy – ludzie o niej marzą… 

Muzyka oczywiście nie jest możliwa bez ciszy – jest jak powietrze, które pozwala swobodnie oddychać. Aby mocniej podkreślić kulminacyjny moment, ważne jest, aby pozwolić na ten oddech. Aby zaakcentować bardziej intymne momenty, cisza jest również bardzo ważna. Cisza może przybierać różne emocjonalne lub konceptualne formy w muzyce; jest bardzo elastyczna.

A.M.: Współpracowałaś z Flora Yin-Wong. Możesz opowiedzieć o tej przygodzie?

K.G.: Właściciel wytwórni, Paul, zapytał mnie, z kim chciałabym współpracować przy moim albumie. Naprawdę uwielbiam twórczość Flory Yin-Wong i była to świetna okazja, by spróbować stworzyć coś razem. Sama wybrała utwór do remiksu, a ja wysłałam jej podkład. Podoba mi się to, jak zachowała ważne elementy, zinterpretowała je na nowo i dodała coś od siebie.

A.M.: Jakie znaczenie mają dla Ciebie tradycje kulturowe i muzyczne Ukrainy w Twojej twórczości?

K.G.: Czuję, że na moim albumie jest wiele wpływów folkowych, mimo że nie użyłam żadnych melodii z dostępnych utworów. To po prostu coś osobistego, coś, co towarzyszy ci od dzieciństwa. Moja babcia śpiewała mi ludowe piosenki i ogólnie nasza rodzina często wykonywała tradycyjne pieśni podczas świąt, więc myślę, że miało to duży wpływ na mój rozwój muzyczny, który ujawnił się w Spomyn.

A.M.: Występowałaś na wielu festiwalach, takich jak Warszawska Jesień, Ars Electronica czy CTM. Jakie doświadczenia wyniosłaś z tych wydarzeń i jak wpłynęły one na Twoją twórczość?

K.G.: Festiwale zawsze są dla mnie wyzwaniem. Ponieważ wykonuję na nich własną muzykę, czuję się, jakbym odsłaniała część swojej duszy i jest to dla mnie bardzo wyczerpujące emocjonalnie. Po koncertach staram się nie wchodzić w interakcje z publicznością i zamiast tego spędzam czas w ciszy. Zawsze mam wrażenie, że oddałam wszystko, co miałam emocjonalnego. Ale to napięcie emocjonalne i całkowite uwolnienie po koncercie dają mi poczucie życia. W takich chwilach czuję się bardziej żywa niż kiedykolwiek.

A.M.: Założyłaś Gryvul School, aby dzielić się swoją wiedzą z innymi muzykami. Co skłoniło Cię do podjęcia tej inicjatywy i jakie są Twoje cele edukacyjne?

K.G.: Nauczanie zawsze było moim marzeniem od dzieciństwa, a stało się tak, ponieważ zawsze chciałam mieć nauczyciela, którego nigdy nie miałam, takiego, jakim się stałam i nadal staram się być.

Lubię pomagać ludziom, zwłaszcza w spełnianiu ich marzeń, szczególnie w muzyce. Bardzo często moimi uczniami są ludzie, którzy nie mogli zrealizować swoich marzeń jako dzieci, a teraz w końcu zebrali się na odwagę, aby zrobić pierwsze kroki w tym kierunku.

Największą nagrodą jest dla mnie obserwowanie ewolucji muzycznej ucznia – obserwowanie, jak się rozwija, odkrywanie jego unikalnej barwy i obserwowanie, jak jego styl stopniowo nabiera kształtu i staje się bardziej wyrafinowany.

A.M.: Jak radzisz sobie z wyzwaniami związanymi z równoważeniem swojej wieloaspektowej praktyki jako kompozytorki, producentki, wykonawczyni i edukatorki?

K.G.: W rzeczywistości połączenie tego wszystkiego jest bardzo trudne; prawie nie mam wolnego czasu. Ale często wszystko przychodzi etapami. W jednym momencie skupiam się bardziej na nauczaniu, w innym komponuję lub gram koncerty. Nie sądzę, bym mogła poświęcić się tylko jednej rzeczy. W ten sposób mogę stale odnawiać swoje podejście i sposób myślenia.

A.M.: Jakie znaczenie ma dla Ciebie przestrzeń w muzyce? W jaki sposób wykorzystujesz przestrzenność dźwięku w swoich kompozycjach?

K.G.: Przestrzeń w muzyce jest dla mnie jednym z najważniejszych elementów. Często postrzegam przestrzenne umiejscowienie dźwięku jako kluczowy aspekt kompozycji. Ruch dźwięku w przestrzeni może zależeć od wielu czynników – na przykład od jego barwy. Czasami sama natura barwy dźwięku sugeruje jego ruch lub jest kształtowana przez interakcję z innymi dźwiękami. To jak budowanie świata za pomocą dźwięku, z własnym zestawem reguł.

Katarina Gryvul interview
Photo: Michał Maliński

A.M.: Jakie inne dziedziny sztuki lub inspiracje poza muzyką mają wpływ na Twoją kreatywność?

K.G.: Mocno inspiruje mnie ceramika. Chciałabym doświadczać formy poprzez dotyk, czuć ją dłońmi. W muzyce często postrzegam formę jako teksturę i kolor i fascynuje mnie pomysł przełożenia tych abstrakcyjnych wrażeń na fizyczne doświadczenia.

Zastanawiam się również, jak ludzie łączą się z muzyką poprzez swoje ciała, poprzez taniec – jak naprawdę czują dźwięk, a nie tylko go słyszą. W szczególności taniec butoh (Taniec butoh to awangardowa forma tańca wywodząca się z Japonii, która narodziła się pod koniec lat 50. i 60. XX wieku jako reakcja na traumę II wojny światowej, modernizację oraz wpływy zachodniej kultury. Jego twórcami są Tatsumi Hijikata – uznawany za „architekta” butoh – i Kazuo Ohno, którzy dążyli do stworzenia sztuki odzwierciedlającej głębię ludzkiego doświadczenia, często poruszającej tematy tabu – przyp. red.) jest dla mnie głębokim źródłem inspiracji, z jego silnym połączeniem między ruchem, emocjami i fizycznością dźwięku.

A.M.: Nad czym obecnie pracujesz? Myślisz już o nowym albumie?

K.G.: Właściwie znam już kierunek mojego nowego albumu, ale myślę, że zacznę nad nim pracować jesienią. Zazwyczaj lubię rozpoczynać prace nad albumem o tej porze roku.

Teraz piszę operę w ramach programu Gaude Polonia.

A.M.: Dziękuję bardzo za wywiad. Życzę powodzenia w realizacji Twoich planów.

K.G.: Dziękuję bardzo za pytania. Mam nadzieję, że nasze drogi wkrótce się skrzyżują.


gryvul.com
Bandcamp
Spotify
Soundcloud
Instagram
gryvul.schoo