Haare – „punkowy” mnich zen

haare interview Anxious Magazine

Ilkka Vekka, twórca fińskiego projektu Haare konsekwentnie od wielu lat podąża własną muzyczną ścieżką. Określając swoje dźwięki jako „psychedelic noise”, tworzy albumy o bardzo chropowatym, a zarazem halucynogennym brzmieniu. Z płyty na płytę Haare zaskakuje pomysłami. Jest projektem nieprzewidywalnym, mającym wiele dźwiękowych oblicz. Oprócz tego warto zwrócić uwagę na okładki płyt, których twórcą jest sam Ilkka. Moim zdaniem wspaniale oddają one ducha tych albumów.

Michał Majcher

Michał Majcher: Haare powstało w 1999 roku. Twój projekt bardzo się zmienił i wciąż ewoluuje. Jest też dość nieprzewidywalny. Jak wspominasz swoje początki?

Ilkka Vekka: Przeniosłem się do Lahti, kiedy zostałem przyjęty do szkoły plastycznej, mój stary zespół (Plat Ypus) rozpadł się. Słuchałem już wtedy harsh noise, a płyty w tym mieście były bardziej osiągalne. Wciągnąłem się w to jeszcze bardziej i chciałem zacząć tworzyć „czysty” harsh noise w stylu Incapacitants czy Hijokaidan. Wczesne nagrania Haare powstały jako trio, z dwoma innymi członkami grupy. Wszystko było przetwarzane przez efekt fuzz podciągnięte do czerwoności. Brzmiało to jak miła, gruba, rozmyta ściana hałasu. Potem zacząłem eksperymentować na własną rękę, ponieważ inni członkowie nie przepadali za noisem.

MM: Jakiego sprzętu wtedy używałeś, a czego używasz teraz do tworzenia swoich dźwięków?

Ilkka Vekka: W tamtych czasach używałem głównie gramofonu, radia, złomu, magnetofonu i mojego zaufanego Fuzz Dod FX-52. Nadal używam efektu Dod, ale przez lata zgromadziłem dużo innego sprzętu. Obecnie tworzę przy użyciu gitary i smyczka, syntezatorów, efektów, złomu, gongów, starych, kościelnych piszczałek, japońskich fletów. Lista jest długa. Ostatnio zacząłem też używać bębnów.

Tantric Noise Anxious Magazine

MM: Określasz muzykę Haare jako psychedelic noise. Moim zdaniem jest to bardzo trafny termin. Twoje dźwięki oparte są głównie na dość chropowatych brzmieniach z rejonów postindustrial noise. Jednak wszystko jest jakby halucynogenne, rozmyte, medytacyjne. Czym dla Ciebie jest „psychodelia”, a czym „noise”?

Ilkka Vekka: Moim zdaniem noise może być praktycznie wszystkim, ale podobnie jak harsh noise, jest czysty, radosny, wyzwalający, błogi. Taki jest cel mojego projektu Savage Gospel. Psychodelia dosłownie oznacza „wyrażanie psychiki” więc jest to próba wydobycia rzeczy z głębi duszy. Dla mnie psychodeliczne dźwięki pochodzą z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, to ciężki fuzz, delaye, reverby, phasery, efekt wah wah itd. Haare jest psychodeliczny, ale i rozmyty , często pogrążony w jakimś rodzaju ciemności. Staram się łączyć surowe postindustrialne dźwięki z pięknem psychodelii. Po moich pierwszych próbach z graniem zdałem sobie sprawę, że granica między noisem a psychodelią jest w rzeczywistości bardzo cienka i narysowana na wodzie. Istnieją albumy psychodeliczne, które można by zakwalifikować jako noise i vice versa. Ta świadomość była dla mnie punktem zwrotnym i przyjąłem bardziej „skomponowane” podejście do mojego materiału. Wskazówką przy pracy nad „Tantric Noise” było nagranie „albumu z lat sześćdziesiątych”.

MM: Jestem bardzo ciekawy, jakie albumy z muzyką psychodeliczną wywarły wpływ na Ciebie, a jakie z muzyką noise.

Ilkka Vekka: Zamiast podawać ci top ten lists, wymienię tylko kilka wybranych, które były NAJBARDZIEJ wpływowe.

Noise: Incapacitants – As Loud As Possible, Hijokaidan – Ferocity of Everyday Life, Metgumbnerbone – Ligeliahorn.
Psychedelia: Taj- Mahal Travellers – wszystko, The Sperm – Shh!, Tangerine Dream – Electronic Meditation, Guru Guru – Ufo.

Zbieram też religijną muzykę rytualną, zwłaszcza azjatycką, a tybetańska buddyjska muzyka rytualna miała bardzo duży wpływ na mnie.

MM: W twórczości Haare posługujesz się też terminologią buddyjską. Czy Buddyzm jest Ci bliski?

Ilkka Vekka: Zawsze ciągnęło mnie do Buddyzmu, ponieważ odnoszę się też do filozofii. Ćwiczę Shorinji Kempo od 1995 lub 1996 roku, a filozofia Kongo Zen jest częścią Shorinji Kempo, więc do pewnego stopnia ją przestudiowałem. Nie uważam się za „praktykującego” buddystę (zorganizowana religia nigdy nie jest dobrym pomysłem), ale staram się żyć zgodnie z tą filozofią. Jak mówi Brad Warner, „punkowy” mnich zen, najważniejsze jest , „nie być palantem”. Myślę, że do tego każdy powinien dążyć.

MM: W 2016 roku wydałeś album „Meditations”, na twojej stronie bandcamp w logo jest również osoba medytująca. Tak samo jest z okładką „Karesansui”. Czy uważasz, że twórczość Haare ma charakter medytacyjny?

Ilkka Vekka: W tytule tego albumu słowo to jest użyte w taki sam sposób, w jaki John Coltrane użył go na swoim albumie „Meditations”. To głębsze studium użytych dźwięków, czyli tzw. dźwięki zostały „medytowane”. Ten album był mocno zainspirowany The Taj-Mahal Travellers, chciałem stworzyć podobną przestrzeń jak na ich albumach, ale z ostrzejszymi, cięższymi dźwiękami. Muzyka Haare jest często zbyt aktywna, aby mogła być używana jako muzyka medytacyjna, przynajmniej dla mnie. Kilka lat temu skontaktowała się ze mną osoba, która miała problemy z koncentracją i problemami psychicznymi. Powiedziała, że Haare to jedyna muzyka, która pomaga mu się skoncentrować i wyciszyć. Więc to działa w niektórych przypadkach. Byłem bardzo szczęśliwy słysząc, że moja muzyka naprawdę komuś pomaga. Nawiasem mówiąc, medytującym na stronie bandcamp jestem ja. „Karesansui” było próbą medytacyjnego harsh noise błogości, tytuł nawiązuje do kamiennego ogrodu zen. Myślę, że najlepszym dźwiękiem do medytacji byłby HNW, jak Vomir itp. Mimo że cały ten gatunek jest często dissowany, lubię od czasu do czasu słuchać niektórych z tych rzeczy.

MM: Jesteś również twórcą okładek Haare. Muszę przyznać, że rewelacyjnie korespondują one z Twoją muzyką. Część z nich jest bardzo psychodeliczna i halucynogenna, a część bardzo sugestywna i dosadna w przekazie niczym prace Gee Vaucher/Crass. Naprawdę tworzysz bardzo interesujące rzeczy. Co Cię inspiruję przy ich tworzeniu?

Ilkka Vekka: Ukończyłem szkołę plastyczną i przez jakiś czas pracowałem jako zawodowy artysta, więc naturalne jest dla mnie tworzenie własnych prac (choć zdarzały się wyjątki). Zwykle zaczynam od tytułu, a potem zastanawiam się, jakie elementy wizualne muszą pokazać dany przekaz. Swoją drogą jestem wielkim fanem Gee Vaucher, więc to ogromny komplement, dziękuję! Inspiracje czerpię z psychodelii, surrealizmu, starej grafiki itp. Często mam też pomysły w głowie od samego początku i po prostu muszę popracować, aby je wydobyć. Więcej potu niż inspiracji, jak mówi stare przysłowie.

Kosmischehexerei Anxious Magazine
Kosmischehexerei

MM: Na swoich płytach umieszczasz napis „Destroy fascism, love forever”, co jest mi bardzo bliskie. Czy nie odnosisz wrażenia, że na scenie industrial/power electronics wciąż jest dużo osób o ekstremalnie, prawicowych poglądach?

Ilkka Vekka: Ostatnio już nie tak bardzo. Świat wokół nas oszalał tak mocno, że myślę, że większość ludzi widzi, do czego takie pomysły prowadzą. Na szczęście młodsze pokolenie wydaje się mądrzejsze. Mają własne, lepsze idee. Poza tym nigdy nie uważałem tego za duży problem na scenie harsh noise, to raczej istnieje pośród power electronics. Rozumiem, że w PE pewnym sensie należy to do gatunku w podobny sposób, jak obrazy wojny należą do hardcore punka. Jednak jest różnica w tym, czy tworzysz sztukę na jakiś temat, czy promujesz ideologię. Z tym ostatnim mam problem. Wychowałem się na punku i nadal myślę w ten sposób.

Haare interview Anxious Magazine
Fot. J. Koho

MM: Jak wyglądają koncerty Haare?

Ilkka Vekka: Podczas koncertów wspomaga mnie Janne Martinkauppi (Hinageshi Bondage, Hetero Skeleton, Mohel), który obsługuje sampler i gongi, ja gram na gitarze. Dźwięk brzmi naturalnie bardziej minimalistycznie niż na płytach, ale jest głośny i często dość ostry. W tej chwili mamy zabukowany jeden koncert (festiwal Jattomaa pod Kouvolą w Finlandii, pod koniec lipca). Planujemy, żeby dołączyła trzecia osoba czyli Antti Klemi z Absolute Key, grający na syntezatorze. Umówiliśmy się już na próbę i powiedziałem reszcie, że chciałbym, aby koncert ten brzmiał jak hałaśliwy, wczesny krautrock a’la Kluster i pierwszy album Tangerine Dream.

MM: Opowiedz proszę o swojej wytwórni Heavy Meditation. Podobno w przeszłości miałeś też inne labele?

Ilkka Vekka: Przed Heavy Meditations, prowadziłem 26 Volts of Danger. Głównie wydawałem na CDrach i taśmach z recyclingu. Ta wytwórnia to dla mnie po prostu nawa do wypuszczenia niektórych rzeczy, w większości moich.

Meteoryt Anxious Magazine

MM: Chciałbym też zapytać się o polski projekt Meteoryt, który wydałeś na kasecie w tym roku. Co to za zespół? Nigdzie nie znalazłem informacji na jego temat.

Ilkka Vekka: Naprawdę nie mogę bliżej tego wyjaśnić. Osoba, która chce pozostać anonimowa, zgłosiła się do mnie z tym materiałem i poprosiła o wydanie go w mojej wytwórni. Faktycznie też pokryła 70% wydatków, ja po prostu pomogłem to wypuścić. Mimo, że wtedy w Polsce wychodziła muzyka elektroniczna (mam kilka kompilacji „Warszawskiej Jesieni”), nie mogę zaręczyć, że Meteoryt naprawdę jest: a) z lat 70. albo b) nawet z Polski. Ale i tak to jest fajna, mała taśma.

MM: Jakiś czas temu Crucial Blast, w swojej serii Crucial Blaze wydał Twój art zine „Death Psychedelia”. Opowiedz proszę o tym. Czy publikowałeś jeszcze gdzieś swoje prace?

Ilkka Vekka: Crucial Blast zaproponowało mi to, więc naturalnie, że się zgodziłem. Część z moich prac były publikowane w Special Interests magazine, a niektóre można zobaczyć w katalogach z wystaw, kiedy bardziej profesjonalnie zajmowałem się sztuką (sądzę, że katalog „Nordic Darkness” może być nadal dostępny w muzeum sztuki Kristinehamn w Szwecji). Chciałbym kiedyś stworzyć porządną książkę o swojej sztuce, ale w tej chwili jestem zbyt zajęty. Poza tym trudno byłoby wybrać, co się pod tym kryje, ponieważ moje obrazy bardzo różnią się od moich kolaży. Myślę, że może po prostu książka ta powinna się skupiać na jednym lub drugim. Mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda, zobaczymy.

MM: Oprócz działalności Haare tworzysz inne projekty min. Kosmische Horror, Sutra, Survival Camp, Cannibal Sauna, Savage Gospel i wiele innych. Czy możesz opowiedzieć o nich?

Ilkka Vekka: Część z nich, jak Sutra czy Kosmische Horror są czymś, co nazywam „jednorazowymi” projektami, które chciałem z siebie wydobyć, a które z jakiegoś powodu nie są w stylu „Haare”. Survival Camp było sesją nagraniową z fińskim muzykiem pop Samaem Koskinenem i Jussi Lehtisalo z Circle. Chciałem stworzyć dosadny, ostry black metal inspirowany zespołami Gonkulator i Ildjarn, ale Jussi zmienił to w dziwaczną sesję noise rockową. Było przy tym dużo zabawy. Cannibal Sauna to duet z Vesą, perkusistą Plat Ypus, który jest jednym z moich najlepszych przyjaciół od czasów liceum. Spotykamy się raz lub dwa razy w roku w jego domku letniskowym, aby wypić piwo, nagrać muzykę i pójść do sauny. Vesa gra również na syntezatorze w jednym utworze na kolejnym albumie Haare. Savage Gospel to mój duet harsh noise z Janne Laurilą. Janne był jedną z pierwszych osób, które tworzyły harsh noise w Finlandii w latach 90. Jako All Out brał udział w projekcie „Hails the Finnish Sound Masters” firmowanym przez Bastard Noise. Nagrał też jedną solową taśmę pod nazwą „1%”. Potem współtworzył Avarus i The Anaksimandros, wykonywał i nagrywał folkowe piosenki pod nazwą Office Building, a także stworzył kilka mainstreamowej muzyki pop. Oprócz tego tworzy teraz duet grający muzykę dla dzieci, a także razem ze mną Savage Gospel. Człowiek wielu talentów!

HAARE Anxious Magazine

MM: Czy to prawda, że nazwę Haare („Włosy”) zaczerpnąłeś z okładki płyty do niemieckiej wersji musicalu „Hair”?

Ilkka Vekka: Tak! Dla zabawy zbierałem tandetne płyty organowe Klausa Wunderlicha, kupując je w sklepach z używanymi rzeczami (ściany mojej toalety były zakryte tymi okładkami). W jednym z tych albumów była reklama tej płyty. Na początku nawet nie wiedziałem, co to znaczy, brzmiało to dla mnie jak „krautrockowa” nazwa a’la Faust, Eiliff i tak dalej.

MM: W 2021 roku wydałeś dwa albumy „Acid Realm” oraz „Dimension Ripper”. Oprócz tego wyszły dwa splity z Culver oraz z Absolute Key. Jakie masz plany na ten rok?

Ilkka Vekka: W tym miesiącu została wydana kaseta „Monument” w niemieckim Fanalstatt. Nagrałem też nowy album. Obecnie Pentti Dassum zajmuje się masteringiem tej płyty. Nanoszę ostatnie poprawki na jej okładkę. Powinna wyjść jeszcze w tym roku w Rural Isolation Program ze Stanów Zjednoczonych. Pracuję też nad innym albumem Haare, ale jeszcze jest w procesie tworzenia. Są też nowe nagrania Savage Gospel, które są również w rękach Penttiego. Będziemy szukać wytwórni, która zechce to wydać, kiedy dostaniemy mastering.

Dziękuję bardzo za wywiad. Możecie śledzić moje rzeczy, sprawdzając haarenoise.blogspot.com lub @haarenoise na IG. Proszę wspierajcie Ukrainę w walce z rosyjskimi przestępcami.

„Destroy fascism, Love forever!”

Haare interview Anxious Magazine

BANDCAMP

haarenoise.blogspot.com

FLICKR