Ekotonika to unikalny projekt muzyczny stworzony przez Mata Barskiego i Marcina Karczewskiego, który łączy w sobie elementy muzyki eksperymentalnej, improwizowanej oraz ambientowej. Ten wyjątkowy duet działa na trasie pomiędzy Londynem, Krakowem, Trójmiastem i Łodzią, czerpiąc inspiracje z różnorodnych przestrzeni dźwiękowych. Ich debiutancki album Rain, Storm and Dreams wydany został przez Antenna Non Grata (CD) oraz Gusstaff Records (winyl), zdobywając uznanie w środowisku muzyki alternatywnej. W czerwcu 2024 roku światło dzienne ujrzała ich druga płyta, To get lost, która kontynuuje ich artystyczną podróż. Oprócz działalności w Ekotonice, Barski i Karczewski angażują się w liczne inne projekty muzyczne, wykorzystując w nich zarówno tradycyjne, jak i elektroniczne instrumenty, tworząc innowacyjne i wielowymiarowe kompozycje dźwiękowe. Zapraszam do zwiedzania świata Ekotoniki.
Artur Mieczkowski
Artur Mieczkowski: Cześć. Miło mi, że zgodziłeś się na rozmowę. Jak zaczęła się Wasza współpraca pod szyldem Ekotonika?
Mat Barski: Cześć, dzięki za kontakt. Marcina Karczewskiego poznałem niedawno, jakieś trzy lata temu przez wspólnego kumpla, tych wspólnych znajomych mamy zresztą sporo jako, że Karton (Marcin) mieszkał wiele lat w Trójmieście, z którego ja pochodzę. Jednak w tamtym czasie nasze drogi się rozmijały, później ja wyprowadziłem się do Krakowa, a Marcin do Londynu. Co ciekawe, Karton gra w Londynie w projekcie Elektryza z moim kolegą i sąsiadem trójmiejskim z młodości – Spiekłym. W każdym razie wpadliśmy na siebie dopiero w domu Krzyśka Reglińskiego, w Gdyni. Pamiętam, że zagraliśmy w trójkę zaimprowizowaną sesję i kliknęło między nami. Karton stał się po tej sesji naszym łącznikiem :). On i Krzysiek mają projekt – zaczekam aż poczekasz, wydawany przez Nasiono Records, a ja z Kartonem odpaliliśmy Ekotonikę. Pierwsze nagrania powstały spontanicznie, na jednej w 100% improwizowanej sesji w Sopocie, w Ramtamtam, zimą 2023. Później zrobiłem miks, Karton master i po napisaniu dosłownie dwóch maili :), znalazło się dwóch wydawców na pierwszy album Rain, Storm and Dreams – Antenna Non Grata – forma cyfrowa i Gusstaff Records – winyl 10”. Jestem obu wydawcom bardzo wdzięczny za wsparcie, zwłaszcza na początkowym etapie dodało nam to wiatru w żagle.
A.M.: Muzyka Ekotoniki jest opisywana jako eksperymentalna, improwizowana i ambientowa (i jeszcze kilka etykiet by się znalazło:)). Jakie są Wasze główne inspiracje muzyczne?
M.B.: Myślę, że wyjściową wspólną inspiracją to muzyka swobodnie improwizowana, eksperymentalna. Muzyka spod szyldu FMP, Tzadik, DIW czy Thrill Jockey. Karton lubuje się też w estetyce noise. W sumie słuchamy bardzo szerokiego spektrum muzyki, od industrialu, awangardy, jazzu, krautrocka, elektroniki eksperymentalnej, ambientu, folku, field recording po, w moim przypadku, muzykę dawną – barokową. Lista ulubionych wykonawców byłaby bardzo długa :). Dla mnie, z punktu widzenia tego co gram w Ekotonice, inspirujący wykonawcy to Oren Ambarchi, Fred Frith, Otomo Yoshihide, Fenesz, Lull (Mick Harris), Zoviet France, Lustmord, Bill Orcutt, Naked City, Coil…
A.M.: Jak wygląda proces tworzenia Waszych utworów? Czy bardziej polegacie na improwizacji, czy macie konkretne wizje, które staracie się realizować?
M.B.: Miewamy wizje :), różnie jednak bywa z ich realizacją, czasami skręcają w nieoczekiwaną stronę. Myślę, że mamy takie ogólne wyczucie klimatu muzycznego, który chcemy zbudować, ale staramy się też zaskakiwać siebie samych, popychać w różnych kierunkach. To jest najlepsze w graniu z innymi ludźmi. Spotykamy się, improwizujemy, słuchamy, inspirujemy nawzajem. Karton ma taką wspaniałą cechę, że wszystko nagrywa, kolekcjonuje dźwięki i przedmioty. Gramy, a on wyciąga coś, co nagrał chwilę wcześniej, po drodze na próbę, czy na spacerze albo wyciąga rurę, blachę która ma ciekawe brzmienie. Zazwyczaj wszystko, co gramy na próbach – nagrywamy na ścieżki. Później po przesłuchaniu wybieramy konkretne fragmenty, które po lekkim miksie stają się gotowymi numerami.
A.M.: Czy ma dla Was znaczenie lokalizacja, w której tworzycie? Czy różne miasta, w których przebywacie, wpływają na Waszą muzykę?
M.B.: Wygląda na to, że tak – bo mimo tego, że gramy obaj w miastach, w których mieszkamy na co dzień – Krakowie i Londynie, to najwięcej gramy w Trójmieście :). Ze sobą na pewno, ale i z innymi muzykami chyba też. Dla mnie wyjazdy nad morze to czas spotkania ze starymi znajomymi, pogrania w różnych składach. Karton odpalił wspaniałą inicjatywę muzyczną w Sopocie, w miejscu zwanym 3G. Ustalamy 2, 3, 4-osobowe składy, spotykamy się na miejscu i gramy kilka koncertów w jedną noc. Czasami są to ludzie, którzy już ze sobą grali, czasami składy, które grają razem pierwszy raz – w pełni improwizowaną muzykę.
A.M.: Pierwsza płyta Rain, Storm and Dreams została wydana zarówno cyfrowo, jak i na winylu. Jakie znaczenie ma dla Ciebie fizyczne wydanie muzyki w dobie cyfryzacji?
M.B.: Duże. Bardzo doceniam całość wydania fizycznego, nie tylko muzykę, ale też projekt okładki, opis idei, zdjęcia, nawet kolor płyty :).
Mam trochę łatwiej – bo nie układam playlist, jedyne playlisty, jakie słucham – to te z audycji radiowych. Słucham muzyki całymi albumami, od początku do końca. Przez lata kupowałem kasety, później płyty CD i winyle. Obecnie słucham dużo wersji cyfrowych w sieci, ale wciąż kupuję w formie fizycznej to, do czego wracam najczęściej, najlepiej na winylu.
A.M.: Muzyka Ekotoniki czerpie z wielu różnorodnych źródeł. Czy możesz opowiedzieć, jak dobieracie instrumenty i technologie, które wykorzystujecie w swoich utworach?
M.B.: Ja gram głównie na gitarze elektrycznej, zapętlam frazy, używam paru ulubionych efektów, jak fuzz, sustainer, revers czy delay taśmowy. Kiedyś używałem samplera, ale doszedłem do wniosku, że grając z Kartonem to mi nie jest już potrzebne. Wolę się skupić na budowaniu brzmienia w 100% przy pomocy gitary. Używam różnych przedmiotów, które pozwalają mi na interakcję z instrumentem w nietypowy sposób, gitara preparowana. Karton natomiast dysponuje całym arsenałem elektroakustycznym :). Syntezator cyfrowy, pętle efektów gitarowych na mikserze, pręty, blachy, mikrofony kontaktowe, własne sample i nagrania terenowe.
A.M.: Jakie znaczenie ma dla Was improwizacja w muzyce?
M.B.: Dla nas jest kluczowa. To podążanie za emocjami, wsłuchiwanie się w siebie nawzajem i w świat otaczający, spontaniczne reagowanie i utrata kontroli, puszczenie się w miejsca, gdzie rezultaty nas zaskakują i przynoszą dużo radości. Czasem mamy też jakiś motyw, taki „temat”, który modyfikujemy, krążymy wokół niego, sprawdzamy w różnych wersjach na żywo.
A.M.: Jakie są Wasze ulubione miejsca do grania koncertów i dlaczego? Czy są takie miejsca, do których szczególnie chętnie wracacie?
M.B.: Jako Ekotonika wciąż raczkujemy w temacie koncertów :). Świetnie nam się grało w Wieży Ciśnień w Koninie (CKiS) na zaproszenie Marcina Olejniczaka z Antenna Non Grata. To ciekawa przestrzeń, chętnie zagralibyśmy tam jeszcze raz. Dobrze wspominam też koncert w Sopocie w 3G. Nadchodzące koncerty – 29 czerwca zagramy w Kolonii Artystów w Gdańsku. W listopadzie na festiwalu Audio Art w Krakowie ( Hevre) na zaproszenie profesora Marka Chołoniewskiego. Dodam, że dzięki wsparciu Marka Chołoniewskiego ukazały się na CD dwa nasze nowe utwory w serii Płyta z Audiomatu, pt.: Sketches from a distance. Na Audio Art zagramy z wizualizacjami Anny Chmiel, która jest malarką, ale często występuje też z muzykami, tworząc formy malarskie na żywo przy użyciu farb, wody i epidiaskopów, tzw.: Liquid Light Show.
Wizuale Ani można obejrzeć na profilu mokre_w_mokre na Instagramie. Wspomnę jeszcze o miejscu, w którym czasem gram koncerty i z którym jestem blisko związany – to krakowski Skład Solny, absolutnie wyjątkowe miejsce – dom i pracownia wielu artystów i społeczników.
A.M.: Planujecie współpracę z innymi artystami lub zespołami w najbliższym czasie? Jeśli tak, to z kim i dlaczego?
M.B.: Poza koncertem z wizualami Ani na Audio Art 2024, nie mamy na ten moment innych planów, ale jesteśmy otwarci na propozycje.
A.M.: Jakie są Wasze najważniejsze cele artystyczne? Co chcielibyście osiągnąć swoją muzyką i jakie przesłanie chcecie przekazać słuchaczom?
M.B.: Nasze przesłanie jest proste – Wolność, Równość i Braterstwo. Ludzi, zwierząt i roślin. Żadne istnienie nie jest nielegalne.
A.M.: Jaką rolę odgrywa w Waszej muzyce otaczająca Was natura i środowisko?
M.B.: Natura jest najważniejsza, bez niej, bez bioróżnorodności, nie istniejemy. Ekotonika również korzysta z pozoru prostego prawa natury, że drganie powietrza przenosi dźwięk, który emitujemy :). Nagrywamy i przetwarzamy nasze otoczenie, wykorzystujemy te nagrania w kompozycjach, to zwłaszcza specjalność Marcina.
A.M.: Oprócz Ekotoniki, jesteś również zaangażowany w projekty, takie jak Koniec i Pierścienie Saturna. Możesz nam o tym opowiedzieć?
M.B.: Koniec to projekt powstały z połączenia Muszkownicy oraz zaczekam aż poczekasz. A ja udzielam się w nim na gitarze. Powstał z grania prób na tyłach sklepu meblowego w Gdyni. Na próbach pojawiali się też czasem inni ludzi i brali za instrumenty :). Obecnie gramy rzadziej, Tomek przeprowadził się na Śląsk a inni zaangażowali się mocniej w swoje projekty.
Pierścienie Saturna to dla mnie bardzo ciekawy, rozwojowy projekt. Założyliśmy go w trójkę: Śomi Śniegocka – główny wokal i teksty, Anna Chmiel – wspierający wokal i wizualizacje malarskie, ja – muzyka. Wszystko zaczęło się rok temu podczas Krakersa (festiwal sztuki w Krakowie – Cracow Art Week), poznaliśmy tam Śomi, na zbiorowej wystawie poświęconej ptakom, w której wszyscy braliśmy udział na zaproszenie Cecylii Malik i CSW Wiewiórka.
Ciekawostka – na tej wystawie, kuratorka, opowiadając o ekosystemach, życiu ptaków, wspomniała ekoton jako miejsce przejściowe między większymi ekosystemami, bardziej bioróżnorodne, np. las – brzeg z szuwarami – jezioro. To mnie zainspirowało, pomyślałem o naszej muzyce położonej na styku większych systemów muzycznych :). Nie łatwej do zaklasyfikowania. Nazwa Ekoton już była w użyciu (jakiś francuski zespół), stąd nazwa Ekotonika.
Ania Chmiel, koleżanka Agata Bargiel i ja prezentowaliśmy na tej wystawie projekt muzyczny związany z tematem wystawy – nagrania terenowe ptaków wykonane przez polskiego pioniera rejestracji dźwięków natury – Zdzisława Pałczyńskiego, miksowane przez nas, łączone z muzyką na żywo i melorecytacją Agaty – opowiadającą o zwyczajach ptaków. Ania i ja zrobiliśmy na wystawę również „obiekt” zadedykowany Pałczyńskiemu, użyłem w nim moich starych strun gitarowych z papierowymi ptakami.
Śomi Śniegocka na tej wystawie zrobiła gniazdo w wannie z dołączonymi słuchawkami, na których było jej słuchowisko Ptaki nie mają twarzy. No i kliknęło między nami, jakiś czas później Śomi wyjechała na Islandię i stamtąd przysłała nam nagranie swojego tekstu o spotkaniu z Saturnem. Kiedy to usłyszałem, wpadłem w zachwyt, to było kompletnie surrealistyczne, wspaniała oniryczna opowieść. Śomi jest niesamowicie utalentowana, ma taką lekkość snucia najbardziej odjechanych opowieści :). Od jakiegoś czasu pracujemy nad
formą słuchowiska Pierścienie Saturna, mamy próby, zrobiliśmy nagranie w studiu Marcina Patera w Składzie Solnym i zagraliśmy prapremierę Pierścieni Saturna na otwarcie festiwalu Krakers 2024 w Składzie Solnym w Krakowie. To projekt, który jako performance będzie nieustannie ewoluował, chociaż mam nadzieję, że finalnie wydamy to na płycie:).
A.M.: Należysz też do krakowskiego Stowarzyszenia Skład Solny oraz kolektywu artystycznego Siostry Rzeki i Bracia Potoki. Brzmi ciekawie, opowiesz i o tym :)?
M.B.: Skład Solny to bardzo ważne miejsce na mapie artystyczno – społecznej Krakowa. To dom i pracownia dla wielu twórców i działaczy społecznych, ekologicznych, organizacji pozarządowych i różnych oddolnych inicjatyw, m.in. CSW Wiewiórka, Siostry Rzeki, Galeria Skład Solny, Fundacja Otwarty Plan, Akcja Ratunkowa dla Krakowa, szkoła produkcji muzyki Outpost i innych. Przez lata w Składzie zorganizowano wiele wystaw, koncertów, happeningów, warsztatów dla mieszkańców Krakowa, Wodnych Mas Krytycznych, itd. W Składzie też udzielano przez długi czas pomocy ludziom uciekającym przed wojną w Ukrainie. Obecnie sytuacja Składu Solnego jest trudna i niepewna, miasto ma inne plany na budynek i po 25 latach działalności Składu próbuje usunąć jego dzierżawców w inne miejsca. W miejsce oddolnej, niezależnej inicjatywy mieszkańców miasto chce stworzyć instytucję finansowaną w dużym stopniu z budżetu. Negocjacje trwają. O tej sytuacji można poczytać tu.
Siostry Rzeki to kolektyw aktywistek ekologicznych i artystek założony przez Cecylię Malik. Bronią dzikich i nieuregulowanych rzek w Polsce i Europie. Organizują happeningi, kampanie zwiększające świadomość społeczną w temacie wody. Każda Siostra Rzeka reprezentuje swoją ukochaną rzekę, rzeczkę, rzeczułkę. Moja partnerka jest Siostrą Rzeką. Z czasem do dziewczyn dołączyli też chłopaki, wspieramy Siostry Rzeki jako Bracia Potoki w organizacji wydarzeń, dokumentacji i publikacji. W 2020 roku wyróżniono SR, umieszczając wśród 100 wpływowych kobiet Forbes Woman za działania przeciwko dewastacji przyrody i wsparcie lokalnych społeczności w ochronie rzek.
A.M:. Jakie są plany Ekotoniki na najbliższą przyszłość?
M.B.: Grać więcej koncertów. Jeśli ktoś chciałby nas zaprosić na koncert lub zagrać z nami, prosimy o kontakt (ekotonika.music@gmail.com). Jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje.
A.M: Dziękuję bardzo za poświęcony czas i życzę powodzenia w realizacji Waszych planów.
M.B.: Dzięki serdeczne za pytania i życzenia. Wszystkiego dobrego!