Apport! – upodobanie do melancholijnych dźwięków

Apport! interview Anxious Magazine wywiad

Litewską scenę muzyki poszukującej śledzę od kilkunastu lat. Często odnajduję tam wiele ciekawych projektów i działań muzycznych. Tym samym chciałbym przedstawić wytwórnię Apport! z Wilna, której wydawnictwa ukazują się tylko na kasetach w bardzo małych nakładach. Myślę, że dla wyznawców muzyki industrial, ambient, drone to warte zwrócenia uwagi unikalne zjawisko dźwiękowe. Na pytania odpowiadali Povilas (znany z projektu Vilkduja oraz Oorchach) oraz Anton (Semănat).

Michał Majcher

MM: Co skłoniło Was do założenia własnej wytwórni? Ile już czasu działacie?

Povilas: Może to zabrzmi banalnie, ale w sumie wyszło to bardzo naturalnie. Czasami tak bywa. Wcześniej już pojawiała się taka idea o założeniu wytwórni. Największy wpływ na to by urzeczywistnić tę myśl był wspólny materiał Oorchach oraz Semănat – “Viskas yra nematoma” (“All is invisible”). Zdecydowaliśmy się wydać go sami na kasecie. Zatem to mógł być początek Apport!. Działamy od około dwóch lat.

Anton: Jeżeli dobrze pamiętam, początek działalności można uznać za późną jesień 2019 roku, kiedy ukazała się wspólna publikacja Semănat z Oorchach “Viskas yra nematoma”. Po przeliczeniu można powiedzieć, że wytwórnia funkcjonuje od około półtora roku. O założeniu zdecydowało kilka czynników, chyba jeden z głównych to egoistyczna chęć wydawania muzyki stworzonej samodzielnie, (co by w pewien sposób ułatwiło proces wydawniczy, kiedy można kontrolować wszystko od najmniejszych niuansów bez angażowania dodatkowych osób), i muzykę, która twoim zdaniem jest interesująca i warta opublikowania. Bez względu na to, jak banalne może się to wydawać.

Apport! interview Anxious Magazine wywiad
Apport! interview Anxious Magazine wywiad

MM: Dlaczego wydajecie głównie na kasetach? Co w tym nośniku jest takiego unikalnego?

Povilas: Po pierwsze, dlatego, że lubimy ten nośnik. Jest w nim coś naturalnego, to „nieperfekcyjne” w porównaniu do digital brzmienia, ta mechaniczność ruchu taśmy. Oprócz tego można wydawać niskie nakłady kaset. Wszyscy wiemy, że obecnie większość słucha muzyki ze streamingów. Właściwie nie odcinamy się od innych formatów, z tym, że CD nie sprzedaje się za bardzo, a tłoczenie winyla jest bardzo kosztowne. Myślimy oczywiście o wydawaniu na innych nośnikach, ale zobaczymy, co z tego wyjdzie.

Anton: To prawda, że na razie 100% istniejącego katalogu publikacji Appport! składa się wyłącznie z kaset. Nie oznacza to jednak, że naszą, główną wizją działania jest wydawanie tylko na nich. Format ten wydawał się najbardziej odpowiednią materializacją treści, jakie posiadaliśmy. Wygląda na to, że w przyszłości nasz zakres gatunkowy naturalnie się poszerzy – w tej chwili składa się z tego, co moglibyśmy amorficznie przełożyć na eksperymentalną elektronikę i industrialny plac zabaw. Wybór formatów też może się poszerzyć, fajnie jest nie stawiać siebie w jednym pudełku. Mówiąc o osobistym połączeniu z kasetami audio to dla mnie są one technologicznie jednymi z najbardziej organicznych, a ze względu na swój rozmiar najprzyjemniejszych namacalnie medium. Nieco szczególny magnetyzm magnetyczny.

MM: Jaki jest odzew na Wasze wydawnictwa?

Povilas: Jeżeli chodzi Ci o recenzje to całkiem dobry. Rozsyłam kasety do różnych zinów internetowych. Niestety jest ich coraz mniej. Jednak trzeba szukać. Tutaj na Litwie ludzie sami do nas pisali, Ty zresztą również. W sumie na tę chwilę nie było negatywnego odzewu.

Anton: O ile czytałem w różnych publikacjach i słyszałem z prywatnych rozmów ze mną i Povilasem wszystkie opinie były pozytywne, ale oczywiście możliwe, że nie każda informacja do mnie dociera.

Apport! interview Anxious Magazine wywiad

MM: Czy możesz w skrócie przedstawić wasze wydawnictwa?

Anton: Jak wspomniałem na początku, połowa naszych obecnych wydawnictw to płyty moje i Povilasa. Druga połowa to artyści, którzy tworzą dźwięki odpowiadające naszemu gustowi. Na razie w naszym katalogu mamy tylko Litwinów, ale zamierzamy rozwijać się geograficznie, ponieważ reprezentowanie tylko naszej lokalnej sceny nie jest naszym priorytetem. Gdybym miał podsumować klimat tego, co słychać w Apport!, powiedziałbym, że to trochę plucie w twarz aktualnym trendom muzycznym (tak, może brzmieć dość poetycko, ale nie jest to dalekie od prawdy), skłonność do bardziej nieoczekiwanych kombinacji gatunków lub wręcz przeciwstawiania się nim. Jednocześnie ważna jest jasność widzenia, szczerość i nie bycie zbędnym.

Povilas: Spróbuję: 001: Oorchach/Semănat – “Viskas yra nematoma” to nasz wspólny materiał. Nie planowaliśmy tych nagrań wcześniej, spotkaliśmy się tak po prostu i wyłoniły się dość niespodziewanie. Te nagrania przedstawiają dość czarne zakątki przeżyć, co paradoksalnie daje siłę. 002: Kadagys “Ingver”to Anton z Semănat i jeszcze jeden znajomy. Usiedli razem do różnych „aparatów” i oto mamy rezultat, dziwny lo-fi ambient z trzaskami, materiał stworzony od serca. Wydaje mi się, że to jednorazowy projekt, ale kto wie… 003: Semănat “Glina/Pole” – bardziej hałaśliwa wersja projektu. Stworzona i wybrzmiała podczas sekretnego koncertu gdzieś i nigdzie na litewskim polu w przygarbionej stodole. 004: Gana2 “Fata for gana” – projekt Antanasa z duetu TIESE. Widzieliśmy go na żywo kilka razy i za każdym razem brzmiał coraz lepiej. Antanas tworzy już bardzo długo, jednak solo nie wydał żadnego wydawnictwa. Zaproponowaliśmy mu to i mamy tutaj przestrzeń o zapachu errorwave/glitch/ambient. 005: Oorchach “Instinkt”, to mój projekt, jak sam wiesz. Więcej tutaj dźwięków z field recordingu, trochę surowości, hałasów taśmy, magnetyzmu, ognia i smoły pociągu. 006: Semănat “Znak/Istok”, jak dla mnie to jedne z najlepszych nagrań tego projektu, gdzie brzmienia podążyły niemal w kierunku epickim. Te gitary dodały masy. Czuć jakieś egzystencjalne przeżycia, wędrówkę przez mityczne bagna czy coś w tym rodzaju. 007: ИIM “Flow my tears”.Ten koleś sam nam napisał do nas. Przedtem nawet nie wiedzieliśmy, że tworzy. A szkoda, dla nas to jeden z najpiękniejszych, miejscowych projektów ambient. Z tym, że twórca ten jest dość introwertyczny. Poza tym płyta ta, to przepiękne loopy, może czasami pojawia się atmosfera rodem z neoclassical ale bez zbędnego nadęcia. Całość nie trwa długo, jest jak dziwny sen. 008: Tiese “Errant throb”. Oni dawno nic nie wydawali. Porozmawialiśmy z nimi i okazało się, że mają nagrany materiał. Czasami trzeba namawiać, żeby coś wyszło, sam wiesz.

MM: Wszystkie Wasze wydawnictwa to nagrania artystów jak wspomniałeś pochodzących z Litwy. Czy skupiacie się głównie na projektach ze swojego kraju?

Povilas: Nie, po prostu tak wyszło. Jako niewielki label zaczęliśmy wydawać projekty z naszego kręgu. Teraz już myślimy o tym, że można spróbować współpracy z kimś z innego kraju. Nie skupiamy się tylko na Litwie. Najważniejsza jest muzyka, byle była interesująca.

Anton: Wydaje się całkiem naturalne, że na początku skupiliśmy się na tym, co się wokół nas gotuje. Jednym z ważniejszych punktów były nagrania nawet mniej znanych lokalnie artystów. Tak powstały dwa świetne, przynajmniej dla mnie, debiutanckie albumy Gana2 i ИIM. Wolałbym nie mówić zbyt głośno o planach na przyszłość – o wszystkim usłyszycie, kiedy nadejdzie czas.

MM: Organizujecie też koncerty. Możecie o nich opowiedzieć?

Povilas: Pod nazwą Apport! odbył się dotychczas jeden, wcześniej też zorganizowaliśmy imprezę, ale bez użycia naszego szyldu. Mieliśmy jeszcze plan zagrania koncertu, ale akurat w tym tygodniu skurwysyny napadli na Ukrainę i stwierdziliśmy, że to dość nieadekwatne robić coś takiego. Po jakimś czasie doszedł on jednak do skutku i muszę przyznać, że wyszedł bardzo dobrze. Może nawet naprawdę dobrze, bo w obecnych czasach nie wiesz ile ludzi przyjdzie na koncert. To już nie ten sam underground, co wcześniej. Zagrali Tiese, Oorchach, Inwards. Inwards, właśnie to jednoosobowy projektów, za którym stoi kolejny dość introwertyczny człowiek. Mógłby pokazać trochę więcej, bo naprawdę gra smaczny, kasetowy noise. Myślimy o kolejnych koncertach, nawet nie tylko w Wilnie, niestety wszystko rozbija się o pieniądze. Jednak, kto nie planuje, to nic nie robi. Oprócz tego razem z Antonem puszczaliśmy dziwną muzykę nadającą się do tańca. Ponieważ dla nas nie istnieje muzyczne tabu.

Anton: Do tej pory zorganizowaliśmy dwa koncerty. Ostatni był swoistą prezentacją naszego, najnowszego wydawnictwa Tiese „Errant Throb”. Staramy się nie wybierać lokalizacji, które są naprawdę duże lub publiczne, szukamy mniejszych klubów, które w pełni odpowiadają generowanym treściom. Bardziej intymna atmosfera jest zawsze atrakcyjniejsza. W idealnej perspektywie przyszłych wydarzeń dobrze byłoby użyć hauntologicznych, „sekretnych” lokalizacji gdzieś pod gołym niebem, niż np. stłoczyć się w zaciemnionej sali.

MM: Co nowego słychać w ogóle w litewskim undergroundzie? Jakieś nowe projekty, wytwórnie? Co możecie zarekomendować?

Povilas: Dość trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Mając na myśli rzeczy undergroundowe z kręgu industrial, to widzę niestety obniżenie obrotów. Myślę, że aktywne projekty można zliczyć na palcach jednej ręki. W większości są to te, które wydaliśmy w Apport!. Girnų Giesmės na przykład dawno już nic nie wydał i nie grał koncertów. Nie tak dawno Suru Records wypuściła jego inny projekt Nulis:S:S:S. Pozostali jakoś zamilkli. Prawda jest też taka, że istnieje mała fala nowych projektów, ale jakoś mi z nimi nie po drodze. W większości osoby tworzące je, pochodzą ze sceny dark techno, obecnie grają ambient czy podobne dźwięki. Jednak nie czuję zbytnio tego. Wydaję mi się, że posłuchali rzeczy m.in. z Janushoved czyli Posh Isolation i starają się robić coś podobnego.

Anton: Szczerze mówiąc, trudno jest mi wymienić coś konkretnego z nowszych muzycznych inicjatyw. Generalnie wydaje mi się, że siłą napędową wśród obecnych artystów są małe grupy zainteresowań, wewnętrzne kręgi ze skłonnością do skłaniania się w kierunku globalnych, istotnych tendencji. Ta cecha małego koła dotyczy również Apport!. Być może odgrywa w tym rolę tak zwany „litewski indywidualizm” – celowe tworzenie wąskich nisz z własnymi klimatami i wewnętrznymi mitologiami, a nie próba jakoś zjednoczenia wszystkich tych grup. To bardzo trudne pytanie.

Semanat Oorchach - Anxious Magazine
Semanat Oorchach

MM: Oprócz działalności w Apport! tworzycie własne projekty muzyczne, Povilas jako Vilkduja oraz Oorchach, a Anton jako Semănat. Czy macie w planach nowe nagrania?

Povilas: Tak. Już czas, żeby wypuścić coś nowego Vilkduja. Niestety nie wystarcza mi czasu, żeby dokończyć sprawy techniczne. Myślę, że Semănat też w końcu coś nagra, po tym swoim remoncie domowym, kiedy go skończy hehehe.

Anton: Obecnie działalność Semănat jest czasowo wstrzymana (tak, przyczyniają się do tego okoliczności życia codziennego). Nie oznacza to, że nie będzie nic więcej, po prostu w tej chwili ten, wewnętrzny silnik kreatywny jest trochę przepracowany i nie ma absolutnie żadnej chęci wymuszania widoczności niektórych działań. Zobaczymy, co przyniesie jesień.

MM: Povilas, muszę też zapytać o ostatni materiał Oorchach „Instinkt”. To jedna z moich, ulubionych płyt 2021 roku. Znając Twoje wcześniejsze rzeczy, ten album bardzo mnie zaskoczył, głównie takim powrotem do starych brzmień postindustrialnych.

Povilas: Dziękuję. Sam nawet nie wiem czy ten materiał brzmi odmiennie od wcześniejszych. Idea czy rdzeń jest wciąż ten sam. Różni się może od strony formy. Więcej jest tam brzmień taśmy i jego deformacji w takim stylu. Mniej jest też postprodukcji na komputerze, która też dodaje czegoś innego.

MM: Jak uważacie, czy istnieje coś wspólnego dla projektów z Litwy? Co najciekawszego w nich odnajdujecie?

Povilas: Wiąże się to z odpowiedziami na pytanie o litewski underground. Może i jest coś wspólnego, w sumie wszystkie osoby tworzące na Litwie to silni indywidualiści. Co pomaga w podążaniu swoją ścieżką brzmieniową. Z drugiej strony ten indywidualizm przeszkadza w tworzeniu różnych kolaboracji, to inna strona medalu. Co do wspólnych rzeczy to wszystkich łączy taki, senny moment natury. Nawet w projektach industrial noise ta energia pochodzi z jakiegoś, naturalnego źródła i to w jakiś sposób odbija się w muzyce. Pojedyncze, ale subtelnie skonstruowane dźwięki. Większa część to dość egzystencjalne przeżycia, które trudno ubrać w słowa, więc dźwięki niech zostaną najlepszą komunikacją.

Anton: Hmm może jakieś trudne do wytłumaczenia upodobanie do bardziej melancholijnych dźwięków i związanego z nimi elegijnego klimatu? Znowu, w tym przypadku również mówię w zasadzie o polu muzyki „eksperymentalnej elektroniki”, ale te cechy prawdopodobnie najbardziej do mnie przemawiają, jako nieodłączne dla lokalnej cechy.

MM: Co planujecie wydać w przyszłości?

Povilas: Mamy jakieś nieokreślone plany. Wiesz jak to bywa, jeżeli mówisz o nich przed ich wypełnieniem to często się nie sprawdzają. Zobaczymy, kiedyś coś na pewno się pojawi.

Anton: Na razie mamy w planach jeden materiał, który prawdopodobnie również ukaże się na kasecie. Mając coś zaplanowanego, określone priorytety, pomagają okiełznać naszą chaotyczną naturę pracy. Jednocześnie miło jest mieć przestrzeń na spontaniczne spostrzeżenia, nieplanowane „oświecenia”, przygody i szczere zdumienie. Jak wiemy, właśnie tam często rodzą się wyjątkowe rzeczy. Myślimy o wypróbowaniu różnych formatów, takich jak lathe cut, (jeśli jest materiał, który się do tego nadaje) i CD. Pod względem muzycznym/gatunkowym wydaje się, że również będzie się przesuwał tylko szerzej i do przodu.

Recenzja Gana2 – „Fata For Gana” w Anxious

Recenzja OORCHACH – „Instinkt” w Anxious

Recenzja Tiese – Errant Throb w Anxious

apport.church

BANDCAMP

FACEBOOK

Postaw mi kawę na buycoffee.to