Nick Mott

Nick Mott Anxious Magazine
re:source festival 2013, fot. annapies

Kiedy parę lat temu rozpoczął się wielki come back płyty winylowej, którego nikt się nie spodziewał na taką skalę, ówczesne, nieliczne tłocznie zostały dosłownie zalane zamówieniami. W tej kolejce i walce o pierwszeństwo, z góry było wiadomo, że niezależne wytwórnie, które de facto od zawsze kultywowały temu nośnikowi i przyczyniły się do jego renesansu, były odsuwane na dalsze plany realizacji. Ich zamówienia często nie przekraczające 200 – 300 kopii, nie mogły stawać w pojedynku z tymi pochodzącymi od mega korporacji. Jednym z wyjść było po prostu, wysłanie zamówienia odpowiednio wcześnie przed publikacją i uzbroić się w cierpliwość. W praktyce oczekiwanie wynosi od 6 miesięcy nawet do roku. Jednym z takich przykładów, rozciągniętych do ekstremy czasowej jest ostatni tytuł Nicka Motta “The Fall of the Human Empire”, wydany w nakładzie 100 kopii. Oczekiwanie na jego finałową realizację zajęło ponad 2 lata, wszystkim łącznie z Richo / Lumberton Trading Company i tymi co złożyli pre-order należy się owacja na stojąco.

Wracając do samego tytułu “The Fall of the Human Empire” nic, a nic nie stracił na swojej wspaniałości, doskonale opierając się próbie czasu w tłoczni. Rodzaj koncept albumu, który ma ścisłe powiązanie pomiędzy dźwiękiem, a oprawą graficzną. Seria kolaży, która tworzy 16 stronicową książeczkę powstałą spontanicznie z użyciem nożyczek, skalpela, kleju z wykorzystaniem ilustracji ze starych książek zakupionych w sklepach charytatywnych. Tematyka kolaży to implikacja samego tytułu płyty, wystarczy spojrzeć poniżej.

Nick Mott Anxious Magazine
Nick Mott Anxious Magazine

Co do samej muzyki, jest to zbiór nagrań, których Nick dokonał w Kornwalii, Berlinie, Dubaju i Pekinie, następnie, podobnie jak do oprawy graficznej, użył metody kolażu, edytując, procesując i nakładając dźwięki jeden na drugi. Jak sam wspomina: wszystkie części, zarówno dźwiękowe i ilustracje zaczęły pasować do siebie i układać w jedną całość, pomimo, że powstały niezależnie i oddzielnie od siebie, praktycznie bez użycia instrumentów muzycznych. Niesamowita surrealistyczna „elektronika” przyciemnionej psychodelii umieszczonej w tunelu niepewności w przeprawie przez dżunglę.

Niestety płyta ulazła się tylko w postaci limitowanego winylu, bez odsłuchu na bandcampie ani innych streamingach, więc nieliczni będą mogli się nią nacieszyć. A szkoda. Na otarcie łez pozostaje jeden clip na youtube:

Dla tych, co spotykają się z Nickiem po raz pierwszy, parę słów wstępu.

Jest współzałożycielem jednej z najlepszych formacji muzycznych na świecie, Volcano The Bear, eksplorującej muzykę pomiędzy: Nurse With Wound, Frank Zappa, Faust, impro i podanej w tylko sobie znany sposób. Praktycznie wszystkie tytuły Volcano The Bear, jak i jego solowe wydawnictwa zdobią grafiki, kolaże jego autorstwa. Surrealizm, bo to jego ulubione rejony, niesamowicie działający na nasze zmyły i umysł. Pobudzający wyobraźnie i fantastycznie dopełniający się z muzyką.

Pamiętam przesyłkę zawierającą kilka pierwszych CDR Volcano The Bear, ozdobiona ręczną wycinanką, uzupełnione kredką czy flamastrem – czysty DIY.

Wróćmy jednak do Nicka – rozpoczęcie pracy jako wykładowca i lektor surrealizmu na uniwersytecie w Kornwalii (oraz ojcostwo) odległego od Leicester, w którym stacjonował Volcano The Bear, zakończyło się odejściem od macierzystej grupy.

Poświęcając się edukacji i jedynie zwalniając tempo, ani na moment nie zrezygnował ze swojej działalności artystyczno-dźwiękowej. Pojawiają się już nagrane w Kornwalii płyty sygnowane nazwami: Skeleton Birds And The Number Of God “These Dark Roots Of Heaven” i Spectral Armies “The Vanished People” z udziałem muzyków z Jazzfinger, Andrew Jarvisa. Rodzaj soundtracków do snów na jawie, zapętlone pasaże pro-perkusujne, zmutowane trąbki z zaświatów, sprzęgi, zaśpiewy, gitaro feedbacki, zadymione nagrania terenowe – bogata pożywka dla wyobraźni.

Dopiero w 2012 roku ukazuje się “The Visitors”, płyta sygnowana jego imieniem i nazwiskiem, w pełni solowe dokonanie (z małymi wyjątkami). Dojrzały materiał, nagrany w domowym zaciszu z bogatą paletą dźwiękową, chociaż bardzo minimalny w odsłuchu. Powolnie kroczące utwory w znanym sobie tylko kierunku i celu, intrygujące i zaskakujące. Cykające metronomy czasu, uzupełnione maszerującymi amebami z trąbkami, szare kąty marzące o świetlistym poranku, zamyślone gwiazdy spoglądające ku początkowi.

Jako miłośnik winyli, większość wydawnictw Nicka ukazuje się w postaci czarnych, limitowanych krążków, wszystkie wymienione powyżej jak i:

“The Hole World”, “Almost Entirely Of Nerves And Blood” (z dodatkiem CDR i printem). Wyjątek stanowi “Here Begins The Great Destroyer” wydany jako CD

Geneza tej płyty rozpoczęła się dużo wcześniej i pierwotnie Nick rozsyłał ją jako promo kopie pod nazwą Hero Lords “The black wordrobe”, gotowy materiał „zasnął w szufladzie” na jakiś czas i zagubił się w pamięci autora, został porzucony. Jego treść i zawartość została częściowo obrobiona, przerobiona i dodano świeżego oddechu – tak narodził się “Here begins the great destroyer”. Na szczęście kilka kopii oryginalnych nagrań wciąż istnieje.

El Monte to również alter ego Nicka i jeszcze za jego czasów w Volcano The Bear nagrał płytę w duecie z Aranosem: “Allied Cooking But Not As You Know It!” – improwizowany materiał powstał podczas tygodniowego pobytu w irlandzkiej rezydencji wyżej wymienionego, jak i wydany przez prowadzona przez niego prywatne wydawnictwo PIEROS.

Jako El Monte również uczestniczył w sesji nagraniowej “Lava” z Eruption (legendarni bracia Alan i Steven Freeman) tutaj jako skrzypek.

I na zakończenie tego maratonu koniecznością jest wspomnienie jego duetu z przyjacielem i współzałożycielem Volcano The Bear – Aaronem Moore: Songs of Norway, który doczekał się dwóch wydawnictw:

“Despite the cloak” i miniCD “The great work” eksplorując na nich mieszankę free impro z abstrakcyjna awangardą.

Jak to bywa na zakończenie dobrego posiłku potrzebny jest opłatek miętowy (patrz film Monty Pythona). Obaj panowie wzięli udział w The Newt Hounds, dadaistyczno / eksperymentalnym projekcie braci Freeman poświęconemu wielkiemu Nurse With Wound.

Marek ‘Lokis’ Nawrot