Jonathan Coleclough

Jonathan Coleclough Anxious Magazine
fot.: Kirsten Larsen

Jak sam o sobie mówi: kompozytor / muzyk, który przemienia, przeobraża subtelne dźwięki przedmiotów codziennego użytku w tajemniczą i zmysłową muzykę, którą możemy odebrać za pomocą naszego zmysłu słuchu. Z drugiej strony, typograf, projektant i grafik, działania odbierane wzrokiem. Sensoryczność? Osobiście nazwałbym go dźwiękowym tkaczem, szyjącym, komponującym bogate w teksturę dronowe kompozycje z dbałością o każdy detal, szczegół. Wszystko to może brzmieć dosyć akademicko czy naukowo. Nic bardziej mylnego. Kiedy po raz pierwszy zetknąłem się z jego wydawnictwami pod koniec lat dziewiędziesiątych – wspólna płyta z Andrew Chalkiem czy wydawnictwa kolektywu Ora, efekt był niezapomniany. Brak tu jakichkolwiek, typowych instrumentów. Źródłem jego kompozycji są: dźwięki otoczenia czy obiektów lub materiał podsyłany przez innych muzyków. Całość procesowana, obrabiana do momentu, aż traci swoje własne oryginalne „ja”.

Bogate aranżacje, rozszerzające samo pojęcie nudnego drone music, utworów, których doskonale słucha się na słuchawkach i eksplodują detalami. Przy odsłuchu zewnętrznym, głośnikach, pojawia się ich niesamowita bezmierność, nieskończoność wypełniająca każdą wolną przestrzeń, w której się znajdujemy. I co najważniejsze, brak tu zapachu cyfry, plastikowości, odczucie organicznie zbudowanej tkanki sonicznej po prostu czuć w eterze. Dla dobrego przykładu mogą posłużyć takie tytuły jak “Cake” czy “Makruna / Minya”, „Halant/Heat/Beech”. Żywe frekfencje czy to basowe, które obwijają sie wokół nas spiralnie czy te średniotonowe, zbudowane przez feedback, zaczynają sprzęgać i sięgać nieboskłonu, posłuchajcie “Beech”, a będzie Wam dane.

Oczywiście jego kunszt i wydawnictwa nie umknęły niezauważone przez innych muzyków czy działaczy artystycznych. Ktokolwiek choćby przejrzał jego dyskografie, zauważy że połowa z niej to duety i współprace z całą plejadą aktywistów dźwiękowych, z którymi nagrywał lub koncertował. Lista jest imponująca: Michael Northam, Murmer, Lethe, Paul Bradley, Bass Communion, Andrew Liles, Hitoshi Kojo. Jednak plejada nazwisk się nie zamyka, ponieważ opiera się też na gronie przyjaciół z którymi Jonathan współpracuje regularnie: Colin Potter, Geoff Sawers, Tim Hill.

Wspólnie kreują nieograniczony niczym kalejdoskop muzyczny, eksplorując przeróżne aspekty minimal, drone, field recording, instalacji.

Ważną częścią jego działalności są performanse i instalacje na żywo. Podczas których Jonathan staje się aktywną, żywą ich częścią. Tutaj eksploruje czy używa np. laser czy światło, którym przepala blachę czy kawałki szkła. Całość podłączona do przetwornika i efektów generuje szeroką gamę dźwiękową i znów nie jest to akademickie buczenie. Efekt można usłyszeć na “Live at St. Peters, Preston, 2004”, CD który był dołączony do podwójnego albumu “Torch songs”, a który miałem możliwość doświadczyć osobiście. Innym razem, podczas koncertu z okazji 35. lecia ICR w londyńskim Cafe Oto, Colin Potter grał na żywo, a Jonathan przechadzał się między nami, przyczepiając przenośne efekty do ścian, słupów. Następnie przy pomocy pilota, niezależnie uruchamiał i wyłączał je procesując na żywo dźwięki wytwarzane przez Colina. Ten nagrania również zostały wydane na wspólnym Coleclough/Potter – “Live at Cafe Oto”.

W ostatnich latach działalność dźwiękowa Jonathana przycichła, w zamian za to możemy podziwiać jego działania bardziej wizualne, o których wspomniałem wcześniej. Jako projektant graficzny jest odpowiedzialny za okładki dziesiątek płyt: Colina Pottera i tytułów z ICR, Bass Communion, Ora, Organum.

Dla każdego coś dobrego.

Marek ‘Lokis’ Nawrot


coleclough.org/organum

october-editions.co.uk