WĘDROWIEC – „Wędrują Nuk Nieuzywają”

Requiem Records / CD / 2020

Wędrowiec Anxious Magazine

Wędrowiec, absolutnie zjawiskowa formacja która kapitalnie i bezpardonowo sięga do rodzimego folkloru i muzyki obrzędowej Polski centralnej: Mazowsza i Lubelszczyzny.

Zanim wykrystalizował się skład Wędrowca, jego poszczególni członkowie udzielali się w takich formacjach jak: Księżyc, Pies Szczeka czy Kapela Domu Tańca. Prowadzili też własne jak i wspólne projekty badawcze, artystyczne czy animacyjne. Grupa ostatecznie powstała w 2002 r., ich autorska muzyka zadomowiona jest w ludowej wrażliwości i tradycji, którą zapisał Oskar Kolberg. Jednakże nie jest to jedyna baza, bo przecież mnogości inspiracji dostarczają też nagrania archiwalne jak też swoiste „podróże do źródeł”. Takimi były osobiste spotkania z ludowymi muzykantami, śpiewakami i śpiewaczkami starszego pokolenia, którzy cały czas kultywują muzykę tradycyjną. To właśnie oni przekazali swoją wrażliwość i dali tę najważniejszą lekcję.

Wędrowiec w składzie: Agata Harz, Emili Herda, Piotr Herda oraz Przemek Hanaj na albumie „Wędrują Nuk Nieuzywają” cudownie uchwycili tradycyjną muzykę z Polski centralnej. Materiał został zarejestrowany w listopadzie 2009 i dopiero w 2020 ukazał się wreszcie na płycie.

Mazowsze i Lubelszczyzna dostarczyły aż nadto inspiracji, aby te przekuły się w tę cudowną muzykę. Wyposażeni w skrzypce, altówkę, lirę korbową, taśmy, piłę, różnego rodzaju przedmioty, bębenek muzycy Wędrowca odtwarzają ów „zaginiony i zapomniany świat”, jaki zdaje się istnieć w obrębie małych wsi, który wręcz nie przekracza tych chłopskich zagród. To cudownie tkane opowieści pełne liryzmu, piękna, zachwytów nad cudami natury czy odniesień do trudów codziennych chłopskich czynności. Jest tam mowa o ciężkiej pracy, ulotnych miłostkach jak i różnego rodzaju „dolach i niedolach” codziennego życia. Są ekspresyjne tańce takie jak „Siemieniec” podbite niemal transowym wykopem, jak też nostalgiczne zawodzenia w przepięknej „Rutejce”.

Czasem można odnieść wrażenie iż ci „muzykanci” grają nieco nieporadnie i zdają się nawet fałszować. Jednakże te autorskie kompozycje tchną prawdziwą autentycznością, jakby wręcz zostały wydobyte z tego skansenu i przedstawione światu po to, aby wreszcie ktoś się nimi zachwycił i nie pozwolił o nich zapomnieć. Prawdziwa podróż do źródeł, gdzie tradycja i obrzędowość stanowią credo dnia codziennego.

Robert Moczydłowski

↫powrót