Voices of the Cosmos – Deep Fields

Zoharum / CD/MC/DL / 2023

VOICES OF THE COSMOS – Deep Fields Anxious Magazine

Chciałem właśnie napisać, że bardzo, bardzo, ale to bardzo usiłowałem sobie przypomnieć jakąś sytuację, gdy tytuł jednej płyty, ewentualnie kilku kolejnych płyt, wyewoluował w nazwę zespołu czy projektu, względnie niezależnego, pełnoprawnego przedsięwzięcia muzycznego i pomimo wytężania myśli nic nie przychodzi mi do głowy, ale… akurat w momencie, w którym ręce ruszyły w stronę klawiatury, jakby mimowolnie i automatycznie, przypomniałem sobie o Finach z This Empty Flow, którzy najpierw nagrali “Magenta Skycode” a potem zamknęli działalność pod starą nazwą i zaczęli grać jako… Magenta Skycode. Nie wspominając o innym Finie, z niedawno opisywanego na łamach Anxious Temple of Tiermes. Skutkiem powyższego mamy na otwarcie tej recenzji dość długie, wielokrotnie złożone, karkołomne zdanie, potwierdzające, że taka wolta w wynikaniu Wojtka Zięby i Rafała Iwańskiego nie jest jednak czymś zupełnie niespotykanym. Jest natomiast bardzo świadomą i spójną kontynuacją tego, co obaj panowie robili już razem wcześniej (w sumie, widziałem gdzieś w materiałach prasowych tego wydawnictwa określenie “VOTC V” i to najlepiej świadczy o swego rodzaju ciągłości idei i koncepcji, jaka stoi za tym, czego możemy teraz posłuchać sobie na “Deep Fields”).

Wszystko zaczęło się dawno, ponad tuzin lat temu, gdy połączone siły projektów (czy może raczej powinienem napisać: artystów kryjących się za pseudonimami) Electric Uranus i X-NAVI:ET – czyli tak naprawdę wspominani już wyżej Wojtek Zięba i Rafał Iwański, nagrali wspólnie pierwszą płytę pod tytułem “Voices of the Cosmos”. Zarejestrowany w roku 2009 materiał, dedykowany pamięci Jana Heweliusza, ukazał się w końcu roku 2011 pod szyldami należącej do Wojtka Beast of Prey oraz Eter Records. Od tego czasu obaj muzycy, wciąż pod pseudonimami Electric Uranus i X-NAVI:ET współpracowali dość regularnie, wydając kolejne „Dźwięki Kosmosu”. Dwa lata temu ukazała się czwarta płyta z tej serii, o tyle znamienna, że w wersji kompaktowej (wydanej zresztą jako druga w kolejności) było to wciąż wspólne dzieło obu artystów zatytułowane zgodnie z narastającą numeracją “Voices of the Cosmos IV”, jednak w wydanej pół roku wcześniej wersji winylowej album ten sygnowany był przez projekt… Voices of the Cosmos i nosił tytuł “Interstellar Space”. Tak samo jak wydana wcześniej dziesięciocalówka “Solar Sequences” (z której utwory również znalazły się na wspomnianym CD).

Minęły dwa lata i mamy piąte dzieło VOTC. “Deep Fields” wydawany już wyłącznie pod nową nazwą, to swoisty koncept-album, przygotowany z okazji 550 rocznicy urodzin człowieka, który „wstrzymał Słońce i poruszył Ziemię”, akurat na obchodzony w związku z tym Rok Mikołaja Kopernika. Znajdujący się na tej płycie materiał to przede wszystkim zapis tego, co działo się w latach 2021–2022, gdy obaj twórcy, wraz z kierownikiem Planteratium i Obserwatorium Astronomicznego w Grudziądzu, Sebastianem Soberskim, wyruszyli w Polskę z serią połączonych z odczytami koncertów, które odbywały się w placówkach kulturalnych i naukowych. “Deep Fields” to wyciąg z zarejestrowanych ogółem kilku godzin materiału koncertowego, z dużą, miażdżącą wręcz przewagą improwizacji nagranych w roku 2021. Stąd mamy tu zarówno fragmenty pochodzące z koncertu w Amfiteatrze w Gorzowie Wielkopolskim (stanowiące w zasadzie ponad połowę tej płyty), jak i pojedyncze utwory z Warsztatów Kultury w Lublinie czy Ambient Festiwalu w Gorlicach (jedyny z roku 2022). Całość domykają dwie ścieżki z Wrocław Industrial Festival.

Sama muzyka kontynuuje oczywiście to, co już znamy i czego mogliśmy się spodziewać. Elektroniczno-psychodeliczna podróż przez wszechświat osiąga kolejny, jeszcze dojrzalszy wymiar, rozpoczynając się znanym nam wcześniej z EPki “Solar Sequences” w miarę spokojnym, transowym “Radio Borealis”, przywołującym odległe wspomnienia (czy ktoś pamięta jeszcze taki projekt jak M87 i ich “Noctilucent Threnody”?), kontynuując międzygwiezdną podróż aż po jednostajnie dudniące uderzeniami słonecznej plazmy słuchanego przeze mnie właśnie “Solar Burst”. VOTC potrafi wydobyć ze swojego instrumentarium najgłębszą duszę wszechświata, uderzyć w nas kosmicznym szumem, z którego usiłuje wyłaniać się jakiś bardziej zorganizowany przekaz, jak w “Solar Activity 3”. Na żywo to wszystko musiało robić absolutnie niespotykane i niezapomniane wrażenie! A było tych eventów sporo – na drugiej stronie sześciopanelowego opakowania płyty mamy pełną listę koncertów, które odbyły się w ramach tras Stanisław Lem in Memoriam (2021) oraz Deep Space (2022). W ogóle, co należy podkreślić w czasach, gdy sporo muzyki wychodzi głównie cyfrowo, niesamowicie przyjemnie jest wziąć w ręce tak estetycznie, porządnie, wręcz z pietyzmem, wydane dzieło. Sześciopanelowy digipack jest niesamowicie zgrany kolorystycznie, dopracowany estetycznie, ale i – jakby to dość niezgrabnie i kolokwialnie ale trafnie ująć – odpicowany do bólu. Zgrywający się idealnie z muzyką – jednorodny, jak ta płyta, co w przypadku zapisów z różnych koncertów należy dodatkowo podkreślić, bo wiele projektów na takich pomysłach zwyczajnie poległo. Voices of the Cosmos broni się jednak znakomicie trzymając jednorodny poziom zarówno pod względem wykonania, jak i klimatu czy nastroju. Aż do ostatnich dźwięków wybijającego minimalistyczno plemienny rytm “X- Space”, ziejącego kosmiczną pustką na której tle płynie przez wszechświat jakaś nieznana siła sprawcza, której nie potrafimy (jeszcze?) pojąć…

Piotr Wójcik