The JD Pinkus Blunderbuss – Grow A Pear

Shimmy Disc / LP/DL / 2024

Anxious magazine JD Pinkus – Grow A Pear

JD Pinkus to Jeffrey Pinkus – basista legendarnego teksańskiego acid punkowego zespołu Butthole Surfers. Muzyk udzielający się i tworzący inne kapele, takie jak: Areola 51, Daddy Longhead, Honky, Melvins, The Jackofficers i parę innych. Jego macierzysta grupa Butthole Surfers już od lat nie wydała nowego albumu i nie koncertuje, w związku z tym JD Pinkus postanowił wydać solowy album. Poszedł w ślady swoich kolegów z zespołu, którzy są nadal aktywni muzycznie. Perkusista King Coffey gra w USA/Mexico, a gitarzysta Paul Leary niedawno wydał swój drugi album solowy po 30 latach i założył jakiś czas temu kapele Cocky Bitches, która do tej pory ma jedną płytę. Wokalista Gibby Haynes poświęcił się życiu rodzinnemu. 

Na nowym albumie wspomaga JD Pinkusa cała plejada różnych muzyków. Są to: Asa Sederqvist i Lina Ericcson (Shitkid), Paul Leary (Butthole Surfers), Sam Coomes (Quasi, Jon Spencer’s Hit Makers), Mike Savino (Tall Tall Trees), Walter Daniels (Bigfoot Chester), Mike Alfred (Shed Alford), Jed Willis (Khandroma), Michael Brueggen (Honky, Syrup) i Billy Sheeran. Materiał zawarty na tej płycie to pomysły, które były zbierane przez 5 lat przez Pinkusa na najnowszy album Butthole Surfers. Niestety nie ukazał się on, a muzyka ta została wykorzystana na Grow A Pear. Bardzo mnie to cieszy, bo powstała płyta w mocno „buttholowym” stylu na otarcie łez. Muzycznie mamy tutaj przelotkę po różnych gatunkach, które inspirują J. Pinkus, takich jak psychodeliczny rock, country, noise rock, alternatywny rock i jest to przetworzone przez niego jak to było robione w jego macierzystej kapeli, czyli jest szaleństwo. Sporo na niej ciężkich przesterów, dudniących bębnów, zniekształceń wokali, kowbojskich melodii, ale i muzycznego luzu. Czuć nadal w tej muzyce wszechobecny psychodeliki – peyotl i LSD, które swego czasu mocno towarzyszyły muzykowi i jego kompanom przy tworzeniu muzyki. Z wiekiem spożywanie pewnie zmieniło się i jest tego mniej lub nie ma już, ale w muzyce nadal to słychać.

Dla mnie Jeffrey Pinkus wydał o wiele lepszy album solowy od swojego kolegi Paula Leary. Jest to świetna psychodeliczna muzyka z teksańskim korzeniami i polecam ją nie tylko fanom Butthole Surfers. Dla mnie miłe zaskoczenie na plus, bo nie liczyłem, że będzie to tak dobre. Polecam.

Jarosław Mak