RVNG Intl. / LP/CD/DL /2025

Na japońskiej scenie muzycznej, gdzie eksperyment łączy się z tradycją, Satomimagae od lat kreuje unikalne pejzaże dźwiękowe. Jej najnowszy album, Taba, wydany przez cenioną wytwórnię RVNG Intl., to coś więcej niż zbiór utworów – to intymny dziennik podróży przez ulotne chwile, gdzie granice między tym, co osobiste a uniwersalne, rozmywają się jak mgła nad porannym jeziorem.
Nagrywając Taba, Satomimagae zamieniła swoje domowe studio w rodzaj akustycznego obserwatorium. Przez otwarte okna do środka wpływały dźwięki codzienności: szmer deszczu, fragmenty rozmów przechodniów, terkot roweru, śpiew ptaków. Te pozornie banalne elementy stały się tworzywem dla opowieści, które łączą konkret z abstrakcją. W jednym z utworów delikatne brzęczenie muchy przeplata się z minimalistycznym akordem gitary, tworząc wrażenie, że czas zwalnia, a chwila zostaje zawieszona w próżni. To muzyka, która nie narzuca się – szepce, zapraszając do uważnego wsłuchania.
Satomimagae porzuca linearną narrację na rzecz impresyjnych szkiców. Jej kompozycje zaczynają się od elektroniki imitującej oddech, by przejść w melancholijne motywy instrumentów akustycznych, przypominające kołysanki z innego wymiaru. Głos artystki – pół śpiew, pół recytacja – snuje się nad warstwą muzyczną, jak duch wspomnień, które nie chcą się ułożyć w logiczną całość. To właśnie owo „płynięcie” jest kluczowe: Taba nie opowiada historii, lecz oddaje proces przypominania sobie – fragmentaryczny, kapryśny, naznaczony pustkami.
W przeciwieństwie do wielu współczesnych produkcji, które dążą do sterylnej doskonałości, Taba celebruje niedoskonałość materii. Skrzypienie podłogi pod stopami staje się elementem rytmu, a trzask pękającego lodu przekształca się w ambientowe sample. Satomi traktuje dźwięk jak żywy organizm – rejestruje jego narodziny, rozkład i przemianę. To podejście bliskie japońskiej estetyce wabi-sabi, znajdującej piękno w przemijalności.
„Nie szukaj celu, poczuj zmianę”. To może być klucz do całego albumu. W świecie zdominowanym przez kulturę natychmiastowości, ta muzyka wymaga zwolnienia. Gdy nagranie nagle urywa się na pół tonu, jak zatrzymany oddech, słuchacz zostaje z poczuciem, że prawdziwe „przesłanie” kryje się nie w dźwiękach, lecz w ciszy między nimi.
Taba to album, który nie epatuje innowacyjnością, ale subtelnie przekracza granice gatunków. Łączy elektronikę z folkiem tak, jak łączą się krople rosy na pajęczynie – niepostrzeżenie, ale z matematyczną precyzją. Satomimagae nie proponuje ucieczki od rzeczywistości. Wręcz przeciwnie: każe nam przystanąć i usłyszeć poezję w zgiełku codzienności. To nie jest płyta na jeden sezon – to kapsuła czasu, która nabiera znaczeń wraz z kolejnym odsłuchaniem.
Data wydania: 25 kwietnia 2025
Artur Mieczkowski