Sarah Hennies & Tristan Kasten-Krause – The Quiet Sun

Dinzu Artefacts / LP/DL / 2025

Anxious Magazine Sarah Hennies & Tristan Kasten-Krause – The Quiet sun

„The Quiet Sun to niczym nieograniczona sfera, gdzie spotykają się i komponują, eksplorując dźwiękowe możliwości percepcji, Sarah Hennies i Tristan Kasten-Krause. Obu muzyków po raz pierwszy połączyła wspólna fascynacja dorobkiem kultowego kompozytora Iannisa Xenakisa. Rozmawiając, odkryli, że obaj słuchają muzyki w podobny sposób, znajdując w niej upodobanie do penetracji barwy i tekstury oraz powolnej ewolucji dźwięku.” – króciutko zinterpretowane słowa wstępu pochodzące z notki wydawniczej.

Powyższe słowa (autorstwa Vanessy Ague) idealnie zachęcają, wręcz zapraszają do bliższego zapoznania się z debiutanckim albumem tego zacnego duetu: Sarah Hennies i Tristana Kasten-Krause. Celowo zaznaczyłem bliższego, ponieważ właśnie stajemy twarzą w twarz z dwoma wydłużonymi kompozycjami, w których „wyszywaniu” specjalizują się nasi autorzy, pełnych detali i rozwijających się cyklicznie na przestrzeni czasu.

Zatrzymujemy więc pędzącą na złamanie karku rzeczywistość i wygodnie usadowieni otwieramy, nie tylko szeroko uszy, ale i całe ciało – wchłaniając. Pomocne mogą być słuchawki lub podkręcona głośność, jeżeli preferujemy głośniki zewnętrzne. Cały album składa się z dwóch kompozycji, zapełniając obie strony winylu.

Axo, już od pierwszych sekund objawia się na dalekim horyzoncie w postaci wysokiej częstotliwości sprzęgów, drgań do złudzenia przypominających blask wschodzącego słońca. Gdyby przekształcić świetliste, wręcz błyszczące jego promienie w wersję audio, tak zapewne by brzmiały. Wszystko jednocześnie koliduje się i nakłada na siebie, tworząc nowe, delikatne wzorce soniczne na tym dywanie dźwięku. Przed dalszym kontynuowaniem, wręcz koniecznością jest choćby napomknięcie o instrumentarium użytym do wykreowania tak wysublimowanego woluminu. Odpowiednio:  Sarah – płytki dzwonowe, krowie dzwonki, krotale, gongi, duże dzwony, wibrafon i Tristan – kontrabas, duże dzwony. Tak proszę państwa, zero elektroniki.

Kiedy wydaje się, że czas nie ima się tej strefy, w którą wdepnęliśmy, natężenie maleje i objawia się nowe, zamanifestowanie uderzeniami gongu, spod których wypełza dron. Rozpoczynamy lewitację. Smyczek, wykorzystywany nie tylko przy okazji kontrabasu, ale i również przy wibrafonie zapewnia nam dodatkowe sensacje słuchowe. Dwie, wydawałoby się kontrastujące domeny raz kolidują ze sobą, aby za chwilę pokryć się rozszerzając psychoaktywne właściwości dronu, aż do jego naturalnego zaniknięcia, pozostawiając nas w pustce. Tak tylko mogłoby się wydawać… W tym zaciszu pojawia się leniwy puls kontrabasu – nieskończoność.

Axonic wypełniający drugą stronę płyty, prezentuje nieco odmienne oblicze duetu. Wraz z ostrym skrzypnięciem w pierwszych sekundach doświadczamy wydłużonego dialogu nie tylko pomiędzy muzykami, ale również instrumentami, które w pełnej krasie prezentują nam swoje ukryte możliwości. Axonic odkrywa pełną dynamikę dźwięku i instrumentarium użytego do realizacji utworu. Narastająca dramaturgia i natężenie dźwięku, wraz z upływającym czasem, jest jak szukanie ujścia skumulowanej energii. Tu praktycznie możemy odczuwać siłę ukrytą we frekwencji i to nie tylko słuchowo, ale i fizycznie przez nasze ciało.

Po każdym sztormie następuje cisza. W Axonic po apogeum, którego właśnie doświadczyliśmy nie następuje uspokojenie per se, ale pewnego rodzaju kontynuacja dialogu pomiędzy kontrabasem, a wibrafonem i kolejnymi instrumentami.

The Quiet Sun bezprecedensowo ukazuje jak wykorzystać płynący czas i jak można go zagospodarować. Pewną drogę, którą trzeba pokonać nie biegiem czy sprintem, tylko z namysłem, pewną powolnością. Wtedy doświadczymy wszystkiego, każdy nawet najdrobniejszy szczegół zostanie odkryty i doceniony jak ważną rolę pełni w całości.   

Data wydania: 2 maja 2025

 Marek “Lokis” Nawrot