ROZWÓD – „Gold”

Fonoradar Records / CD / 2022

ROZWOD Gold Anxious Magazine

Słowo „rozwód” nie kojarzy się dobrze, określa rozpad związku małżeńskiego. Tyle skojarzeń, bowiem jak donosi wytwórnia Fonoradar, to też nazwa grupy muzycznej. Swoją drogą podziwiam fantazję, iż wybrali taki właśnie szyld. By jednak oddalić od siebie owe przykre skojarzenia, sama muzyka broni się znakomicie.

To raptem niecałe 40 minut pokręconych dźwięków, tyle jednak wystarczy by nasycić się nią do woli. Trio w którego skład wchodzą: Damian Kowalski, Cezary Rosiński oraz Szymon Szwarc na albumie „Gold”, stworzyło trudną do zdefiniowania mieszankę. Ich muzyka wiele czerpie ze szkoły określanej jako post techno. Kiedy sama techniczna muzyka taneczna poczęła się zużywać, co niektórzy artyści zaczęli szukać dróg poza nią. Chociaż wyrastali z elektroniki, która eksplodowała w zenicie technicznej gorączki, produkcja tanecznej sieczki już nie wystarczała. I tak Rozwód mówiąc w skrócie czerpie właśnie z takich „odszczepieńców” sceny techno jak chociażby Finowie z Pan Sonic, którzy poczęli eksploatować połacie noise elektroniki. Tuż obok Niemcy z Mouse On Mars, łączyli elektroniczne eksperymenty z post rockiem.

Muzyka jaką gra Rozwód, to próba scalenia kilku gatunków w jeden komunikatywny ciąg. Odpryski dubu mieszają się z postindustrialnym brudem. Elementy glitch elektroniki, która opierała się na pomyłkach cyfrowego oprogramowania miesza się z elektroakustyką. Gdzieś w tle majaczą się jeszcze echa postrocka i psychodelii. Ten estetyczny tygiel w rzeczy samej wynika też z instrumentarium, jakie Rozwód wykorzystał na płycie „Gold”. Preparowane bębny, pady, syntezatory i gitara, czasem można odnieść wrażenie iż w tych niecałych 40 minutach, trio kompresuje wszelakie nurty muzyki współczesnej. Powstała istna post modernistyczna hybryda dźwięków, która na miarę tempa epoki informacji stara się ukazać jej bogactwo i wszelakie odcienie. Przy tym brzmi komunikatywnie nie popadając w skrajne przeciążenie i chaos.

Robert Moczydłowski