Discrepant / LP/DL / 2025

Dorobek i bezgraniczną aktywność niektórych artystów ciężko jest „zmieścić się” w jednym, czy kilku zdaniach. Tak jak z wachlarzem, który złożony z pozoru stanowi jedność. Wystarczy go jednak rozłożyć, aby odsłonił swoje oblicze, zamanifestował pełnie skrywaną w wyjściowej formie. Z pewnością do takich twórców należy Robert Millis. Napomknę o jego „statku flagowym” Climax Golden Twins (duet z Jeffery Taylorem), który to od lat przełamuje typową formułę zespołu, żonglując stylami i ich amalgamatem, komponując też muzykę do filmów, instalacji. W każdym działaniu towarzyszy im plejada muzyków z szeroko rozumianego spektrum muzycznego, a co ciekawsze, tworząc z nimi zespoły orbity: Messenger Girls Trio, AFCGT, Animist Orchestra… Oczywiście Robert odpowiedzialny jest za szereg pozycji solowych, jest producentem wspaniałych etnograficznych / field recordings składanek i filmów dokumentalnych dla Sublime Frequencies, autorem książek. Wielbiciel i kolekcjoner płyt 78 RPM (RPM w płytach winylowych to skrót od revolutions per minute, czyli obroty na minutę. 78 RPM starszy standard dla bardzo starych płyt, szelakowych z pierwszej połowy XX wieku – przyp. autor), członek Telescoping i Idol Ko Si…. Najlepiej zajrzyjcie i pochłaniajcie informacje na jego stronie.
Jak sam wspomina: „Pewnego razu znalazłem stary, nakręcany gramofon, który leżał na szczycie sterty książek na zapomnianym strychu. Miałem siedem lub osiem lat. Strych, w letnim domku wynajmowanym przez moją rodzinę, był cichy i przesiąknięty światłem słonecznym, antycznymi zapachami i kurzem. Do dziś stare książki, szorstkie nagrania 78 RPM i gadające maszyny, pozytywki wydają się skrywać duchy i tajemnice, których nieustannie poszukuję”. Te krótkie wspomnienie z dzieciństwa idealnie oddają, to co można uchwyć, odczuć i usłyszeć na jego ostatnich wydawnictwach. Dotyczy to również i jego najnowszego tytułu Interior Music, który literacko oddaje zawartość audio. Otwierające i zapraszające odgłosy katarynki czy pozytywki dobiegające z oddali, pogłębione basowym tonem rosną i wypełniają cały dostępny wymiar, stając się w pewnym sensie odpowiedników katedralnych dzwonów. Następuje wnikanie do wnętrza dźwięku, jakby zamiana z mikro w makro. Rejestracja endogennych wibracji starych gramofonów, czy wysłużonych 78 RPM. Pojedyncze „nuty” odkrywanie, jakby na nowo i budowanie czegoś nowego, szukanie świeżego kontekstu. Zapomniane fragmenty dialogów, rozszerzone echem i zawieszone w jaskiniowej pustce, gdzie tajemnica poznania pojawia się wraz nadchodzącym dronem bez szkieletu, który swobodnie wije się na horyzoncie, przekształcając się, a raczej zmieniając swoją częstotliwość na psychoaktywną, w niczym nieograniczony srebrzysty sprzęg, feedback.
Zamiłowanie Roberta do azjatycko/indyjskiego folkloru objawia również się tu. Tubowo – fletowe dmuchanie wypełniające Truncation (ethnography), aż pachnie tamtejszym rejonem, wietrzne zagrywki przypominają Wernera Duranda i jego własnej budowy instrument dmuchany Pan-Ney, chociaż tu bardziej kojarzy się z uchwyceniem samego momentu przepływu powietrza przez obszar, w którym zdarzenie następuje.
Pamiętajmy też, że ten sam ton/motyw zagrany w innej lokalizacji niż zazwyczaj nada mu innego znaczenia, wyrazu. Natchnione zapętlone i równocześnie puszczone od tyłu pasaże gitary akustycznej zatracają wyrazistość, zamieniają się w miraż żeglujący w dal.
Nawiedzona muzyka współczesna, gdzie pochody kontrabasu przecinane partiami szalonych skrzypiec krzyżują się w zenicie z szybkim procesowanym arpeggio przypomina soundtrack do nierealnego filmu, bez fabuły, akcji tylko sama sceneria pustki, sedno nieistnienia, fantazmat?
Jak sam autor przyznaje Interior Music jest również wyłapaniem jego własnych pomyłek i dziwności oraz przedstawienie ich w nowym zestawieniu, czy nadania im nowego sensu (patrz The Last Dream of the Year). Jeśli nawet takowe pojawiają się, to w odpowiednich rękach ich „pomyłkowość” całkowicie zanika, układając się w nowe aranżacje, uzyskując nową twarz. Tu nic nie tracimy tylko zyskujemy „nowe”. Doskonały przykład kreatywności i chęć korzystania ze starego, może w troszkę kontrowersyjny dla niektórych sposób, ale najważniejsze, że to działa. I to jak.
Data wydania: 25 kwietnia 2025
Marek “Lokis” Nawrot