Zoharum / LP/DL / 2024

Na wstępie niniejszej monografii muszę przyznać, że zabierając się do skosztowania Mowy tworzenia miałem w głowie pewien przed-obraz, wyobrażenie na temat zawartości tego krążka. Tak krążka, wytłoczonego i wydanego w limitowanej edycji 100 kopii przez szanowne Zoharum. Jak to często bywa, wyobrażenie nie zawsze pokrywa się z rzeczywistością, ale w tym przypadku nie ma to najmniejszego znaczenia. Kamienie, albowiem to one są tematem przewodnim tego ujawnienia, intrygowały ludzkość wręcz od samego jej zarania. Przyciąga nas ich: praktyczność (pierwsze narzędzia), monolityczność (wieczność i trwałość), piękno (wszelakie ozdoby), ale i ukryta moc i energia… Nie wspominając alegorycznie o kamieniu filozoficznym. Drążąc głębiej, w wielu kulturach świata trwa odwieczny spór czy kamień ma duszę? Sami wybieramy odpowiedź. Ucinam to teoretyzowanie, bo grozi tu samozapętlenie. Fantastyczny to temat, idea, która przyświeca Rafałowi na jego najświeższym wydawnictwie, a szczególnie próba przełożenia go na poziom foniczny.
Zanurzamy się w naturalnej krainie abstrakcji, jeżeli takowa istnieje, przygaszonej aurze, która swobodnie dominuje podczas słuchania. Delikatne uderzenia kamienia o kamień, a może o ściany jaskini (jedno ze źródeł dźwięku) sprzężone z efektami symulującymi echo, rozświetlają jej wnętrze neonowym podźwiękiem. Dochodzące z różnej odległości odgłosy sugerują ruch, krajobraz przedstawiający krainę, w której nie ma pośpiechu, a wszystko odbywa się w swoim tempie. Powolnie kapiąca woda dopełnia całość. Przy słuchaniu tego materiału gorąco polecam słuchawki, które jak lupa pozwolą nam „zobaczyć” mikro dźwięki. Jest ich tu mnóstwo, a łatwo je „przeoczyć” przy pierwszych przesłuchaniach na głośnikach. To właśnie one przybliżają nam charakter poszczególnych osobników – cichutkie szurnięcia, sapnięcia…
Jak wiadomo, Rafał od lat wykorzystuje nagrania otoczenia w swoich kompozycjach, czy to czyste, czy to procesowane, ale tutaj chyba po raz pierwszy z otwartych, rozległych przestrzeni, prezentuje nam świat może nie tyle wewnętrzny, ale ten bliżej naszych stóp, którymi kroczymy po krainie należącej do naszych bohaterów. Oczywiście Mowa tworzenia to nie tylko stukania i pukania, ale i próba oddania pewnego ruchu, żywotności. Zapętlone motywy zapewniają minimalną motorykę, a podczas procesowania objawiają się jako zawieszone figury muzyczne w bliżej nieokreślonym terenie. Przybliżając – osobiście przychodzą mi na myśl genialne wydawnictwa Asmusa Tietchensa z połowy lat osiemdziesiątych.
Nie ograniczając się tylko do naturalnych źródeł audio, Rafał wykorzystuje również, jak sam wspomina: „instrumenty perkusyjne wywołujące dźwięki przypominające uderzenia w kamień”. Czy są one użyte np. w Akumo – tego nie musimy być pewni, możemy się domyślić, ale co najważniejsze zmusza nas do uruchomienia naszej imaginacji, wzięcia udziału w aktywnym odsłuchu materiału. Sonicznie, małą odskocznię od całości stanowi Omphalos, przedostatnia kompozycja, bardziej przypominającą foniczną rejestrację energii życiowej minerału, niż jego fizyczną obecność. Coś w rodzaju kamiennego życiorysu, modulacji molekularnej, która kiedyś się zaczyna i kiedyś musi zakończyć zanikającym sygnałopulsem energi…
Ogromnym atutem tej pozycji jest to, że u podwalin jej powstania była idea, która została pomyślnie „przetłumaczona” na dźwięk, a nie stała się tylko akademickim wybrykiem przerostu formy nad treścią. Sytuacje, które się zbyt często przytrafiają się np. na płytach Francisco Lopeza, a z drugiej strony wychodzą obronna ręką, tak jak na bioorganicznych pozycjach Michaela Prime.
Kosztować pozostaje!
Data wydania: 4 kwietnia 2024
Marek “Lokis” Nawrot