CD / Fundacja Nobiscum / 2019
Pozwolicie, że zacznę krótką notką o historii tej płyty. Bo ta muzyka ma właśnie dość ciekawą ideę przewodnią.
Otóż „Ubiel” nie jest płytą pozbawianą kontekstu. Sam tytuł nawiązuje do nazwy małej wioski na terenie obecnej Białorusi, wiosce z dość trudną historią, ale też i miejscem urodzin Stanisława Moniuszki. To właśnie ten fakt stanowi punkt wyjścia dla całej płyty.
Piotr Dąbrowski, kompozytor i wykonawca tej muzyki, wziął na warsztat siedem kameralnych kompozycji Moniuszki, rozwijając i przekształcając je w zupełnie nowe myśli muzyczne.
A jakie? No cóż, jeśli chcemy operować na poziomie etykiet, „Ubiel” to najpiękniejszy, powolny i bardzo mistyczny ambient. Słuchając tej płyty praktycznie pływamy w plamach klawiszy, dronach i co jakiś czas zbliżają się do nas rożne szmery czy hałasy, które z kolei często powracają, nie pozwalając żadnemu z utworów rozwinąć się za bardzo.
Ale „Ubiel” to też coś więcej. Dla mnie ta płyta jest pewną kategorią samą w sobie. Po pierwsze, słychać w tej muzyce bardzo osobisty rys. Ani razu podczas słuchania, nie odniosłem wrażenia, że ta muzyka została napisana tylko po to, żeby stworzyć poniekąd przecudowne tło. Odnoszę wrażenie, że Piotr chciał z czymś się poprzez te dźwięki zmierzyć, stworzyć swoistą opowieść, do której nas zaprasza.
I właśnie po drugie, „Ubiel” ma w sobie jakąś taką nieopisywalną głębię. Nie potrafię tego ująć w słowa. To coś bardzo ulotnego, charakterystycznego tylko dla płyt, które dla artysty są czymś więcej niż kolejną pozycją w katalogu.
Absolutny mus da tych, którzy ciągle pamiętają „Muzykę Jakiej Świat Nie Widzi” Za Siódmą Górą i szukają więcej takich płyt.