PNL Records / CD/DL / 2025
Dźwięki 38-calowych gongów z tej płyty są dużo lepsze niż jakiekolwiek infrabasy wydobyte z syntezatora. Paal Nilssen-Love jest obecny na scenie od ponad 30. lat. Urodzony i żyjący w Norwegii perkusista pierwsze kroki stawiał, grając na zestawie ojca. W pierwszej połowie lat 90. ubiegłego wieku jeszcze jako nastolatek rozpoczął swą przygodę z muzyką i dźwiękiem na poważnie. Początkowo w składach bardziej doświadczonych kolegów, by od 2000 roku wydawać już pod własnym nazwiskiem tak solo, jak i we współpracach. Domeną jego twórczości stał się free jazz i free improvisation.
Paal ma na koncie około stu albumów, współpracował m.in. z Lasse Marhaug, Jim O’rourke, James Plotkin, Otomo Yoshihide, by wymienić tylko tych najbardziej kojarzonych ze sferą experimental. Wśród oficyn wydających jego muzykę wymienię Utech, Bocian, Ideal czy Rune Grammofon.
Omawiany album jest pierwszym na koncie artysty opartym tak mocno na dźwięku gongów. Nagrany na żywo w starej norweskiej wieży ciśnień w pełni wykorzystuje akustyczny potencjał specyficznej przestrzeni, jak i dźwiękową moc gongów. Oceaniczne fale infrabasów przelewają się wypełniając swą masą całą przestrzeń pomieszczenia, którego hiperaktywna akustyka służy za jedyny procesor efektów. Swoją drogą Lasse Marhaug obecny tutaj jako inżynier dźwięku, wykazał się doskonałym kunsztem opanowując tak „trudne” pasmo częstotliwości.
By słuchacz nie został w pełni zgnieciony niskimi emanacjami potężnych gongów, jak i by urozmaicić brzmienie całości (choć dla miłośników gongów tej masywnej nawałnicy nigdy nie za wiele) artysta serwuje odbiorcy kilka niedługich partii, gdzie usłyszymy afrykańską grzechotkę, drewniane bloki (tu skojarzenie dźwiękowe ze starymi filmami z Japonii), trochę mniejsze gongi, czy „instrument” określony jako „poręcz”. Dodam, że trzon ekwipmentu czyli gongi produkcji Paiste zostały określone jako „planetarne”, a to dlatego, że każdy z nich prezentuje częstotliwość innej planety. Strojenia dokonał matematyk i naukowiec Hans Gusto.
Album z pewnością jest strzałem w dziesiątkę dla miłośników contemporary postindustrial, pełen ducha kosmicznej medytacji i piękna naturalnego dźwięku, potwierdza tezę, że zawsze warto szukać poza własnym podwórkiem, by natknąć się na ukryty diament.
Data wydania: 23 maja 2025
Tomasz „Kamień” Baumert