NOWY HORYZONT – „Biała”

Requiem Records / CD / 2021

Nowy Horyzont Biala Anxious Magazine recenzja

Kolejna „biała plama”, kto wie czy nie najważniejsza jakie wydała rodzima Requiem. Bo przecież grupa Nowy Horyzont była symbolem czasów, schyłkowej komuny i ustrojowej transformacji. Ich historia zbiegła się właśnie w tym niezwykłym momencie. Powstali około 1984 r. na gruzach punkowej formacji Strefa Niebezpieczna. Założycielem i liderem był Bogdan „Żaba” Lewandowski. Mimo wielu roszad w składzie, wreszcie wykrystalizował się ten właściwy skład który uzupełnili: Zbigniew Olko (elektronika) oraz Adam Białoń (wokal).

Płyta „Biała” z racji, iż prezentuje kilka etapów wczesnych lat działalności grupy, pokazuje ją też w różnych konfiguracjach personalnych. Przez jej szeregi przewinęły się takie osoby jak min: Dariusz Budecki, Adam Radecki czy Tomasz Friedlander. Wypełnia poważną lukę w historii Nowego Horyzontu, prezentuje bowiem ich najwcześniejszy etap działalności, zanim w 1993 r. wydali swój właściwy debiut w barwach SPV Poland „No Sky Is The Limit”.

Album „Biała” zaczyna się od nagrań koncertowych z 1985 r. z Jarocina. W ówczesnej odsłonie grupa lokowała się blisko estetyki cold wave, na równi z takimi grupami jak Made In Poland czy wczesny Variété. Jednak dla nich ten zimno falowy gorset wydawał się być przyciasny, jak też się okazało dla innych okazał się być na dłuższą metę ślepym zaułkiem. Potrzebna była radykalna zmiana stylistyki. Już w 1986 r., Nowy Horyzont przestawiał się na bardziej elektroniczny tor, chociażby jako jedni z pierwszych zaczęli używał automatu perkusyjnego. Kolejne nagrania z 1986 r. takie jak „Długi Korytarz” czy „Nowy Horyzont” już zdradzają zmianę kursu, cold wave jawi się tu już raczej jako pewnego rodzaju odprysk, wspomnienie porzuconej przed chwilą drogi. Prawdziwą rewolucję przynoszą nagrania jakie znalazły się pierwotnie na kasecie demo z 1992 r., umownie nazwaną „Biała”. Inne czasy, inne brzmienie, wykorzystanie możliwości jakie daje sampler i elektronika, aczkolwiek grupa bynajmniej nie rezygnuje z ciężkiego brzmienia gitary. Najlepszymi przykładami tego nowoczesnego oblicza grupy są doskonałe nagrania takie jak „Siła”, mocny, industrialny, transowy czy „Młodość”.

Wspaniale, że wreszcie ujrzały one światło dzienne i są tym brakującym ogniwem między tym nowoczesnym a tym zakorzenionym jeszcze w latach 80., nowofalowym brzmieniem. Na finał „Białej” dostajemy 5 coverów które nagrali artyści dla których muzyka Nowego Horyzontu była szczególnie istotna. Hiroszyma, Mariusz Kumala z Closterkellera czy C.H. District pokazali swój punkt widzenia i wypadli znakomicie w tej roli . Późniejsza historia jest poniekąd zwieńczeniem tej mozolnej drogi jaką przebył ten zespół. Wydany w 1993 r. materiał, wówczas tylko na taśmie magnetofonowej „No Sky Is The Limit”, to już jak najbardziej dojrzałe oblicze Nowego Horyzontu. Miks elektroniki, szkoły samplowania i ciężkich rockowych gitar, co przybliża grupę do estetyki jaką prezentowała szwajcarska formacja The Young Gods. Jednakże Adam Białoń w swoich tekstach często odnosił się do manifestów futurystów, sławiących nowoczesność i industrialny świat maszyn.

W 1997 r. ukazuje się druga płyta „Holographic Error”, wraz z tym coraz częściej dochodzi do spięć na tle artystycznym. Być może ta historia toczyła by się dalej gdyby nie tragiczna śmierć lidera, Bogdana Lewandowskiego w 2009 r., która ostatecznie zakończyła życie Nowego Horyzontu. Bardzo ważna lekcja historii dla wielbicieli rodzimego undergroundu, który jak się okazuje nadal kryje w sobie wiele skarbów.

Robert Moczydłowski