Hands In The Dark / LP/DL / 2024

Notka referencyjna: pamiętacie jeden ze wspaniałych albumów Tomaga Memory In Vivo Exposure? Jeśli nie, to gorąco zachęcam do jego natychmiastowej konsumpcji. Jeśli odpowiedź jest twierdząca, to zapewne pamiętacie długaśny, tytułowy utwór otwierający ten krążek. Piękny ukłon w kierunku minimalizmu z lat 60. i 70. , a zarazem początek nowego kierunku w działaniu Tomagi. Co ma jedno wspólnego z drugim padnie pytanie. Przede wszystkim osoba Toma Relleena, współzałożyciela Tomaga i jednocześnie Melos Kalpa, jeżeli chodzi o obie formacje. Z drugiej strony, bardziej muzycznej obydwa tytuły ekstensywnie eksplorują instrumentarium perkusyjne z rodziny idiofonów, jak wibrafon czy marimba, które nadają całości specyficzne brzmienie. Tutaj, w pewnym sensie, podobieństwa się kończą.
Przede wszystkim Melo Kalpa to nie tylko Tom, ale grupa wspaniałych muzyków, nie od dziś obecnych na niezależnym polu muzycznym. Jem Doulton, Agathe Max, David Morris, Marta Salogni. Wystarczy poszperać odrobinkę, a informacje wypłyną same jeżeli do tej pory były dla was tajemnicą. Oczywiście nie tylko marimba i wibrafon stanowią o niesamowitości tego wydawnictwa. Grzechem pierworodnym byłoby, nie wspomnieć o: melotronie, skrzypcach, altówce, mandolinie, Buchla Music Easel, Cuatro portorykańskie, basie, gitarze, perkusji, shakerach, i nie zapominając o szpulowych Revox PR99, AKAI 4000DS „kontrolujących” wszystko. Tak, piękny i imponujący to zestaw, gotowy, w odpowiednich rękach, rozwinąć żagle i popłynąć w poszukiwaniu nieznanych mórz i oceanów, kierowany wewnętrzną intuicją muzyków.
Mało tu elektroniki per se, co dodaje tylko smaczku i potwierdza sentencję: mniej znaczy więcej. Wyraźnie słychać to w Motion Parallax otwierającym naszą podróż. Rolujący dron Buchla nie przejmuje steru nad całością, ale stanowi doskonałe tło, rodzaj całunu, który rozświetla swoim blaskiem daleki horyzont, pozwalając duetowi portorykańskiej lutni i marimby/wibrafonu, w towarzystwie wokalnego oddechu i wyciszonego basu, na wysmakowaną interakcję i przejęcie steru.
Mało tu też typowych rytmów perkusyjnych, pojawiających się jedynie śladowo (patrz A Drifter With Purpose), w zamian pozwalając idiofonom przejąć rolę napędzającą, w zasadzie na całej płycie, stanowiąc podporę, strukturę rytmiczną, pozostawiając wolne miejsce na wysublimowane, zrównoważone bicie lub buchlowskie zakrętasy. Wraz z upływem czasu i słuchania uświadamiamy sobie, że Melos Kalpa jest jak malowanie obrazu, rozległego widoku. Nakładanie kolejnych kolorów na płótno, to dołączanie kolejnego instrumentarium – farby muszą być konieczne pastelowe, taką barwę osiąga tu dźwięk. Nie zapomnijmy o naszych kochanych strunowcach, których arsenał też tu przebogaty. Skrzypce pobrzmiewają zapomnianymi melodiami hipisowskiego folku, czy progresywnych wojaży zanurzonych w psychodelicznym sosie. Akordy czystej gitary przenikają, to tu, to tam – klimat nostalgicznego oddechu, kołysząc przez cały North dands, dryfowanie udziela się całej ekipie, dodając sonarowe pulsowanie, wietrzną wokalizę, basowy pochód. Ten rejs może trwać wiecznie, bez pośpiechu, narzucanego „rygoru”, pełna swoboda kreacji.
Główna potrawa tego obiadu to Melos Rhythm, pozostawiona na koniec, stanowi pewne epicentrum tej wyprawy. Rozpoczynając się cichym zakrętasem analogowym z rozpościerającymi przestrzeń talerzami wprowadza nas w delikatny marimbowy trans, zapętlając, zapętlając. Zapowiadająca się gitara brzmi prawie jak otwarcie The end The Doors. Płyniemy dalej: pojedyncze uderzenia altówki, skrzypcowe akordy smakujące jak gra Joolie Wood (Current 93). Tutaj też wyraźne współgranie marimby, wibrafonu i rodzaj polifonii pomiędzy nimi, płyniemy, płyniemy dalej i końca nie widać. Przebogate i ciepłe brzmienie całości materiału zapewnia nam obecność Reel to Reel Tape Machines, które w mistrzowskich rękach Marty Salogni czynią cuda. Jak do tej pory, nie wspomniałem o jednej ważnej, a jakże istotnej informacji – Melos kalpa, w formie wydawnictwa ukazała się po śmierci Toma w 2020 roku, pokazując nam jego ciągłą obecność między nami. Sam projekt, już w składzie czteroosobowym właśnie koncertuje promując ten materiał (Maekusma festiwal) i zapowiada dalszą aktywność. Oczekuję niecierpliwie. Dla niedowiarków załączam link, gdzie możecie zobaczyć odtworzony na żywo Melos Rhythm w słynnym, londyńskim Abbey Road Studios.
Data wydania: 11 października 2024
Marek “Lokis” Nawrot