Wydanie własne / DL / 2024
Wśród wszystkich połączeń muzyki klasycznej z nowoczesną elektroniką najtrudniejszym przedsięwzięciem jest zawsze porwanie się na fuzję klasycznej muzyki organowej z towarzyszeniem syntezatorów bądź samplerów. Chcąc wykopać z pamięci jakiś przykład tego typu płyty automatycznie pojawia mi się z tyłu głowy niesamowity Czas Józefa Skrzeka i Michała Banasika, jednak trudno mi przypomnieć sobie z marszu kolejną równie udaną tego rodzaju płytę. Ba! W ogóle jakąś płytę nagraną w takim konkretnie zestawieniu (bo przecież w takim Out of Time Mitterera główną rolę odgrywa jednak orkiestra, a przykładowo All Thoughts Fly Anny von Hausswolff, to jednak przede wszystkim eksperyment z brzmieniem samych organów). Co oczywiście nie oznacza, że takie nie istnieją, mogłem wszak niejedno przeoczyć, a nawet zapomnieć.
Wróćmy jednak do najnowszego dzieła Marco Lucchiego. Dzieła bardzo krótkiego, trzyutworowego, zawierającego się w niecałych dziesięciu minutach (jak to nazwać? cyfrową mini-EPką? Płyta to w każdym razie nie jest na pewno). Ze wszystkich przytoczonych tu tytułów jest mu chyba zdecydowanie najbliżej do muzyki stricte klasycznej. Organy wyraźnie dominują bowiem nad stanowiącym dla nich tło syntezatorem analogowym. Tym przyjemniej jednak słucha się tych krótkich impromptu po kolei w trzech tonacjach i skalach. W zasadzie możemy powiedzieć, że na skali od klasyki do muzyki nowoczesnej wajcha wychylona jest tu bardzo mocno w tę pierwszą stronę. Jednak nawet jeśli organowa klasyka jest dla kogoś muzyką trudną, to tych niecałych dziesięć minut nie powinno go znużyć, warto natomiast dać szansę temu mini-wydawnictwu i spróbować czegoś nowego. Może nie do końca klasycznego w rozumieniu typowej muzyki organowej (nie spodziewajcie się Bacha czy Nowowiejskiego), raczej klasyki w wydaniu współczesnym, w dodatku liźniętej syntezatorowym tłem, czasami wybijającym się nawet na chwilową równorzędność (zwłaszcza w in Eb dorian). Zresztą sam Lucchi zawsze lubował się w takich synkretycznych i eklektycznych eksperymentach, tworząc czy współtworząc szereg płyt oscylujących od muzyki neoklasycznej aż po ciemne ambientowe drony, nic więc dziwnego, że padło w końcu i na taki zestaw instrumentów. A jeśli jeszcze te trzy utwory zachęcą was do skonfrontowania się z innymi dziełami tego artysty…
Data wydania: 28 sierpnia2024
Piotr Wójcik