MACHINEFABRIEK – „Amalgaam”

Zoharum / CD / 2020

MACHINEFABRIEK Amalgaam recenzja Anxious Magazine

Machinefabriek jawi się jako jeden z flagowych okrętów na pokładzie wytwórni Zoharum. Stojący za nim Rutger Zuydervelt, to człowiek, który nie boi się poszukiwania dźwięków niemożliwych. Skłania go to nie tylko do przełamywania barier, co również nieposkromionych improwizacji na gruncie elektroniki.

Płyta „Amalgaam” to raptem niecałe 35 minut muzyki. Głównym budulcem muzycznym były eksperymenty Zuydervelta ze sprzętem analogowym. Były to: stary generator dźwięku, fuzzy i efekty gitarowe, dyktafony i mikrofony kontaktowe. Wszystkie te „surowce” zostały poddane gruntownej obróbce, z czego niczym przez gęste sito Zyudervelt przecedził co ciekawsze fragmenty. Jedynie utwór „Metallic (edit)” pochodzi z wcześniejszego okresu, jednak i on przeszedł gruntowną rearanżację. Powstał zatem niczym odbity w soczewce, swoisty mikroświat dźwięków. Od tych szorstkich i skrajnie dysonansowych jakie Machinefabriek zaserwował w „Intro Tape”, czy „Amalgaam II’.

Z drugiej strony mamy też niemal filmowe kolaże w duchu kontemplacyjnego ambientu jak w „Amalgaam I”. Mimo tych krótkich oddechów, całość bardziej kieruje się w stronę wybitnie eksperymentalną stronę. Te ambienty niejako próbują łagodzić i chłodzić ten kostropaty wymiar całości. Rzecz dla śmiałków i żądnych przygód, dźwiękowych poszukiwaczy dla których buszowanie i nawigacja po tego typu świecie to norma.

Robert Moczydłowski