Zoharum / 2021 CD

Reedycja albumu, który swoją premierę na winylu i taśmie, miał w 2017 r. nakładem tłoczni Unrest Productions.
Kontinent narodził się jako połowa duetu Kevlar, zaś album „Stasis” można traktować jako pośmiertny materiał jak i próba ocalenia go. Biało czarna okładka jak i zdjęcia wewnątrz ukazujące rozbijanie pomników komunistycznych wodzów, znakomicie koresponduje z muzyczną zawartością. Kontinent na „Stasis” proponują dosyć ekstremalny w swej postaci power electronics. Żrący hałas, który często balansuje na dosadnej jeździe po częstotliwościach, począwszy od tych niskich po skrajnie piskliwe wysokie tony, mocno wwierca się w mózg. Gdy do tego dołożymy gniewne, zniekształcone wokale będące w efekcie politycznymi agitkami, całość przybiera postać złowrogiej degrengolady. Owe rozbijanie pomników upiorów z przeszłości, zobrazowane dołączonymi zdjęciami, ma w sobie coś w rodzaju niszczenia ustalonego porządku. Kontinent w ten
sposób niszczy ogólne pojęcie samej kompozycji, rytmu, melodii,
tempa, harmonii a więc tego wszystkiego, co składa się na jej
ogólnie przyjęty obraz. W zamian proponuje jej skrajną deformację,
stawia na opresyjny jazgot, gniewne, polityczne manifesty, dźwiękową
agresje i kreacje złowrogiej, nieprzyjaznej atmosfery.
O ile rasowy industrial często zbliżał się do plemiennych, magicznych praktyk, flirtował z prymitywnym etno, power electronics wydaje się być jego uproszczoną i skrajnie zwulgaryzowaną wersją. Całe meritum zostaje zredukowane do niemal namacalnej, dźwiękowej przemocy. Kontinent zatem blisko lokuje się wobec takich artystów jak chociażby Merzbow czy Whitehouse, którzy w swojej sztuce o wiele dalej posunęli się w zgłębianiu dźwiękowej apokalipsy.
Kontinent nie proponuje też w sumie niczego czego byśmy wcześniej nie znali, mimo tego pasja z jaką eksploatuje połacie anty muzycznego hałasu robi wrażenie. Warto sprawdzić chociażby po to, by przeżyć dzięki temu, to oczyszczające katharsis.