Wydźwięk / CD / 2020
Jedna z najciekawszych postaci na rodzimej scenie folk, kolejny raz dostarcza iście nokautujący materiał. Kompozytorka, multiinstrumentalistka która już pokazała swoje możliwości w eksploracji muzyki tradycyjnej.
Na albumie „Tany”, Karolina Cicha powraca na ukochane przez nią Podlasie. Zgodnie z tytułem ów album skrzy niesamowitą energią, radością i wprost porywa w taneczny trans. Zarazem Karolina Cicha nie zamyka się w tych tradycyjnych formach, wprost przeciwnie, bo na tej płycie otrzymujemy swoisty dialog z współczesnością. Takim przykładem jest chociażby „Rodzinny Patchwork” nagrany wespół z Karoliną Czarnecką gdzie słychać rasowe rapowanie wprzęgnięte w folkowe nuty. Jednak na pierwszy ogień poszedł utwór nagrany wespół z Kayah „Płacz nad młodością co odchodzi”. Ten „autobiograficzny lament” jak to określa go Cicha, jest swoistym rozrachunkiem nad nieubłaganie płynącym czasem który tę młodość bezpowrotnie zabiera. Na nic zdają się być retusze ciała, czas i tak z nimi wygrywa.
Na tej płycie nie daje się nie zauważyć wpływów białoruskich i ukraińskich, a więc terenów, z którymi Podlasie graniczy. Nie brak tu też nostalgicznych pieśni takich jak „Troch śacharda”, wywodzącej się od mieszkających w Polsce, Karaimów. Karolina Cicha znakomicie balansuje między tymi folkowymi tradycjami: podlaskimi, białoruskimi czy ukraińskimi. Splata je w jeden logiczny ciąg, który obfituje niezwykle piękną, naładowaną pozytywnymi energiami, płytą.
Ten swoisty miks gdzie rootsowe uderzenia bębnów przenikają się z polką, sambą elementami techno transu, rapu i rzecz jasna folkiem, sprawia że trudno się uwolnić od tej muzyki. Poza tradycyjnymi pieśniami, kompozycjami i własnymi tekstami, Karolina Cicha sięga też po poezję Tadeusza Gajcy.
Powstał album wybitny, skrzący się niesamowitą ilością pomysłów, cudownie przetwarzający folkową tradycję, a więc w „Tany”.