Infamis Tenebre – Widma

Fluttering Dragon / CD/LP/DL / 2024

Anxious magazine Infamis Tenebre – Widma

Było niedawno Fluttering Dragon, zostajemy więc „w klimatach”. Było też jakiś czas temu Voices of the Cosmos choć… w tym przypadku zdecydowanie w klimatach już nie zostajemy, ponieważ mimo łączącej oba projekty – wspominany i recenzowany – osoby Wojtka Zięby, nie tylko nastrój mamy zdecydowanie inny, ale i stylistyka jest tutaj do bólu odmienna. O czym mowa?

Mowa oczywiście o najnowszym wydawnictwie ze stajni Fluttering Dragon, czyli Infamis Tenebre. Tak, tym samym Infamis, które aktywne było w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku i przetrwało gdzieś do połowy pierwszej dekady wieku obecnego. Za projektem tym stał oczywiście Wojtek Zięba – rzeczony Infamis, znany też pod imieniem Electric Uranus. O ile jednak ten projekt, ówcześnie związany z wytwórnią Wojtka, czyli Beast of Prey, był w jakimś zakresie instrumentalny (względnie wokale były obecne, najczęściej jednak raziły blackmetalową manierą lub w wersji mówionej ginęły gdzieś w miksie) i zdecydowanie wpasowywał się we wczesne początki stylu Dungeon Synth, o tyle dziś mamy do czynienia z czymś, co rzeczywiście nazwalibyśmy DDS’em z wokalem, a co sam autor ochrzcił etykietką Dungeon Chant Music i bez wątpienia różnica między Papieżem Widm i Widziadeł a Widmami (swoją drogą bardzo interesująca klamra nam tu wyszła, ciekawe czy zamierzona…) jest przeogromna.

Najnowszy Infamis Tenebre to dużo bardziej rozbudowana muzyka syntezatorowa, bijąca tę sprzed ponad dwóch dekad na głowę, nie tylko kompozycyjnie czy harmonicznie, wykonawczo i sprzętowo ale przede wszystkim koncepcyjnie. Różnicę robi nie tylko przeskok technologiczny, nie tylko obecność wokali Piotra Huzara, ale także dobór poezji Pawła Zaremby, do których ta muzyka została nagrana.

To wszystko musiał zapewne zauważyć i sam twórca, skoro zdecydował się na dodanie do nazwy projektu dodatkowego przyrostka i – w pewien sposób – rozpoczęcia nowego rozdziału tego muzycznego przedsięwzięcia. Choć może po prostu uznał, że po tylu latach, przy okazji dość dużej rewolucji i powrotu do żywych, warto odświeżyć coś więcej niż tylko sam logotyp? Kto wie… Być może rzeczywiście Widma stanowią nowy etap odrodzonego Infamisa. Etap całkiem udany, wypełniający pewnego rodzaju lukę na rodzimej i nie tylko rodzimej scenie. Z drugiej strony, po kilku przesłuchaniach Widm postanowiłem choćby porównawczo sięgnąć po Papieża… i o ile za często nie odnoszę się w recenzjach danych projektów do „pierwocin” czy zaprzeszłych płyt, tak muszę powiedzieć, że mimo ogromnych różnic wykonawczych, produkcyjnych i nie tylko, w dalszym ciągu jest w „starym Infamisie” to coś, co łapie za serducho… Mimo blackmetalowej maniery wokali, mimo tego miksu i deklamacji ginących gdzieś w czeluści ściany instrumentów… Coś, co z jednej strony każe docenić postęp i przeskok w kierunku Infamis Tenebre, z drugiej jednak nie powoduje tego charakterystycznego uśmiechu zażenowania podczas przesłuchiwania starszych rzeczy, jak ma to miejce w przypadku niejednego starego projektu.

A może to ja po prostu zaczynam się robić sentymentalny? Tak czy siak, bez względu na wasz stosunek do dawnych płyt Infamisa, zdecydowanie polecam zapoznanie się z Widmami.

Data wydania: 1 października 2024

Piotr Wójcik