By the Bluest of Seas / CD/DL / 2025

Na pierwszy rzut oka album intryguje już samą formą wydania – CD zamknięte w drewnianym pudełku, które przypomina skrzynkę z osobistymi skarbami. Wewnątrz znajdują się nie tylko płyta, ale również fotografie autorstwa Beaty Szparagowskiej, elementy graficzne Corentine Jaunard oraz małe przedmioty – pióra, kamyki, liście, mech. To niemal multisensoryczne doświadczenie, które zaczyna się jeszcze przed pierwszym dźwiękiem. Można by pomyśleć, że to tylko estetyczny dodatek, ale w rzeczywistości wprowadza on w klimat albumu – organiczny, zakorzeniony w naturze, pełen namacalnych wspomnień i tekstur.
Muzycznie Collines / Racines to dwie rozbudowane, około 30-minutowe kompozycje drone/ambient, inspirowane krajobrazami Gaume i Lasu Soignes. Sainte-Rose wykorzystuje wiolonczelę oraz Loopstation, tworząc dźwiękowe warstwy, które powoli się na siebie nakładają, budując hipnotyzującą przestrzeń. Rzadko kiedy określenie „pejzaż dźwiękowy” wydaje się tak adekwatny do tego co słyszymy – a słyszymy w tym minimalizmie wiele. Nie są to jednak statyczne krajobrazy, lecz żywe, pulsujące struktury, które rozwijają się w czasie, ewoluując w sposób subtelny, ale nieustanny, dążąc do tworu żywego, organicznego.
Collines zaczyna się delikatnie – pojedyncze smyczkowe pociągnięcia, dźwięki zawieszone w przestrzeni, jakby echo pozostawione po zapomnianych melodiach. Sainte-Rose nie spieszy się – pozwala dźwiękom oddychać, rezonować, osiadać. Stopniowo warstwy dźwięku zagęszczają się, tworząc bogatą, niemal symfoniczną teksturę. Nie ma tu nagłych zwrotów akcji – całość przypomina raczej powolne wspinanie się na wzgórze, gdzie krajobraz zmienia się stopniowo, odsłaniając coraz to nowe szczegóły.
Racines ma bardziej organiczny charakter. Dźwięki wydają się wyrastać niczym korzenie drzew, sięgając głęboko w ziemię, rozprzestrzeniając się horyzontalnie. Czuć tu pewną surowość, ale i melancholię – to muzyka zakorzeniona w pamięci, w przyrodzie, w rytmach, które są odwieczne. Wiolonczela czasami brzmi niemal jak szum wiatru w liściach, innym razem przypomina daleki śpiew, rozmyty przez czas i przestrzeń.
Sainte-Rose nie epatuje patosem ani nie szuka efektownych rozwiązań – jej kompozycje są oszczędne, ale właśnie ta powściągliwość sprawia, że są tak przejmujące. Słuchając Collines / Racines, można odnieść wrażenie, że jest się świadkiem procesu, w którym muzyka nie tyle jest komponowana, co odkrywana – jakby dźwięki istniały od zawsze, a Sainte-Rose jedynie je uwalniała.
To nie jest płyta dla każdego. Wymaga skupienia, czasu, cierpliwości. Ale jeśli pozwoli się jej wybrzmieć, odwdzięczy się niezwykłym doświadczeniem. W świecie muzyki ambientowej i dronowej łatwo trafić na twórczość mechaniczną, chłodną, oderwaną od emocji. Collines / Racines jest tego przeciwieństwem – to album pełen życia, czułości i uważności. Dodatkowo czuję się jakbym odbył podróż w przeszłość, w przeszłość muzyki, kiedy tworzono w ten sposób w latach 80/90. Magia jest poza czasem, czas jest poza magią – muzyka jest ponad.
Premiera lokalna (Belgia): 15 stycznia 2025
Premiera międzynarodowa: 15 marca 2025
Artur Mieczkowski