Gilgareth – Zwei Schwerter

Wydanie własne / Dale of Shadows / MC/DL / 2025

Anxious Magazine Gilgareth – Zwei Schwerter

No no no… rozkręcił nam się ostatnio Gilgareth i jednocześnie jakby zakręcił. Wpadł na rozdroża, na których intensywnie rozmyśla: co dalej? Którędy, po ostatecznym wyrwaniu się z dungeon synthowych okowów – choć wciąż nie z dungeon synthowego towarzystwa i fan bazy.

Już poprzednia epka, wydana tuż po niesamowitym i wybitnym Lichtboten, czyli Keiser Reto z początku kwietnia zdawała się być takim singlem (maxi-singlem) przejściowym. Do bólu przejściowym. Jak, za przeproszeniem, kurtka przejściowa. Jak okres przejściowy. Jak wszystko na ostrym pograniczu dwóch przeciwstawnych sezonów, czasów, krain… A to wersja z singla, tam tape rip, a tu jeszcze dodatkowe kawałki… Wydany na koniec tego samego kwietnia Zwei Schwerter odjeżdża gdzieś jeszcze bardziej w ową przejściowość. Przy czym nie tylko odjeżdża, ale się też i trochę rozjeżdża. W sumie… dopóki to jest jedno wydawnictwo, to jest jeszcze OK, ale czas chyba na jakiś bardzo zdecydowany ruch, nad którym sam Gilgareth pewnie jeszcze intensywnie myśli. Póki co na Zwei Schwerter nasi niemieccy przyjaciele wjechali na pełnej w miejsce cholernie podobne do peronu metra między drugim a trzecim Matrixem. Miejsce między światami, między rzeczywistościami. Nie można tu tkwić w nieskończoność, trzeba coś zrobić – i to szybko – i ruszyć się w tą lub w tamtą…

Samo Zwei Schwerter – otagowane zresztą jeszcze po staremu, balansujące gdzieś między dungeon synthem (albo raczej już od jakiegoś czasu nie), fantasy synthem czy ambientem, z dodanym na siłę tagiem „adventure synth” staje mocno okrakiem między tymi wszystkimi stylami, między dotychczasowymi próbami Niemców w kreacji swojego świata (w tym również niesamowicie przebijającego z Lichtboten neoromantycznego new wave a.k.a. retrowave w stylu lat osiemdziesiątych, co zresztą przebija, zarówno w albumowej wersji Kaiser Reto jak i mocno „berlinizującego” Waldfrieden) a usilnie nabrzmiewającą bańką, która jakby chciałą zmusić Gilgareth swoim pęknięciem do pójścia w zupełnie nową stronę.

Są tu oczywiście momenty poniekąd wsteczne, może trochę wręcz wsadzone na siłę (Orks und Goblins!), bronią się jednak w ramach tej dość eklektycznej i dziwnej przejściowej całości, nie zaburzają bowiem odbioru Zwei Schwerter jako w miarę spójnej koncepcji (jakkolwiek to brzmi). Po prostu należy je traktować jako echa początków Gilgareth, jak pępowinę, od której na tej płycie Niemcy nie byli się w stanie jeszcze odciąć (choć wszystko wskazuje na to, że nastąpi to już lada moment). Są też momenty bardzo retrogamingowe wręcz, ale… wciąż odnoszę wrażenie, że (parafrazując Ursulę le Guin) to jest jeden dzień przed rewolucją. Rewolucją, na którą sam z niecierpliwością czekam (a pewne zajawki w postaci Tyrfing już są), bo wśród wszystkich wyrosłych z DDSowej sadzawki projektów, które poszły sobie swoim własnym torem i własną drogą, Gilgareth jest absolutnie jednym z najbardziej perspektywicznych. Również pod kątem stworzenia własnego unikalnego stylu, o co dziś przecież coraz trudniej…

Data wydania: 30 kwietnia 2025

Piotr Wójcik