GENETIC TRANSMISSION – White Nights

Zoharum / CD/ DL /2022

GENETIC TRANSMISSION White Nights Anxious Magazine

Wraz z reedycją materiału z “News From Wormland”, Zoharum wydała inny materiał Genetic Transmission z 2003 r., “White Nights”. Podobnie jak poprzednik oryginalnie ukazał się on na niskonakładowej płycie CD-R, w efemerycznej wytwórni Tomasza Twardawy, Die Schöne Blumen Musik Werk.

Tym razem Twardawa eksperymentuje w duchu musique concrète. To blisko 70. minut mocno spreparowanych dźwięków oraz sesji, których rejestracja przypadła na maj i czerwiec 2003 r. Twardawa znany był z tego, iż budował własnoręcznie niekonwencjonalne instrumenty, które w niczym nie przypominały jakichkolwiek nam znanych. To decydowało o oryginalności i wyjątkowości dźwiękowego świata Genetic Transmission. “White Nights” odnosi się do epizodów związanych z bezsennymi nocami jak i bagażem emocji z nimi związanych. Sama w sobie długa odzwierciedla stany zmęczenia, po nienaturalne pobudzenie będące wynikiem używania różnego rodzaju stymulatorów. To przekłada się zarazem na dźwiękowy świat, jaki stworzył tu Twardawa. Zjawiska pętli przekomarza z bruitystycznymi brudami, piskami, szumami, deformacjami oraz zakrzywieniami. W żaden sposób nie próbuje zagrać nawet ułamka jakiejkolwiek melodii. Podobnie rzecz ma się z pulsem rytmicznym, który po prostu na “White Nights” nie istnieje. Mamy zatem potężny dźwiękowy kolaż, któremu bliżej do elektroakustycznych preparacji niż industrialnego hałasu. Z owego industrialu, zostało już tylko raptem wspomniane instrumentarium. Efekt tego co wypluwa z siebie cywilizacja, jej uboczny skutek.

Twardawa doskonale opanował mozolne techniki tworzenia dźwiękowych kolaży. Zresztą w jednym z nielicznych wywiadów jakie udzielił w tym wypadku dla nieistniejącego magazynu BRUM, jako jednych ze swoich mistrzów wymieniał chociażby Nurse With Wound. Ten projekt Stevena Stapletona wprost czerpał z dokonań surrealistów, przenosząc ich strategie na grunt muzyczny. W swej abstrakcyjnej formie jaka spowiła “White Nights”, Twardawa kreuje podobny wszechświat. Bardziej skupia się na wszelkiego rodzaju dźwiękowych niuansach, z nich niczym z porozrzucanych puzzli, tworzy jedną odjechaną całość. Po latach ta sztuka nic nie straciła ze swojej bezkompromisowości, warto zatem odkryć ją na nowo.

Robert Moczydłowski