E.U.E.R.P.I. – 1971

Wydanie własne / DL / 2024

Anxious magazine E.U.E.R.P.I. – 1971

Mirian Kolev (ur. 1982) to bułgarski artysta eksperymentalny i interdyscyplinarny twórca, który od lat mieszka w bułgarskich górach. Tworzy na styku ambientu, industrialu i improwizacji, nieustannie poszukując nowych dźwiękowych pejzaży. Jego najnowszy album, 1971 (wydany w grudniu 2024), to nie tylko eksperyment dźwiękowy, ale przede wszystkim elegia dla przemysłowego dziedzictwa. Inspiracją dla projektu stał się sowiecki pociąg z 1971 roku, wyprodukowany w Rydze, który wciąż kursuje na trasie Gabrowo – Carewa Liwada.

Działając pod pseudonimem E.U.E.R.P.I., Kolev od lat dokumentuje dźwięki przemijającego świata – od porzuconych wiosek po szemrzące rzeki. Tym razem jego uwaga skupiła się na maszynie, której „życie” jest jedynie pozorne. Nagrania terenowe z wnętrza wagonów, przestrzeni między przedziałami czy podzespołów pociągu tworzą niezwykłą industrialną symfonię. Buczenie silnika, trzaski okien, metaliczne skrzypienie i pulsacyjne wibracje rejestrowane mikrofonem kontaktowym układają się w fascynującą opowieść. Nie jest to jednak muzyka w tradycyjnym rozumieniu – to historia o starzejącej się technologii, której każdy mechaniczny „oddech” zdradza oznaki zmęczenia.

Album otwiera 25. minutowa suita, w której dronowe tła przenikają się z rytmicznymi dźwiękami przypominającymi stukot kół. Surowość nagrań terenowych nadaje kompozycji wyjątkowy charakter. W utworach takich jak 1971 – 3 cisza staje się równie wymowna, co same dźwięki – pełne napięcia i przerywane nagłymi „westchnieniami” maszyny. Minimalistyczne kompozycje, mroczne i hipnotyzujące, mogą przywodzić na myśl twórczość Thomasa Könera lub Z’eva.

Znany z improwizacji podczas występów na żywo, Kolev przenosi tę metodę również do studia. Efekt? Muzyka, która brzmi jak dialog między człowiekiem a maszyną. Dominująca w jego twórczości melancholia osiąga tu apogeum – to żałobny marsz dla technologii, której czas dobiega końca.

Warto podkreślić uniwersalność tego projektu. W świecie zdominowanym przez sterylne, elektryczne pociągi 1971 przypomina nam o fizyczności i materialności dawnych maszyn. „Każdy skrzyp, każde stuknięcie to język, który wkrótce zaginie. To opowieść o maszynach, które stają się ciałami” – zdaje się mówić Kolev.

Twórczość bułgarskiego artysty wykracza daleko poza muzykę. Kolev współpracował z choreografami (m.in. Simoną Deaconescu, Yanghee Lee), wizualizatorami (Akiko Nakayama, KOTKI Visuals) oraz muzykami z całego świata – od mongolskiego wokalisty gardłowego Davaajargala Tsaschikhera po niemieckiego flecistę Erika Bosgraafa.

1971 nie epatuje łatwym pięknem, w ogóle nie ma nic wspólnego z pięknem. To medytacja nad przemijaniem, zapisana w języku dźwięków. Dla jednych – mroczny industrialny pejzaż, dla innych – poetycki manifest o kruchości materialnego świata. Jedno jest pewne – to album, który nie pozostawia obojętnym. Swoiste requiem dla maszyny.

Data wydania: 2 grudnia 2024

Artur Mieczkowski