Umor Rex / MC/DL / 2025

Już od pierwszych drgań taśmy El Sol de los Muertos (Słońce umarłych) czujesz, że jesteś w rękach artystki, która nieustannie poszerza granice dźwięku – Concepción Huerta, meksykańska twórczyni znanej z fotograficznych kolaży i eksperymentalnych wideoklipów. To ona, po zbadaniu relacji ciała z maszyną na swoim debiutanckim albumie Harmonies from Betelgeuse ponownie postanawia nam pokazać świat wibracji – tym razem ukryty głęboko pod powierzchnią ziemi. Zamiast miękkich syntezatorowych smug serwuje nam tu żar lawy uwięziony w nagłych wybuchach dronów i sesjach tape manipulation, które wdzierają się do świadomości z brutalną siłą. Huerta, znana też ze współpracy z zespołem Amor Muere i artystami pokroju Fernanda Viguerasa czy CNDSD, tworzy tu muzyczny rytuał – podróż przez pustynne pejzaże dźwięku, które jednocześnie oczyszczają i burzą każdy spokój.
Całość została zbudowana na niskich częstotliwościach i chropowatej fakturze taśmy, co nadaje albumowi niemal fizycznej obecności. Słuchając, ma się wrażenie, że dźwięk „żyje” – drga, pęcznieje, pęka, by eksplodować falą przesterowań harmonicznych. Huerta zręcznie manipuluje napięciem; cisza i szmery wprowadzają oczekiwanie, a nagłe wybuchy zniekształconych tonów przypominają trzęsienie ziemi. Ten kontrast między minimalizmem a ekstremą sprawia, że każdy fragment wydaje się odrębną opowieścią, a jednocześnie częścią mrocznej całości.
Artystka czerpie inspirację z otwartych żył Ameryki Łacińskiej – metafora lawowych rzek, które bulgoczą pod skorupą ziemi, staje się tu symbolem wyzysku, kolonizacji i walki rdzennych społeczności o swoje prawa. Album to hołd dla myśli Eduardo Galeano oraz okrzyk sprzeciwu wobec trwającej do dziś eksploatacji zasobów i marginalizacji ludów tubylczych. Nie jest to manifest – to raczej zaproszenie do refleksji, do podważania oficjalnych narracji i do czujności wobec odradzającego się faszyzmu w nowych formach.
El Sol de los Muertos to doświadczenie dźwiękowe porażające swoją bezkompromisowością – niczym palące słońce pustyni, które nie zna litości i wypala każdy cień schronienia. Te gęste, przesterowane tekstury otulają słuchacza bezlitosnym żarem i wgryzają się w zmysły, zmuszając do pełnego zaangażowania. Po każdym przesłuchaniu pozostaje nieodparte wrażenie rytualnego oczyszczenia: jakby muzyka odprawiała pradawny obrzęd, który burzy utarte schematy myślenia i odsłania głęboko skrywane emocje. Pulsujący, nieustępliwy rytm przypomina bicie serca w obliczu zagrożenia – pełne nienasyconej wściekłości, lecz jednocześnie przejmujące bólem utraconych światów i pamięcią o tych, którzy odeszli. W tej fali dźwięków można też usłyszeć promień nadziei – postrzeganą jako iskra, która po ogniu zniszczenia potrafi wzniecić nowe życie. To płyta, która stawia wyzwanie: nie oferuje przyjemności, lecz prowokuje do przekroczenia własnych granic, obiecuje jednak niezwykłe nagrody tym, którzy odważą się przetrwać jej intensywność.
Concepción Huerta stworzyła na tej płycie piękne arcydzieło – nie jest to dla słuchacza szukającego relaksu, lecz dla tego, kto pragnie wyzwania i autentycznego zaangażowania. El Sol de los Muertos to muzyka podatna na interpretacje, ale zawsze silna, pulsująca, jak żywe rany ziemi, których nie da się zignorować. To zaproszenie, by wsłuchać się w głos „pokonanych” i odnaleźć w nim siłę do oporu oraz manifestować solidarność z tymi, którzy wciąż walczą z powtarzalnością samobójczych instynktów ludzkości. Historia lubi się powtarzać – otwarte żyły Ameryki Łacińskiej rozlewają się po całym świecie, a fala dźwięku zabiera w jej odległe zakątki.
Sol Invictus vs El Sol de los Muertos w obłędnym tańcu.
Data wydania: 16 maja 2025
Artur Mieczkowski